Znaleziono 0 artykułów
23.12.2024

Święta bez wykluczenia. Tęczowa Wigilia dla osób LGBT+

23.12.2024
(Fot. Romilly Lockyer)

Wrocławska Kultura Równości od lat organizuje gwiazdkowe spotkania dla osób LGBT+, które są w potrzebie, czują się samotne albo po prostu chcą odpocząć od niechętnej im rodziny. Osoby członkowskie stowarzyszenia opowiadają nam o wadze inicjatywy.

Według raportu „Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce” KPH i Lambdy Warszawa brak akceptacji ze strony rodziców to nadal chleb powszedni tęczowej społeczności. Spotkania wigilijne nie otwierają serc?

Piotr Buśko: Wigilia w Polsce pozwala sprawdzić, na jakich zasadach członkowie i członkinie rodziny nawzajem się akceptują. Bywa, że to gra pozorów, bo jeśli temat – nasza nieheteronormatywność czy transpłciowość – nie został głośno nazwany, mamy święty spokój. Osoby ze społeczności podejmują się tej gry, by pozostać w (dobrej) relacji z najbliższymi. Swój związek zostawiają za drzwiami. Oczywiście zdarzają się też historie, że nieheteronormatywne pary spędzają święta u rodziców tego partnera czy tej partnerki, którzy są akceptujący. Natomiast dużo trudniejsza jest sytuacja osób transpłciowych, które zdecydowały się przełamać tabu dotyczące swojej prawdziwej tożsamości.

Agu Biegun: Zdarza się, że osoby transpłciowe wychodzą w trakcie domowej Wigilii i przychodzą na Tęczową Wigilię organizowaną przez Kulturę Równości. Potrzebują przestrzeni, gdzie mogą być w pełni sobą. Szukają bliskości akceptujących osób. Sam, jako osoba niebinarna, spędzam Wigilię z moim partnerem i jego mamą, która do nas przyjeżdża. Panuje luźna atmosfera. Moje zaimki są respektowane. Święta mają zupełnie inny charakter od tych w moim rodzinnym domu. Tam chodzę na pewne ustępstwa, bo mam teraz dużo lepsze relacje z rodzicami niż kiedyś. Wiem, że lepiej nie naciskać, np. na zaimki, bo mogę wszystko popsuć. Z mojej perspektywy wyjazd na święta jest równoznaczny z wejściem w cisnormatywny świat, w którym muszę wyglądać według płci przypisanej mi przy urodzeniu. Oczekiwanie noszenia tradycyjnego, bardzo odświętnego stroju jest istotną kwestią dla osób transpłciowych i niebinarnych. To nie tylko brak komfortu, ale możliwy powód dysforii.

P.B.: Świąt nie obchodzimy tylko z najbliższą rodziną. Spektrum się rozszerza o np. kuzynostwo, wujostwo czy nawet dziadków. Zatem zwiększa się pula osób, które nie powstrzymają się przed komentowaniem nie tylko naszego życia, ale wszystkich innych ludzi przy stole. Wigilia staje się polem minowym dla osób decydujących się na życie w zgodzie ze sobą…

A.B.: …i nawet jeśli mamy superrelacje z rodzicami czy rodzeństwem, pojawia się oczekiwanie odgrywania jakiejś roli, byleby nie urazić np. babci czy dawno niewidzianej ciotki.

Gdy rozmawiam z osobami ze społeczności LGBT+ i ich rodzicami, często pojawia się temat problemu, którym – przynajmniej na początku – jest nienormatywna orientacja czy tożsamość dziecka. Nie chwalimy się takim dzieckiem. Prawdę o nim musimy ukryć. Macie takie wrażenie?

P.B.: Zgadzam się, ale też zauważyłem, że spotkanie z osobą nienormatywną zmusza każdego członka/członkinię rodziny do zajęcia jakiegoś stanowiska. Nierealizowanie jednego modelu tożsamościowego i/lub tego dotyczącego orientacji narusza status quo. Imię czy tożsamość płciowa w świecie heteronormatywnym zazwyczaj są czymś nienaruszalnym. Osoba ze społeczności LGBT+ staje się kwestią oceny całej rodziny, przyswajania przez nią zmiany w percepcji. To duży kłopot. Natomiast ta zmiana polega po prostu na byciu otwartą osobą. To naprawdę niewiele. Natomiast jak już wspomniałem, problemu nie ma, gdy utrzymujemy pewien pozór i według niego żyjemy. Jeżeli postanawiasz żyć w zgodzie z tym, kim jesteś, napotykasz na trudności.

A.B.: Nasze społeczeństwo zmaga się z kazusem świątecznego udawania. Gdy wybija magiczna godzina, a na niebie pojawia się pierwsza gwiazdka, wszystko musi być perfekcyjnie. Wszyscy się kochają i odnoszą do siebie z szacunkiem. W tle lecą kolędy, czytamy Pismo Święte, dzielimy się opłatkiem. Nie mamy rozbieżnych poglądów. W takim ujęciu nie ma miejsca na nienormatywność. Jest ona chowana za margines, bo nie pasuje do tego obrazka. Dlaczego miałoby być inaczej? Przecież wszyscy udajemy. Pacyfikujemy wujka, który zaczyna poruszać tematy polityczne. Zapominamy, że jeszcze przed chwilą matka z ojcem kłócili się w kuchni. Jesteśmy domyślnie heteronormatywni_e.

