Po latach starań o własną scenę warszawskie środowisko choreograficzno-taneczne ma wreszcie szansę zadomowić się w Pawilonie nad Wisłą dotąd wykorzystywanym na wystawy Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Trwają prace nad dostosowaniem miejsca, ruszył też otwarty konkurs na roczną koncepcję kuratorską.
Nowa choreografia i taniec w szerokim performatywnym ujęciu to być może najciekawiej rozwijająca się dziedzina współczesnej sztuki reprezentowanej przez prężne środowisko twórców i twórczyń. W naszej stolicy to środowisko jest bezdomne. Raz przytulone do domów kultury, innym razem działające jako dodatkowy element teatralnych programów, dzierżawiące sale prób tu i tam. Mówi się, że to już ponad 90 lat, od kiedy to grono postuluje stworzenie domu dla tańca, bowiem pierwszy głos tego rodzaju pojawił się w 1933 roku.
Pozostawieni sobie – choreografki i tancerze, badaczki tańca i performerzy – budowali oddolne przyczółki, zakładając fundacje i stowarzyszenia, by przetrwać. Fundacja Ciało/Umysł od 20 lat organizuje na różnych scenach festiwal tańca i performansu oraz produkuje spektakle; choreografka Maria Stokłosa założyła Fundację Burdąg, która m.in. edukuje i wspiera nowatorskie projekty w domu pracy twórczej na Mazurach; w Wawrze, w budynku niegdysiejszej szkoły, grupa choreografek zainicjowała kolektyw Centrum w Ruchu. Inny zespół twórców zajmujących się improwizacją taneczną regularnie występuje w Centrum Łowicka, a sporo choreograficznych prac powstaje przy wsparciu życzliwej Komuny Warszawa i jej corocznych otwartych naborów na mikropremiery. To tylko kilka z inicjatyw środowiska walczącego o przestrzeń dla swojej twórczości. Od 2010 roku działa też Instytut Muzyki i Tańca (obecnie Narodowy Instytut Muzyki i Tańca), który jednak nie jest miejscem, lecz instytucją badawczo-wspierającą.
Miasto oddaje Pawilon nad Wisłą tancerzom i choreografkom
Rozwiązaniem okazała się zaplanowana na jesień przeprowadzka Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN) z nadwiślańskiego pawilonu pod nowy adres na placu Defilad. Dotychczasowa siedziba muzeum stanie się teraz Pawilonem Tańca i Innych Sztuk Performatywnych. We wrześniu 2023 roku działania w tym kierunku zainicjowały władze Warszawy, a pół roku później, 14 marca, Rada Miasta podjęła decyzję o przeznaczeniu środków na zakup wyposażenia i dostosowanie budynku do nowej funkcji.
– Bezpośrednim katalizatorem tej decyzji była zeszłoroczna dyskusja w Komunie Warszawa pod prowokacyjnym tytułem „Po co tyle teatrów w Warszawie albo porozmawiajmy o ekosystemie sztuk performatywnych”, która wzbudziła ogromne emocje – mówi Magdalena Komornicka, kuratorka, która z ramienia MSN zajmuje się projektem tanecznego pawilonu. Wcześniej przez wiele lat pracowała w Zachęcie, gdzie wprowadzała m.in. nowatorski program performatywny, współpracowała z choreografkami i tancerzami. – Debata dotyczyła całego ekosystemu teatralnego stolicy. Ale pojawiło się na niej i zabrało głos bardzo dużo osób ze środowiska choreograficznego oraz tanecznego, m.in. kuratorka i organizatorka sceny tańca Joanna Szymajda czy choreografka Ramona Nagabczyńska. W dyskusji brali też udział wiceprezydentka miasta Aldona Machnowska-Góra i dyrektor Biura Kultury miasta stołecznego Warszawy Artur Jóźwik, więc apel środowiska został usłyszany.
Decyzja o przeznaczeniu budynku na scenę tańca zapadła. Wtedy też został uruchomiony proces konsultacji, a następnie na stronie PawilonTanca.pl ruszył otwarty konkurs na koncepcję kuratorską rocznego programu pilotażowego – zgłoszenia do pierwszego etapu są przyjmowane do 1 września tego roku.
