Chcemy razem z naszymi odbiorcami doświadczać fotografii. Takiej, jaką lubimy, i takiej, która robi na nas wrażenie, budzi emocje, pozostaje z nami na długo – deklarują organizatorzy Miesiąca Fotografii w Krakowie. „Co nam się podoba”, czyli tytuł tegorocznej edycji festiwalu, okazuje się być bardzo pojemny. Od krytycznego spojrzenia na globalny przemysł spożywczy, przez ciepłe portrety Polek wykonane w ciągu czterech dekad, aż po architekturę, która po latach zapomnienia znów zaczyna budzić emocje. Oto krótki przewodnik po najciekawszych wystawach tegorocznego festiwalu.
Joanna Helander „Baby patrzą. Fotografie 1976–2012”
„Female Gaze” („kobiece spojrzenie”) to hasło, które w ostatnich latach zrobiło zawrotną karierę w mediach na całym świece. Ale projekt „Baby patrzą” został otwarty przez Joannę Helander już w połowie lat 70., w trudnym dla niej momencie życia. Po tym, jak zaangażowana w protesty polityczne artystka trafiła do więzienia, a następnie wyemigrowała do Szwecji, w Polsce już tylko bywała. Patrzyła więc na kraj z dystansu. Podczas swoich wizyt fotografowała kobiety. Interesował ją przekrój wiekowy i społeczny, kontekst autentycznych wnętrz i zajęć. Jej fotografie często zestawiane są z „Zapisem socjologicznym” Zofii Rydet, ale Helander rejestruje też swoje otoczenie i osobisty świat rodziny, przyjaciół, artystów, tworząc „zapis poetycki”, jak określiła jej sztukę Iwona Kurz.
Anna Orłowska „Pompier, błoto, socrokoko”
„Pałac Dożów” to ironiczna nazwa centrum administracyjnego dawnej Huty Lenina w Krakowie. Przeszło pół wieku temu wnętrza zaprojektowano z rozmachem i przepychem, jako że przestrzeń miała stać się symbolem siły systemu. Dziś jest raczej ciekawostką – żelaznym punktem wycieczek, które przybliżają turystom realia życia w PRL-u. Niedaleko znajduje się zupełnie inna atrakcja – XIX-wieczny dworek Jana Matejki. Z oryginalnego przedwojennego wyposażenia niewiele przetrwało, jego wnętrza wypełniają więc „prawdopodobne” meble i przedmioty, które stają się stylową scenografią życia mitycznego Matejki. Anna Orłowska, która w ramach projektu „Futerał”, bada dawne dwory i pałace. Przygląda się, jak w ich okaleczonej tkance zapisują się przemiany dziejowe. Tym razem analizuje perełki krakowskiej Nowej Huty.
W ramach wystawy, 25 maja odbędzie się spotkanie z Anną Orłowską, które poprowadzi Michał Nogaś.
Michael Schmidt „Lebensmittel”
Niemieckie „Lebensmittel” można przetłumaczyć jako „produkty spożywcze”. To hasło stało się punktem wyjścia do selekcji 177 fotografii, które Michael Schmidt przywiózł z kilkuletniej podróży po rozwiniętych krajach Europy Zachodniej na początku XXI wieku. Wędlina w kształcie misia wydaje się równie absurdalna i nierzeczywista jak idealne zielone jabłko, czy łodygi precyzyjnie przewiązane cienką białą nitką. Dodatkowej mocy wymowie projektu dodaje biografia autora. Urodzony w latach 40. niemiecki fotograf z zacięciem dokumentalisty, rejestrował przemiany Berlina Zachodniego w latach 60., a w latach 70. stworzył opiniotwórczą instytucję Werkstatt für Photographie, która łączyła twórców europejskich z amerykańskimi. Stała się przestrzenią wymiany i dialogu. W tym świetle zrealizowany blisko 50 lat później projekt jest celną krytyką kulturowych zmian, których na co dzień nie rejestrujemy – seryjność masowej produkcji, standaryzacja i optymalizacja. Projekt „Lebensmittel” został pokazany w 2013 roku na Biennale w Wenecji, a rok później otrzymał prestiżową Prix Pictet.
Stefanie Moshammer „Kraina czarnego mleka”
Stefanie Moshammer jest Austriaczką, ma dopiero 31 lat, a swoje projekty fotograficzne najczęściej wiąże z miejscem i jego nieoczywistą historią. Zrobiła projekty m.in. o Kalkucie, Las Vegas, Austrii i Haiti. „Kraina czarnego mleka” powstała w Rio de Janeiro w 2016 roku, tuż przez olimpiadą, kiedy miasto pochłonęły przygotowania do imprezy. Logistyczny i architektoniczny rozmach w centrum kontrastuje z życiem ukrytym w fawelach i na przedmieściach, gdzie kieruje się Moshammer. Ale jej aparat nie koncentruje się na przemocy i biedzie, tylko wyłapuje postacie i momenty. Jej podróż staje się filmowa, a atmosfera nieznośnego upału udziela się widzom. W „Krainie czarnego mleka” Stefanie jak zawsze wychodzi od dokumentu, ale przepuszcza zdjęcia rzez osobisty emocjonalny filtr.
Tatiany Bondarevy „Boys”
Sekcja ShowOFF to stały element festiwalu poświęcony młodym twórcom i debiutantom. Co roku w formie otwartego konkursu wyłaniane są nazwiska fotografów, którzy zostają zaproszeni do udziału w wystawie. Zjawiskiem aktualnej edycji jest Tatiana Bondareva i jej projekt „Boys”, w którym uchwyciła rosyjskich nastolatków, skazanych za najcięższe przestępstwa, takie jak zabójstwa i gwałty. Są wyizolowani w zamkniętym zakładzie w Petersburgu, ale poziom ich nowego życia znacznie przewyższa warunki rodzinnych domów. Chłopcy pochodzą głównie ze środowisk patologicznych, jako dzieci byli często zaniedbani i konfrontowani z przemocą. Teraz ich codzienność, rozpięta między kościołem, siłownią i kuchnią, ma jasno wyznaczane zasady. Atrakcją stają się wycieczki do świata zewnętrznego, najczęściej do muzeum. Ale praca Bondarevy nie jest naiwna. Wie, że w tej pozornie poukładanej strukturze rośnie demoralizacja młodych mężczyzn, którzy wchodząc do zhierarchizowanej grupy, uczą się zasad przestępczego świata.
Miesiąc Fotografii w Krakowie trwa od 24 maja do 23 czerwca. Pełen program wystaw i wydarzeń można znaleźć na stronie internetowej.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.