Świat mody ma swoje wielkie momenty i wspaniałe postaci, podobnie jak polska sztuka. Jednym z dowodów na to, a jednocześnie wydarzeniem niezwykle wzruszającym, był ostatni pokaz Sarah Burton dla domu mody Alexander McQueen. Został zainspirowany pracami polskiej artystki Magdaleny Abakanowicz ze zbiorów Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi i Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie.
Sarah Burton definitywnie rozstała się z domem mody Aleksander McQueen. Na pożegnanie do ostatniej kolekcji jako inspirację wybrała polską sztukę. Przełomowe, pożegnalne projekty oraz doskonałe, emocjonujące show powstało pod dużym wpływem twórczości Magdaleny Abakanowicz, jednej z najwybitniejszych polskich artystek. Na paryskim wybiegu wyeksponowano dzieła przechowywane na co dzień w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Sarah Burton nie szokowała, za to zawsze zachwycała
Burton przejęła kierownictwo w domu mody Aleksander McQueen w 2010 roku, tuż po samobójczej śmierci jego założyciela. Przez ostatnich 13 lat po mistrzowsku i z wirtuozerią łączyła wybujały mcqueenowski artyzm z elegancją klasycznej brytyjskiej mody. Jej wzornictwo było dużo spokojniejsze niż fantazyjny design twórcy marki. Nigdy nie było jednak nudne. Burton nie szokowała, nie urządzała spektakularnych przedstawień, za to zawsze zachwycała, oczarowywała.
Absolwentka Central Saint Martins nawiązywała zwykle do historii i kultury Wielkiej Brytanii. Inspirowały ją: celtycka Walia, kamienne kręgi ułożone w Avebury czy Wojna Dwóch Róż, którą w XV-wiecznej Anglii prowadziły między sobą rody Lancasterów i Yorków. Burton zawsze była na wskroś brytyjska i rzadko podejmowała wątki niezwiązane z wyspami, tymczasem w 2023 roku zafascynowała ją polska artystka.
Publiczność pokazów mody w Paryżu ogląda polską sztukę
Sarah Burton, królowa brytyjskiej mody, zobaczyła dzieła Magdaleny Abakanowicz, królowej polskiej sztuki, na głośnej wystawie w Londynie.
– Latem tego roku napisała do mnie Sarah Burton z prośbą o wypożyczenie prac Magdaleny Abakanowicz. Dyrektorkę kreatywną Aleksandra McQueena zachwyciła wystawa „Magdalena Abakanowicz: Every Tangle Of Thread And Rope”, którą pokazywano w londyńskim Tate Modern. Wiele eksponowanych tam prac pochodziło ze zbiorów CMWŁ. Burton stwierdziła, że dzieła artystki wiążą się z ideą jej wiosennej kolekcji i z koncepcją pokazu. Podkreśliła nowatorski charakter wzornictwa McQueena oraz zamiłowanie do wybitnego rzemiosła. Zapewniła też opiekę kuratorską Mary Jane Jacob, kuratorki ekspozycji w Tate i znawczyni Abakanowicz, oraz to, że zachowa konieczne do spełnienia normy bezpieczeństwa. W rezultacie mieliśmy ogromną przyjemność pokazać prace Polki fanom i znawcom mody z całego świata – relacjonuje Aneta Dalbiak, dyrektorka łódzkiego muzeum, która poleciała do Paryża, żeby zobaczyć historyczne show.
Pokaz z polskimi arcydziełami oglądali też między innymi: Cate Blanchett, Anna Wintour, Edward Enninful, Elle Fanning, Yara Shahidi czy gwiazdor K-popu I.N.
W samej kolekcji obok nawiązań do róż, złota, zbroi i futuryzmu pojawiały się elementy wyraźnie inspirowane polską twórczością. Ubrania udekorowano czerwonymi pasmami, przypominającymi fragmenty kompozycji Abakanowicz. Niektóre stroje stworzono z charakterystycznych grubych i mięsistych splotów, a fragmenty spódnic uformowano z falujących, cienkich nitek.