Raport o stanie tańca
Miasto zleciło badania i konsultacje środowiskowe Warszawskiemu Obserwatorium Kultury (WOK) – innej świeżo powołanej instytucji, która ma na bieżąco obserwować i oceniać cały proces tworzenia nowego miejsca. Częścią tych działań był raport przygotowany przez Ipsos.
– Proces powstawania Pawilonu Tańca jest eksperymentalny, ale mam nadzieję, że posłuży kiedyś jako przykład i wzór – mówi Komornicka. – Wydaje mi się, że ciągle jest za mało dyskusji o instytucjach jako takich, rzadko testuje się nowe modele ich tworzenia czy inne sposoby zarządzania. Pytania, czym mają być dzisiejsze instytucje, jaką mają pełnić funkcję, jak zaopiekować się dawnymi i nowymi problemami, które do tej pory zaopiekowane nie były – pozostają aktualne. A wchodząc na poziom konkretów, należy zapytać: czym ma być i jak ma działać Pawilon Tańca?
Jak mówi Magdalena, tym, co unaocznił raport – poza palącą potrzebą posiadania własnego miejsca – była kondycja całego środowiska zmęczonego wieloletnią walką o stabilność materialną i życiową oraz o zauważenie przez decydentów.
– W raporcie mocno wybrzmiewa, jak bardzo niezaopiekowane jest to środowisko i jak poważne konsekwencje ma ta kwestia – zauważa kuratorka. – Odnoszę wrażenie, że przez to niektórzy twórcy nie wierzą już, że tym razem się uda. Doświadczenie swoistego sieroctwa niszczy poczucie sprawczości i pozytywne myślenie.
Drugą kwestią wskazaną w raporcie jest ogromne zróżnicowanie środowiska. Oznacza to wielki potencjał, ale i mnóstwo sprzecznych potrzeb. I po trzecie: widać brak rozwiązań systemowych dla tej grupy. – Rozumiem, że wszyscy pracują teraz nad tym, by coś się zmieniło. Ale póki co tych zmian jeszcze nie ma. Są za to osoby, które pracują fizycznie, więc w pewnym momencie pojawiają się przecież kontuzje i ograniczone możliwości pracy. Tu na pewno potrzeba specyficznego podejścia – zaznacza rozmówczyni, przywołując rozmaite rozwiązania zagraniczne, jak choćby stawki gwarantowane dla tego typu artystów w Belgii czy Holandii.
Niektórzy komentatorzy bez entuzjazmu przyjęli informację o tym, że Pawilon Tańca nie od razu przyjmie formę gotowej, obsadzonej etatami instytucji, lecz najpierw planowany jest wspomniany roczny pilotaż z zaplanowaną z góry ewaluacją. Magdalena widzi to jednak jako szansę: wiele rzeczy w ciągu roku można zweryfikować, choćby to, jak Pawilon nad Wisłą sprawdzi się w nowej funkcji, co należy zmienić, jakie są potrzeby i oczekiwania publiczności. – Uważam, że na rok pilotażowy można spojrzeć jak na swego rodzaju laboratorium – mówi. Magdalena zwraca uwagę, że w dyskusjach o instytucjach kultury często krytykujemy sposób, w jaki one działają i jak są zarządzane. Koncepcja roku pilotażowego, wsparta równoległą ewaluacją, umożliwi – według niej – poszukiwanie lepszej docelowej formuły. Być może także nowej i eksperymentalnej?
Jaka architektura i jaka publiczność?
Podczas konsultacji środowiskowych padały pytania nie tylko o publiczność, kwestie środowiskowe, misję i wizję tej instytucji, lecz także o architekturę. Warszawski budynek chroniony jest bowiem prawami autorskimi austriackiego architekta Adolfa Krischanitza i nie można ingerować w jego kubaturę. WOK – wraz z ekspertami, takimi jak kuratorka i choreografka Joanna Leśnierowska oraz zaproszony do projektu przez Biuro Kultury architekt Maciej Siuda – zorganizował kilka wizyt studyjnych pod kątem rozwiązań przestrzennych i adaptacji budynku do nowych potrzeb.
