Od słodkiej brzoskwini po intensywnie neony – kolorami na włosach można pobawić się nawet w domu. Eksperci radzą, jak bezpiecznie, efektownie i skutecznie zrobić na głowie małą rewolucję.
Brzoskwinie i morele
Truskawkowe blondy od kilku sezonów nie wychodzą z trendów, ale zmienia się nieco ich natężenie. W tym sezonie ocieplone morelą, brzoskwinią albo mlekiem truskawkowym blondy można nosić albo na całej głowie, albo na pojedynczych pasmach.
– Doskonałym sposobem na przetrwanie blondów w dobrej formie i dobrym tonie są maski z pigmentami Chroma ID Schwarzkopf Professional, które można nałożyć w domu. Jest sześć odcieni, z których dwa dedykowane są włosom blond (wstępnie rozjaśnionym). Pierwszy z nich neutralizuje niepożądany odcień żółty i nadaje chłodny, popielaty kierunek kolorystyczny. Natomiast drugi odpowiada za odcień beżowy. Dzięki personalizacji kolorów można uzyskać efekt perłowych lub pastelowych odcieni truskawki, moreli, beżu, biszkoptu lub lawendy i bzu. Maski te mają ogromną przewagę nad innymi produktami, ponieważ zawierają Technologię Wzmacniającą Wiązania, która wzmacnia mostki dwusiarczkowe. Keratyna hydrolizowana i pantenol odpowiadają za działanie pielęgnujące i regenerujące włosy zarówno od wewnątrz, jak i na zewnątrz. Maski te działają więc jak pielęgnacja z kroplą koloru – mówi Dawid Foltyński, kolorysta marki Schwarzkopf Professional.
Ale wyraźnie zaznacza, że takie eksperymenty najlepiej przeprowadzać ze świadomością, iż owocowy efekt na blondzie utrzymuje się nawet do 12 myć. Na zniszczonych włosach odcień może być bardziej intensywny niż na gładkich i wypielęgnowanych. A z drugiej strony z włosów przesuszonych pigmenty szybciej się wypłuczą. Morelowe pasma genialnie wyglądają do lekko opalonej cery, więc trend ten będzie widoczny latem.
– Maski z pigmentami dają możliwość personalizacji koloryzacji i są dobrym sposobem na przerwę pomiędzy kolejnymi wizytami w salonie fryzjerskim. Niestety maska z pastelowym pigmentem to produkt, który nie pokryje siwizny ani nie będzie widoczny na włosach ciemnych – dodaje Dawid Foltyński.
Bzy i lawendy
Zimne blondy warto dodatkowo ochładzać specjalnymi srebrnymi lub fioletowymi szamponami. Natomiast jeśli chce się nadać chłodniejszą poświatę, można sięgnąć po maskę np. Guy Tang w kolorze lawendowym (większość profesjonalnych marek fryzjerskich ma obecnie podobne w ofercie).
– Ale uwaga! Jeśli nałożysz maskę bezpośrednio na suche, zniszczone włosy, przy nasadzie, na ciemniejszym odroście będzie tylko delikatny chłodny poblask, natomiast na rozjaśnionych pasemkach czy końcówkach efektem może być mocna lawenda, a nawet fiolet. Zawsze przeczytaj najpierw instrukcję. Na odżywkach Guy Tang jest wyraźne wskazanie, aby nakładać je na 3-5 minut, nie dłużej. Chyba że marzy się o neonowym efekcie kolorystycznym. Natomiast jeśli zależy ci na delikatnej poświacie, w Kevin Murphy są Coloring Angels, które można nazwać błyszczykami do włosów. Nie trzeba nawet nakładać ich w rękawiczkach, bo efekt jest bardzo pastelowy. Opcją numer dwa jest aplikacja na włosach najpierw zwykłej maski pielęgnacyjnej, a następnie – tej z kolorem (obecnie jest dostępnych wiele do wyboru). A alternatywą – zmieszanie w miseczce czy pojemniku swojej maski z tą z pigmentem. Wówczas nawet na bardzo porowatych włosach nie będzie zbyt intensywnego koloru, tylko subtelny, bo rozcieńczony odcień – radzi Irek Kłembokowski, kolorysta i szkoleniowiec Kevin Murphy.
Maski z kolorem bzu, lawendy czy chłodnego różu sprawdzają się nawet na rozjaśnionych pasmach i wyglądają genialnie, pod warunkiem że stosuje się do wskazanych przez producenta instrukcji. Irek Kłembokowski ostrzega przed nierozważnym sięganiem po takie maski – nakładaniem ich na zbyt długi czas lub bezpośrednio na włosy. Jeśli efekt się nie spodoba, pigmenty mogą być bardzo trudne do usunięcia i z pewnością dopiero podczas wizyty u fryzjera.
