Marta Klara Sadowska dyplomową kolekcję na Central Saint Martins prezentuje w filmie „Intruz”. Inspirowały ją słowiańska mitologia i nowe technologie.
Urodzona w 1997 roku w Warszawie Marta Klara Sadowska ukończyła właśnie Central Saint Martins. W Londynie studiowała sztuki piękne. Ważną częścią jej interdyscyplinarnego dyplomu jest kolekcja strojów – seria zjawiskowych kostiumów, które w kręconym przez artystkę filmie „Intruz” noszą polskie aktorki, m.in. znana z serialu „Klangor” Katarzyna Gałązka, odkryta nie tak dawno przez branżę mody Helena Norowicz i Julia Wieniawa.
– Główna bohaterka, intruzka grana przez Katarzynę Gałązkę, odbywa rytuał przejścia. Ze świata pełnego opresji przedostaje się do miejsca, w którym odnajduje wolność – opisuje Marta Klara. Artystka bada pojęcie domu, który jest niematerialny, jest stanem psychicznym albo stanem ducha, do którego dąży bohaterka. Domowe bezpieczeństwo zapewnia jej społeczności krąg osób, do którego próbuje przeniknąć.
Krótkometrażowy „Intruz” jest prawie gotowy – trwają jeszcze prace nad muzyką i grafiką 3D, która uzupełni zdjęcia VHS.
Marta Klara Sadowska w sztuce szuka tajemnicy
By zrozumieć twórczość Marty Klary Sadowskiej, należy zaakceptować tajemnicę. To jedno z najczęściej używanych przez nią słów. Artystka skupia się na duchowości i mistycyzmie. Szuka alternatywnych, niematerialnych sfer sacrum. Odnajduje je w przyrodzie, brzydocie czy kiczu, ale też w zaniedbanych miejscach Aten, gdzie mieszka.
Zderza ze sobą różne światy i zagląda do powstałych podczas zderzeń szczelin. Szuka w nich przejść prowadzących do alternatywnych przestrzeni.
Znajduje je również w realu: na bazarach w Marrakeszu, Maroku czy Turcji, a także w barokowym kościele w Dobroszowie na Dolnym Śląsku, gdzie zachwyciła ją stara ambona w kształcie wieloryba. Nawiązuje prawdopodobnie do wieloryba, w którego wnętrznościach uwięziony był biblijny Jonasz. Widok księdza przemawiającego podczas mszy z rozdziawionej paszczy zwierzęcia robi spore wrażenie. W okolicach świątyni kręcono zdjęcia do „Intruza”.
Sztuka Sadowskiej nie ma jednak nic wspólnego z chrześcijańskim Bogiem. Krajobrazy, które tworzy, są raczej neopogańskie i idealne dla wiedźm, estetycznie blisko im do sztuki Władysława Hasiora.
Punktem wyjścia dla kostiumów był zapach
Punktem wyjścia do zaprojektowania kostiumów był dla Marty Klary zapach opracowany w oparciu o wonie absyntu, kadzidła, jaśminu, ropy naftowej i atramentu, które stworzyły efekt leczniczego eliksiru. – Zapach podkreśla nieprzeniknioną obcość świata, w którym wśród chaosu mogą zakwitnąć piękne rzeczy. Inspiruje mnie to, co wykracza poza ograniczenia spójnej logiki i przekazuje głęboką złożoność i prawdę nienamacalnych połączeń i ukrytych zjawisk – tłumaczy Marta.
Później pojawił się wiodący deseń: wzór z mory, połyskującej jedwabnej tkaniny, na której widać kształty podobne do słojów i sęków drzewa. Wyłaniają się, gdy na materiał pada światło. Znalazła morę na podłodze w Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Brukseli, gdzie przez chwilę studiowała. Zwykle surowce, z których tworzy, kupuje na bazarach w Maroku, Atenach, Turcji, na warszawskim Kole. – Przez ostatnie lata gorliwie kolekcjonowałam różne przedmioty i tekstylia z pchlich targów – mówi.
Ornament mory ukazuje się w kolekcji w wielu miejscach. Na przykład na gorsecie głównej bohaterki albo płatach z lateksu, które uzupełniają futrzany płaszcz postaci granej przez Helenę Norowicz. Krój kostiumu Katarzyny Gałązki naśladuje kształt antycznych kobiecych bożków o szerokich biodrach. Wzory na płaszczu Norowicz przywodzą na myśl nie tylko drewno, ale także pomarszczoną ludzką skórę.
Wieniawa, Norowicz, Gałązka w „Intruzie” Marii Klary Sadowskiej
Norowicz gra w „Intruzie” mędrczynię, alchemiczkę. Osobą, która wpuszcza intruzkę do nowej przestrzeni, jest Strażniczka, czyli Julia Wieniawa. Ona nosi posągową spódnico-suknię z lateksu ozdobioną trójwymiarowymi kwiatami. Wzór wydaje się inspirowany sztuką secesyjną, która czerpała z nieustannie przekształcającej się finezyjnej roślinności.
W kolekcji warto przyjrzeć się kostiumowi Powidok. Ma tylko przednią stronę, z tyłu nosząca go postać jest naga. Strój czerpie z tradycji ludowych z okolic Łowicza – w projekt wkomponowane są stare łowickie obrusy. Czerpie również z Zosi, błąkającej się między światami umarłej pasterki z „Dziadów” Adama Mickiewicza. „Ani wzbić się pod niebiosa / Ani dotknąć ziemi nie może” – prezentował ją Chór, a Guślarz przywoływał w trakcie ludowych obrzędów odprawianych na cześć zmarłych.
W Powidoku widać i słychać echa artystycznych zainteresowań Marty Klary Sadowskiej – miłośniczki nadrealizmu i Renégo Magritte’a.
Maria Klara Sadowska: Moja praca to lustro, w którym odbija się świat
Interdyscyplinarny projekt dyplomowy Sadowskiej współtworzą także rzeźby – abstrakcyjne monolity o pączkujących, rozlewających się formach, w których czasem dostrzec można zarys czegoś realnego. Na ich bazie powstała odrealniona scenografa filmu. Całość dopełniają liczne akcesoria. – Stworzona wspólnie z Dominikiem Zwyrtkiem biżuteria jest eklektyczna, plemienna, totemiczna. Torebkę ozdobiłam zębami rekinów – opisuje Marta. W wisiory wkomponowała agaty, kamienie ozdobione wzorem podobnym do drewna i mory.
Wszytko spaja nieprzenikniona tajemnica wyrażona za pomocą materialnych rzeczy, przy udziale ludzi i sztuki cyfrowej, w której wszytko się rozpływa. – Moja praca to zarówno okno prowadzące do innego świata, jak i lustro odbijające świat, w którym żyjemy – mówi Marta Klara.
W jej ubraniach pozowała ostatnio Iris Law, supermodelka związana z domem mody Dior i brytyjskim „Vogiem”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.