Polskie rebeliantki detronizują Francuzów w świecie sztuki
Abakanowicz była rewolucjonistką i tak jak Aleksander McQueen odważnie przekraczała granice dziedzin i wymyślała to, czego jeszcze nie było. Rebelia rozpoczęła się w 1962 roku w Szwajcarii. Podczas Międzynarodowego Biennale Tkaniny w Lozannie absolwentka stołecznego ASP wystawiała „Kompozycje form białych”. Magdalena Abakanowicz oraz inne pokazywane tu polskie artystki i artysta (m.in. Ada Kierzkowska, Jolanta Owidzka, Wojciech Sadley i Anna Śledziewska) sprawili, że światowa tkanina artystyczna przestała być wyłącznie dekoracją lub sztuką użytkową. Dzięki nim zyskała nie tylko intelektualną i emocjonalną głębię, lecz także brak formalnych granic. „Kompozycja białych form stała się tematem szerokiej dyskusji. (…) Była na wskroś inna, łączyła nowoczesne myślenie pod względem kompozycji z materialnością różnorodnych struktur. Zapowiadała rewolucję i konflikt” – stwierdza Marta Kowalewska w książce „Metamorfizm”. Publikacja towarzyszyła ekspozycjom, które odbyły się w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi w 2017 i 2018 roku. Marta była ich kuratorką.
Polki i Polak przebili się w środowisku zdominowanym przez wpływowych twórców wywodzących się z artystycznego mocarstwa, jakim była wówczas Francja. To oni wyznaczali nieprzekraczalne granice tkaniny i dyktowali wiodące tendencje. „W środowisku francuskich malarzy kartonów i wykwalifikowanych mistrzów tkackich wrzało. Nie ukrywano oburzenia i obaw. Już sam fakt, że polska artystka była kobietą i własnoręcznie wykonała monumentalną realizację, wywoływał poruszenie. Francuskie środowisko tkackie było zmaskulinizowane” – pisze Kowalewska. I przywołuje list, który Abakanowicz wysłała do założycielki CMWŁ Krystyny Kondratiuk: „Obserwowałam jednocześnie z jakąś wielką radością i dumą, że zaczyna się tam mówić o Polsce, o nas jako o problemie, który nagle dla nich zaistniał po Światowej Wystawie [Międzynarodowym Biennale Tkaniny] w Lozannie. Zupełnie niespodziewany, groźny rywal – kraj, który ich wyprzedził daleko w nowatorstwie poszukiwań” – relacjonowała.
Od 1962 roku oczy miłośników i znawczyń tkaniny artystycznej, którzy pochodzili z Europy i z obu Ameryk, były skierowane na Abakanowicz. Prace warszawianki wystawiano m.in. w Paryżu, Berlinie, Sao Paulo, Chicago, Londynie, Edynburgu, Pistoi i Zurychu. W nowojorskim MoMA jej obiekt wraz z dziełami pięciu innych polskich artystek i artysty wyeksponowano już w 1969 roku. Abakanowicz po raz pierwszy pokazała tu tak zwane abakany – miękkie, przestrzenne, ruchome, mięsiste, niemal organiczne taninowe obiekty, które, mimo swej martwoty, tętnią metafizycznym życiem. Ich oryginalność wymagała stworzenia nowego słowa.
Dorobek Abakanowicz można zderzyć z artystycznym indywidualizmem Aleksandra McQueena, którego sukna była chmarą przepięknych motyli, a stworzony we współpracy z Philipem Treacym kapelusz przedstawiał nieistniejący gatunek ptaka. W finale pełnego dramatycznych scen pokazu „VOSS” (wiosna–lato 2001) ze szklanej klatki, której ściany nagle runęły, wyleciały żywe motyle. Podczas ostatniego autorskiego show McQueena „Plato’s Atlantis” (wiosna–lato 2010) oglądano fantastyczne stwory, ludzko-zwierzęce hybrydy, pochodzące ze wspominanej przez Platona zatopionej Atlantydy. Brytyjczyk był również technologicznym nowatorem i jako pierwszy pokazał na wybiegu hologram, iluzję top modelki („The Widows of Culloden”, jesień–zima 2006). Trójwymiarowa, poruszająca się w przestrzeni świetlna zjawa przedstawiała Kate Moss.