Kultura Równości, wychodząc naprzeciw osobom ze społeczności LGBT+ i osobom sojuszniczym, organizuje Tęczową Wigilię. Pomysł wziął się z doświadczeń, o których opowiadacie?

P.B.: Pierwsze spotkanie zorganizowaliśmy w 2019 roku. Zainicjowała je potrzeba płynąca z samej społeczności LGBT+. Na Tęczowej Wigilii pojawiło się aż 20 osób. Dla niektórych alternatywą było spędzenie tego dnia w samotności. Inni, jak wspominał Agu, pojawili się po odbębnieniu obowiązku spotkania przy rodzinnym stole, gdzie – w przeciwieństwie do naszego, społecznego – nie mogli czuć się swobodnie. My oferujemy przestrzeń zapraszającą, akceptującą i afirmującą różnorodność.

A.B.: Początkowo jednak nasza Wigilia odbywała się w katolickim entourage’u. Żywa choinka, śpiewnik, tradycyjne potrawy, z barszczem, uszkami i bigosem na czele. Każdy mógł dołożyć coś od siebie. Dopiero w 2021 roku nadaliśmy naszym spotkaniom rys bardziej społeczny. Sporządziliśmy listę obecności gwarantującą bezpieczeństwo. Stworzyliśmy też formularz, w którym zadaliśmy pytania, czy np. ktoś może pozwolić sobie na przyniesienie czegoś do jedzenia czy picia. Jeśli tak, co to może być? Żeby się nie dublować. W taki sposób powstał wielokulturowy miks, bo na stole pojawiły się potrawy z różnych regionów Polski i innych krajów. Pytamy też, czy osoby mogą kupić prezent do 20 złotych. Jeśli nie, zapewniamy go z budżetu Kultury Równości, by nikt nie wyszedł z pustymi rękami. Przestaliśmy puszczać kolędy, bo większość wolała niekojarzące się z katolicyzmem świąteczne piosenki, jak „Last Christmas” czy „All I Want For Christmas Is You”. Słuchamy, jemy, gramy w planszówki i rozmawiamy. Nasza Wigilia to długie niezobowiązujące spotkanie. Osoby przychodzą na kilka godzin, ale też wpadają tylko na chwilę i zaraz pędzą dalej, by świętować z kimś innym.

Na stronie piszecie, że na Wigilię łatwiej dołączyć do tęczowej rodziny niż np. znajomych z pracy. Wiąże nas nienormatywna orientacja i tożsamość?

P.B.: Jesteśmy przyzwyczajeni do idei rodzinnych świąt. Jeżeli chodzi o osoby z pracy, nikt się do nikogo nie wprosi na Wigilię. Trzeba dostać zaproszenie. Będąc w relacji z osobą tej samej płci, trudniej je uzyskać. Mój były partner, z którym przez lata tworzyłem związek, nigdy nie usłyszał: „Przyjedź do nas z Piotrem”. W Kulturze Równości, mimo że również mówimy o zaproszeniu, jest ono zawsze otwarte dla wszystkich.

Osoby dzielą się z wami swoimi historiami?

P.B.: Najczęściej słyszymy, że Wigilia daje poczucie przynależności do rodziny lub jej braku. Jeśli jesteś osobą nieheteronormatywną, bywa, iż odczuwasz tę obcość. Niestety miłość często nie jest bezwarunkowa. Nie zawsze jednak osoby zwierzają się nam, gospodarzom. Stół jest długi i szeroki. Zachęca do rozmów i wymiany doświadczeń też w mniejszym gronie.

Wrócę jeszcze do raportu KPH i Lambdy Warszawa, w którym poświęcono też miejsce dużemu osamotnieniu młodych osób LGBT+ i powracającym myślom samobójczym. Wigilia i spotkania rodzinne mogą tę tendencję wzmacniać. Jak jej przeciwdziałać?

A.B.: Kultura Równości od lat tworzy przestrzeń, w której osoby od razu są akceptowane. Natomiast póki jesteś nastolatkiem, póty wiele zachowań jest ci narzuconych. Najczęściej nie możesz wyłamać się z rodzinnego modelu. Natomiast według statystyk, nie tylko na temat społeczności LGBT+, Wigilia jest jednym z tych dni, w których popełniane jest najwięcej samobójstw. Jest w nas zakorzenione, że to czas radości i bliskości z innymi ludźmi. Gdy jest inaczej, samotność może nam bardziej doskwierać.

P.B.: Stąd też nasza Tęczowa Wigilia daje przestrzeń na to, by pobyć z innymi. Nie stawiamy warunków, po prostu jesteśmy.

A.B.: Chciałbym też zaapelować, że jeśli osoba nie może odejść od opresyjnego wigilijnego stołu, pomocny może okazać się kontakt online z kimś, kto ją zrozumie i wesprze. Tak zminimalizuje pojawiający się dyskomfort. Jeżeli jesteś osobą przyjacielską i wiesz, że komuś może być trudniej w okresie świątecznym, wyprzedź kontakt. To dużo znaczy, bo czasami po prostu trudno nam poprosić o pomoc. W gwiazdkowym czasie działają też telefony zaufania. Sam również jestem dostępny dla osób w potrzebie. Bądźmy dla siebie nawzajem, to naprawdę wiele zmienia.

Telefon zaufania, np. Lambda Warszawa 22 628 52 22 (od poniedziałku do piątku w godzinach 18– 21)

Jakub Wojtaszczyk
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Święta bez wykluczenia. Tęczowa Wigilia dla osób LGBT+
Proszę czekać..
Zamknij