Olivia Kijo jest jedną z najciekawszych polskich stylistek. We wrześniowym wydaniu „Vogue Polska” przygotowała autorską selekcję ubrań i dodatków na jesień. Dziś rozmawiamy z nią o związkach mody i architektury oraz spełnianiu marzeń.
Z wykształcenia jesteś architektką. Skąd ten wybór?
Moją największą pasją zawsze była moda. Marzyłam o pracy projektantki. Od dziecka wymyślałam własne kolekcje, stylizacje z ubrań wyciągniętych z szafy mamy i babci, a salon stawał się moim wybiegiem. W domu zawsze było pełno magazynów o modzie, które namiętnie przeglądałam. Marzenie o pracy w branży mody wydawało mi się jednak tak odległe, że gdy nadszedł czas wyboru studiów, zdecydowałam się na architekturę na Politechnice Łódzkiej. Uznałam architekturę za idealną mieszankę sztuki oraz nauk ścisłych i humanistycznych.
Pasję do mody starałam się rozwijać, prowadząc bloga, którego założyłam jeszcze w czasach licealnych. Dzieliłam się tam pomysłami na stylizacje i perełkami z szafy. Jeszcze w czasie studiów zaczęłam pracować w zawodzie, moda musiała więc zejść na dalszy plan. Próbowałam jednak sił jako stylistka. To był mój sposób na odpoczynek od pracy. Długo byłam przekonana, że naprawdę zostanę architektką. Kiedy jednak blog zaczął zyskiwać popularność, a ja dostawałam kolejne zlecenia i propozycje współpracy od marek, postanowiłam skupić się na tym, co kocham robić najbardziej. Dyplom magistra był symbolicznym zakończeniem mojej pracy w architekturze, która tak naprawdę nigdy na dobre się nie rozpoczęła.
Co łączy te dwa procesy twórcze, a co je różni?
Moda i architektura mają wiele wspólnego, to dziedziny, które koncentrują się na człowieku i jego potrzebach, inspirują się ludzkimi proporcjami. Łączą wymiary estetyczny i funkcjonalny.
Kluczową różnicą jest dla mnie tempo pracy. W pracy stylistki, choć bywa intensywnie, większość projektów zabiera mi od kilku dni do kilku tygodni. Potem zamykam temat, mogę ocenić efekty i przystąpić do kolejnego projektu. W architekturze wszystko dzieje się wolniej, jeden projekt – od koncepcji do realizacji – może zająć nawet kilka lat.
Moda i architektura często się przenikają. Czy ta relacja jest dla ciebie szczególnie interesująca?
Zdecydowanie. Jednym z moich największych idoli jest Tom Ford, dla którego architektura i moda od zawsze szły w parze. Studiował architekturę wnętrz, a potem stał na czele takich domów mody jak Gucci i Yves Saint Laurent. Obecnie jest właścicielem marki pod własnym nazwiskiem i koneserem architektury, a jego zamiłowanie do dizajnerskich wnętrz najlepiej widać w filmach, które wyreżyserował. To prawdziwy człowiek renesansu.
Ciekawym przykładem przenikania się mody i architektury są również wyjątkowe budynki sklepów i siedzib domów mody. Największe wrażenie robią na mnie słynny butik Prady, projektu duetu Herzog and de Meuron, czy Maison Hermès autorstwa Renzo Piano. Oba znajdują się w Tokio i świetnie oddają charakter domów mody, których są wizytówkami. Projekty tego typu pełnią funkcję pięknego opakowania na prezentowane kolekcje. To spotkanie dwóch światów, które wydobywa z nich to, co najlepsze.
Czy architektura jest jeszcze obecna w twoim życiu?
Gdy zaczęłam pracować jako stylistka, moda i architektura zamieniły się rolami. Pierwsza jest teraz moją pracą, a druga – pasją. Nadal oczywiście kocham modę i uwielbiam to, co robię. Gdy jednak pasja staje się pracą, bardzo łatwo stracić do niej serce. Dlatego tak ważna jest równowaga. W wolnym czasie lubię śledzić najnowsze tendencje w architekturze, przejrzeć album poświęcony konkretnym nurtom lub projektantom, a przygotowując się do podróży, zawsze tworzę listę miejsc, które chciałabym odwiedzić. Architektura ma to do siebie, że trzeba jej doświadczyć, móc obejrzeć z bliska. Wtedy robi największe wrażenie. Z tego powodu szczególnie inspirująca była dla mnie podróż do Stanów Zjednoczonych i możliwość obejrzenia z bliska projektów takich architektów, jak Ludwig Mies van der Rohe, Marcel Breuer czy Richard Neutra.
Minimalizm jest twoim znakiem rozpoznawczym. Od zawsze?