Dzieła z Gniezna i Łodzi na wybiegu Paris Fashion Week
Pokaz kolekcji wiosna–lato 2024 odbył się w paryskim Le Carreau du Temple. Ozdobną żelazną konstrukcję targu z 1863 roku wypełnia szkło i uzupełniają cegły. Budynek powstał w czasach, w których Paryż oszalał na punkcie nowoczesnego architektonicznego tworzywa. W mieście postawiono żeliwną Wieżę Eiffla, słynne Les Halles i kilka innych architektoniczno-inżynieryjnych cudów nowej przemysłowej ery. Dom mody Alexander McQueen wybudował w Le Carreau du Temple specjalną jasną przestrzeń, w środku której umieszczono dwa okręgi, a w nich wyeksponowano olbrzymie prace Magdaleny Abakanowicz. Ścieżkę dźwiękową tworzyło złowrogie krakanie.
„Ubranie czarne VI” pochodzi z kolekcji CMWŁ i pokazywano je w tym roku w Tate Modern. Nie jest to ubranie sensu stricto, lecz duża kompozycja przestrzenna, wykonana z lnu, sizalu i metalowej ramy, metodami splatania, owijania i zszywania. Kształt przypomina wiszący płaszcz z wielkimi ramionami lub sylwetkę mrocznego barczystego ducha. Faktura „Ubrania” przywodzi na myśl korę kilkusetletniego drzewa. Może kojarzyć się też ze spaloną ziemią, na której mimo pożaru widać ślady życia. Kompozycja jest w pewnym sensie cielesna. Można odnieść wrażenie, że tworzą ją poszarpane żyły, w których jeszcze pulsuje krew.
„Kompozycja monumentalna” z lat 1973–1975 manifestuje rozmach ówczesnej tkaniny. To ogromna poruszająca instalacja, nawiązująca silne relacje z przestrzenią. Jest tak wielka, że Sarah Burton mogła pokazać tylko jej dwie części. Cała praca składa się z czterech fragmentów, których łączna powierzchnia wynosi około 120 metrów kwadratowych. I znajduje się w depozycie CMWŁ, lecz należy do Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie. Jego gmach miał być jednocześnie Pomnikiem Mieszka I i Bolesława Chrobrego. „Kompozycja monumentalna” powstała specjalnie dla budowanej od 1973 roku placówki i prezentowano ją na kilku kondygnacjach przestronnej klatki schodowej.
„Już samo formowanie monumentalnych ciał abakanów było możliwe tylko dzięki rzeźbiarskiemu wyczuciu bryły. Kiedy do tego dochodzą relacje między poszczególnymi „aktorami” w przestrzeni wystawienniczej, powstaje odrębny świat form. Każda z wystaw była indywidualnym teatrem kształtów, które w przestrzeniach muzealnych wchodziły w inne nieco role. Dopiero połączenie specyfiki wnętrza, oświetlenia, napięć między obiektami budowało narrację i atmosferę każdej z ekspozycji. Abakanowicz chciała, aby widz, wchodząc w wykreowaną przez nią przestrzeń, doznawał nowych, nieznanych przeżyć” – pisze Kowalewska. Czy nieżyjącej od 2017 roku artystce spodobałby się modowy teatr kształtów w reżyserii Sary Burton?
Projektantka rzuciła na Abakanowicz nowe światło, jest bowiem pierwszą twórczynią, która tak silnie połączyła jej sztukę z modą, a w rezultacie dokonała jednej z najciekawszych interpretacji dzieł Polki.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.