Tworząc „Collezione 2”, czyli swoją drugą damską kolekcję dla Moschino, Adrian Appiolaza zastanawiał się, jak rzeczy codziennego użytku przerobić na niezwykłe obiekty. Efekt udało się osiągnąć. Na sezon wiosna-lato 2025 włoski dom mody proponuje lekko ironiczny grunge, nadruki wyraziste jak manifesty i… it-bag w kształcie butelki płynu do prania.
Argentyńczyk Adrian Appiolaza przejął stery w Moschino po odejściu Jeremy’ego Scotta, którego wyrazista wizja przez 10 lat dominowała w domu mody założonym przez Franca Moschino. Niektórzy zarzucali Amerykaninowi, że zaprzepaścił dziedzictwo włoskiej marki, inni uznawali go za pioniera. Jedno jest pewne: śmiało czerpał z popkultury, przerabiając ją na język mody. Na wybiegu Moschino pojawiały się więc lalki Barbie, logo McDonalda czy wizerunek SpongeBoba.
Pod rządami Appiolazy Moschino się zmienia, powracając do założeń twórcy domu mody. Co nie znaczy, że nowy projektant cofa się w czasie. Wręcz przeciwnie, kreuje trendy na przyszłość. W „Collezione 2” pragnął przeobrazić banalne przedmioty w niezwykłe obiekty, wykorzystać subkulturowe motywy, sięgnąć po charakterystyczne dla Moschino groszki, perły, nadruki. Każdy z tych elementów zyskał indywidualny sznyt.
Pokaz otworzyły modelki ubrane w białe kreacje – zdekonstruowane halki, sukienki, trencze, które przypominały… prześcieradła. Nawiązywały do czystego prania, które Appiolaza wywiesił na wybiegu. Goście mogli natychmiast poczuć się jak w domu albo w małym włoskim miasteczku, gdzie mammy rozwieszają pościel na cienkich żyłkach łączących okna kamienic. By nikomu nie umknęło to skojarzenie, jednej z modelek Appiolaza kazał nieść torebkę w kształcie butelki płynu do prania, oczywiście z logo Moschino. It-girls zakochały się też w patchworkowej kurtce, jakby pozszywanej z pierzyn.
Dalej projektant niósł przesłanie radości. „Tubino or not Tubino”, „Get Happy”, „What’s Up?” – graficzne napisy nawiązujące do mody lat 90. pokrywały t-shirty, sukienki i garnitury niczym pop-artowe printy. Groszki pokrywały w całości spódnice z frędzlami, sukienki maxi, marynarki. Wiele elementów mogłoby pochodzić z pracowni DIY – marynarki zdobiły serduszka, które wyglądały jak dziecięce rysunki kredą, na sukience „narysowano” kształt trencza, modelki z dumą nosiły jeansowe korony.
Appiolaza zna na pamięć sylwetki z archiwum Franca Moschino, ale wydaje się, że bardziej inspiruje go Rei Kawakubo z Comme des Garçons. Niewinna z pozoru, dająca radość i twórcy, i odbiorcy zabawa modą, przesuwa jej granice. Paradoksalnie, fantazyjne, a nawet abstrakcyjne czy absurdalne projekty przybliżają znów modę do życia.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.