W Europie można spotkać różne rozwiązania dla sceny tańca, są też przykłady bardzo podobnych obiektów, choćby pawilon ADC w Genewie, który, jak ten nadwiślański, ma przestrzeń sceniczną, ale brakuje mu wydzielonej sali prób czy magazynu (z tym brakiem zmagał się zresztą także MSN). W niektórych sferach działa więc, korzystając z innych miejsc kulturalnego ekosystemu miasta. I to się sprawdza!
W przedkonkursowym raporcie była badana również potencjalna publiczność, także dlatego, że współczesny taniec i choreografia postrzegane są jako niszowa dziedzina sztuki. Ale tu Magdalena przypomina przykład Zachęty: – Mam doświadczenie rozwoju programów performatywnych w Zachęcie, które w ciągu kilku lat z małych grup urosły do grup 200-osobowych i przyciągały młodą, spragnioną świeżego podejścia do sztuki publiczność. Z drugiej strony, działania performatywne przed Zachętą w ramach programu „Plac Małachowskiego” wyraźnie podniosły frekwencję w samej galerii, co przywołuję w kontekście amfiteatralnej przestrzeni wokół nadwiślańskiego Pawilonu, która także wydaje się idealna dla wydarzeń performatywnych.
Pawilon Tańca: Co przyniesie konkurs?
Pawilon nad Wisłą poświęcony sztukom performatywnym będzie oddziałem Muzeum Sztuki Nowoczesnej (podobnie funkcjonuje Dom Hansenów w Szuminie), co w przyszłości pozwoli mu potencjalnie łatwiej zyskać całkowitą autonomię. Magdalena Komornicka będzie kierowniczką tego oddziału w trakcie roku pilotażowego, program zaś opracują kuratorzy i kuratorki, których wyłoni trwający konkurs. Kształt regulaminu konkursowego stanowi próbę połączenia nowego myślenia o konkursach z oczekiwaniami i potrzebami wielu aktorów tego procesu, zaznacza Magdalena. Trudnym tematem są na pewno wymogi określone przez organizatora – miasto stołeczne Warszawę – które brzmią: pięć premier, 150 wydarzeń, 20 wydarzeń plenerowych. Dużo?
– Dużo – odpowiada Komornicka. – Rozumiem, że to budzi kontrowersje. Natomiast funkcjonujemy w specyficznych warunkach formalno-prawnych. To będzie dotacja celowa, którą od miasta dostanie muzeum i która jest rozliczana na podstawie określonych wskaźników, bo tak stanowi nasze prawo. Wskazana liczba wydarzeń to także jasny komunikat od miasta, na czym im zależy w kontekście roku pilotażowego. W końcu pracujemy na sukces tego przedsięwzięcia razem z miastem, więc warto ten głos usłyszeć.
Konkurs jest rozpisany w taki sposób, by mogły wziąć w nim udział osoby patrzące na sztuki performatywne z różnych stron: zarówno artystki, artyści, jak i kuratorki czy menedżerowie, indywidualni kandydaci i kandydatki, duety albo zespoły. Także formalny próg wejścia jest przyjazny: nie trzeba spełniać wyśrubowanych kryteriów związanych choćby z zarządzaniem, stażem pracy czy wykształceniem, bo wielu ludzi ze środowiska tanecznego ma za sobą niestandardową drogę rozwoju zawodowego. Pierwszy etap konkursu dotyczy pomysłu na program oraz pracę z publicznością. Drugi – do którego trafią trzy aplikacje – to już test sprawdzający możliwości realizacyjne przedsięwzięcia. Trzeba będzie zbudować strukturę i zespół pod ten konkretny pomysł.
– Bardzo zależy mi na tym, aby wpłynęło dużo zgłoszeń. Również dlatego, by pokazać samym twórcom i miastu, że można mieć różne pomysły na to miejsce – mówi Magdalena Komornicka. – Kibicuję temu środowisku od lat, bo sama wiele mu zawdzięczam. Skończyłam kurs choreograficzny Centrum w Ruchu i dzięki pracy z choreografkami zaczęłam na nowo patrzeć na instytucję, w której wtedy pracowałam. Gdy kładziemy się na podłodze galerii czy tańczymy w jej zakątkach, dosłownie zmienia się nam perspektywa.
Szczegóły projektu i konkursu na roczny program pilotażowy Pawilonu Tańca i Innych Sztuk Performatywnych znajdują się na stronie PawilonTanca.pl
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.