Alessandro Michele dużo mówi o swojej fascynacji renesansem. Zanim jednak coś się odrodzi, musi najpierw umrzeć. I to właśnie śmierć – w przenośnym i dosłownym znaczeniu – stanowiła główne źródło inspiracji projektanta przy tworzeniu kolekcji Cruise 2019. Zaprezentowana w ruinach słynnego starożytnego cmentarza w Alyscamps i złożona z rekordowej ilości 114 sylwetek, stanowiła esencję tego, co Michele robi najlepiej: miksu starego z nowym, artyzmu z komercją i historii z popkulturą.
Pisali o nim Dante i Ariosto, a na swoich obrazach uwieczniał Van Gogh. Rzymski cmentarz Alyscamps to nie tylko jeden z najcenniejszych starożytnych zabytków, ale także kluczowy element dziedzictwa liczącego 50 tysięcy mieszkańców Arles – miasteczka, które właśnie przeżywa renesans. W ostatnim czasie nie tylko odnowiono tu bowiem dwa lokalne hotele – Hôtel d’Arlatan i Hôtel du Cloître i otwarto nagrodzoną gwiazdką Michelin restaurację La Chassagnette. To także w tym miejscu swoją siedzibę ma założona przez szwajcarską artystkę Maję Hoffmann fundacja LUMA. Wieżę, która wznosi się w centralnej części budynku i zostanie oddana do użytku pod koniec tego roku, zaprojektował Frank Gehry.
Alyscamps, które przez niemal 1500 lat było głównym miejscem pochówku w Arles, stanowiło idealne miejsce do zaprezentowania kolekcji bazującej w dużej mierze na motywie śmierci, życia pośmiertnego, przemijania i historii. Dźwięki „Vespers for the Blessed Virgin” Monteverdiego i rekordowe 114 sylwetek, które Michele zaprojektował dla Gucci, naginały czas i przestrzeń przenosząc gości do czasów starożytnych, średniowiecza, epoki elżbietańskiej i lat 80. XX wieku.
Na wypełnionym mistycznym dymem wybiegu można było zobaczyć zarówno klasyki – kraciaste spódnice midi, duże, kwadratowe okulary, kwiatowe i zwierzęce wzory – jak i dosłowne nawiązania do śmierci. NIe zabrakło motywów związanych z lokalną historią: pośmiertnych masek, haftów z imionami historycznych postaci ani cytatów z wierszy Dantego, który w Alyscamps odnajdywał wiele inspiracji. Eklektyczne stylizacje, do których Michele zdążył już przyzwyczaić, bazowały nie tylko na nagromadzeniu deseni, ale także na zabawie dosłownością i oryginalnym podejściu do historycznych elementów garderoby. Włosy niektórych modelek z przodu wystylizowano na niegdysiejsze brytyjskie arystokratki (podobną fryzurę nosiła też królowa Elżbieta I), a z tyłu pozostawiono w formie gładkiego, jakby niedokończonego kucyka. Pośmiertne maski przybrały brokatową formę, z kolei kryształowe krzyże przewrotnie zestawiono z seksownymi sukienkami i skórzanymi ramoneskami.
Oprócz tego, nie zabrakło elementów będących wynikiem współpracy Michele’a z Segi (japoński producent gier video) - w kolekcji Cruise 2019 pojawiły się baseballowe bluzy z jego logo. A także kooperacji z André Balazsem – w tym przypadku nie zabrakło ubrań i dodatków z logo hotelu Chateau Marmont. Te ostatnie mogą zniknąć ze sklepowych półek w błyskawicznym tempie i raczej nie przeszkodzi im w tym fakt, że jeszcze w listopadzie Balazsa o oskarżano o niewłaściwe zachowania o podłożu seksualnym.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.