Zanim odkryłam minimalizm, długo szukałam własnego stylu. Uważnie śledziłam trendy i starałam się nosić to, co wcześniej podziwiałam na wybiegach. Byłam wtedy nastolatką i podobało mi się to, że co sezon można wyglądać zupełnie inaczej. Moje podejście zmieniło się, gdy zaczęłam studia. Ważną rolę odegrała tu architektura modernistyczna. Zafascynowały mnie jej różnorodność, odejście od stylów historycznych i poszukiwanie nowych form wyrazu.
Proponowana przez modernistów prostota i oszczędność środków miała ogromny wpływ na mój styl. Spodobała mi się ich konsekwencja. Zamiast podążać za trendami, zaczęłam szukać własnego stylu i stawiać na projekty, które zachwycają formą i oryginalnością.
A co cieszy cię w modzie?
W prostocie jest siła, która zwyczajnie mi się nie nudzi. Zawsze mam jednak otwartą głowę i od czasu do czasu pozwalam sobie na eksperymenty. Obserwuję bieżące trendy, choć te zmieniają się w takim tempie, że czasem trudno za nimi nadążyć.
Inspiracji szukam w minionych epokach. Bardziej niż konkretne dekady interesuje mnie jednak samo podejście, jak szacunek dla rzemiosła i jakości czy ponadczasowe projekty, które stały się kultowe i mimo upływu czasu nadal są aktualne. Myślę, że w dzisiejszym rozpędzonym do granic możliwości świecie znacznie trudniej stworzyć obiekty pożądania, które przetrwają próbę czasu. Właśnie z tego powodu podziwiam założycieli domów mody i kreatorów takich jak Coco Chanel czy Yves Saint Laurent.
Wymieniłaś Toma Forda jako jednego z twoich idoli. Kto jeszcze cię inspiruje?
Zdecydowanie szare eminencje świata mody – ludzie, którzy stoją w cieniu za wielkimi nazwiskami, tworząc wyjątkowe projekty. Uwielbiam prace Matthiasa Schneidera, projektanta biżuterii. Doświadczenie zdobywał w Céline pod sterami Phoebe Philo, a dziś tworzy dla marki Repossi. Z przyjemnością obserwuję prace Krzysztofa J. Łukasika, który projektował dla takich marek, jak Maison Margiela i Loewe, a teraz współpracuje z Bottegą Venetą. Specjalizuje się w akcesoriach i przedmiotach użytkowych. Podziwiam też Cyndle Komarovski, makijażystkę Chanel, której estetyka jest mi szczególnie bliska.
Gdybyś miała wybrać pięć ulubionych rzeczy ze swojej szafy, co by to było?
To nie jest łatwy wybór. Ubrania są dla mnie jak dzieła sztuki, które kolekcjonuję w szafie. Uwielbiam projekty Phoebe Philo dla Céline, a różowa sukienka z peleryną to jedna z najbardziej spektakularnych rzeczy, przy okazji sprawdzona stylizacja na wesela przyjaciół. Od dziecka marzyłam o torebce Chanel. Ponadczasowy model Gabrielle kupiłam we flagowym butiku marki przy Rue Cambon. Niezwykle cenne są dla mnie perłowe kolczyki projektu Matthiasa Scheneidera, na które polowałam ponad rok, bo marzyłam, by założyć je w dniu mojego ślubu. Wciąż nie wierzę, że mi się to udało. Wśród moich faworytów na pewno jest też skórzany płaszcz z wytłoczonym wzorem skóry węża polskiej marki LEBRAND. Jeśli mam wybrać tylko pięć rzeczy, to listę zamykają botki Céline. To buty składające się ze skórzanej skarpety i sandałków wiązanych wokół kostki. Są bardzo oryginalne, dzięki nim każda, nawet codzienna stylizacja nabiera charakteru.
Wiem, że urządzasz teraz mieszkanie. Sama?
To mieszkanie jest spełnieniem moich marzeń. Znajduje się w modernistycznej kamienicy z 1932 roku. Jest przestronne, a ogromna ilość światła wypełnia je o każdej porze roku. Projekt wnętrza przygotowałam z pomocą przyjaciółek architektek. Zadanie nie należało do najłatwiejszych, zależało mi na pozostawieniu jak największej ilości oryginalnych elementów jak prawie stuletni dębowy parkiet, sztukaterie czy stolarka drzwiowa. Jestem perfekcjonistką, każdy detal ma dla mnie ogromne znaczenie, dlatego np. do łazienki wyszukaliśmy płytki z polskiego marmuru, którego wydobycie zakończono 15 lat temu. Wybór mebli jeszcze przed nami, ale razem z mężem zaczęliśmy już poszukiwania. Tak jak w modzie, zależy mi na unikatowych i ponadczasowych projektach z duszą, które posłużą nam latami.
We wrześniowym wydaniu „Vogue Polska” Olivia Kijo odpowiadała za dział zakupowy. Specjalnie dla nas przygotowała autorską selekcję ubrań i dodatków na jesień. Nowy numer do kupienia w salonach prasowych i online.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.