– Łatwo jest przewidzieć, jak zachowa się farba do włosów, natomiast maska z pigmentami na porowatej strukturze włosa może zaskoczyć nawet fryzjera. Niekoniecznie w pozytywny sposób. Widziałem już instagramowe poradnictwo, co zrobić z nieudanym, zbyt intensywnym kolorem włosów. Czytałem i oglądałem filmy o używaniu szamponu przeciwłupieżowego, który ma tendencję do rozchylania łusek włosa. Natomiast bywa, że taki produkt zadziała wręcz odwrotnie – ostrzega Irek Kłembokowski.
Stal z limonką
Jednym z najmodniejszych połączeń kolorystycznych są pasma limonkowe przeplatane stalowymi. To świetny pomysł dla osób, które nie boją się eksperymentów.
– Stal i limonka to doskonałe połączenie kolorystyczne, możliwe jedynie na włosach bardzo jasnych lub rozjaśnianych. Nie da się go osiągnąć na ciemnych odcieniach włosów – lepiej jest je właśnie ochłodzić lub podkręcić intensywność koloru wybraną maską z pigmentami (w portfolio Chroma ID dostępne są także produkty szyte na miarę włosów rudych, czerwonych czy chłodnych ciemnych brązów). Eksperymenty na własną rękę mogą się niestety skończyć większą liczbą wizyt w salonie, wydanymi pieniędzmi na dekoloryzację oraz zniszczonymi włosami – mówi Dawid Foltyński.
Limonkowe pasma wykonane od nasady i połączone z ciemnym, niemal czarnym kolorem na długości można było podziwiać u młodziutkiej aktorki Billie Eilish podczas ceremonii wręczenia Oscarów. To zdecydowanie koloryzacja dla odważnych i wykonalna jedynie na niemal pozbawionych pigmentu włosów.
– Odradzam wykonywanie dekoloryzacji w domu. Co prawda są dziś dostępne wszelkie farby i rozjaśniacze, które to umożliwiają, ale ryzyko spalenia włosów podczas tego zabiegu wykonywanego samemu lub poparzenia i podrażnienia skóry głowy jest zbyt duże. Takie eksperymenty zdecydowanie warto wykonywać w salonach fryzjerskich – mówi Irek Kłembokowski.
W stronę natury
Jeśli pastelowe trendy to nie twoja bajka, a na głowie pojawiło się już zbyt wiele odcieni, które wynikają z wypłukania się farby, odrostu lub zmiany tonacji, na szczęście jest kilka rozwiązań. Ekstremalne – pójście do drogerii po farbę. Ale jeśli nie masz doświadczenia w koloryzacji, próba pomalowania odrostu na blondzie może skończyć się kolorem rudawym lub zielonkawym. Natomiast na włosach ciemnych w dość jednolitej tonacji zrobienie odrostu nie jest problematyczne i jeśli zamiast farby sięgnie się po szampon lub toner, doskonale przykryją one wypłowiałe pasma. Chyba że odrost jest siwy. Wówczas pomoże jedynie farba z amoniakiem.
Rozwiązanie numer dwa? Telefon do specjalisty – twojego fryzjera.
– Polecam też wideorozmowy i konsultacje online. Po to, aby fryzjer mógł zobaczyć, co dokładnie dzieje się na głowie i jakiego koloru są aktualnie włosy. Koloryści, do których się chodzi co 1,5-2 miesiące, mają opisany kolor, którego używają ich klientki. To żaden problem przygotować farbę i umówić się z klientką, żeby sobie tzw. Hair Box odebrała. W moim odczuciu to jedyne sensowne rozwiązanie w przypadku siwych odrostów. Nałożenie farby od nasady jest wykonalne w domu i jeśli fryzjer poda odpowiedni odcień, domowy zabieg zakończy się happy endem – mówi Dawid Foltyński.
Irek Kłembokowski podkreśla, że jeśli wytrzymało się osiem tygodni bez farbowania włosów i bez ręki fryzjera, można jeszcze chwilę poczekać. Zwłaszcza że wiele kobiet zbyt intensywnie regenerowało włosy po zimie, a skutkiem może być przeproteinowanie włosa.
– Przykrycie odrostu kolorem jest możliwe, jeśli ma maksymalnie 2,5 cm. Przy dłuższym odroście jest już ryzyko, że kolor będzie wyglądać co najmniej dziwnie (włosy na długościach będą ciemniejsze niż u nasady itp.). Drugą kwestią jest odległość od fryzjera. Jeśli chcesz zamówić u niego farbę dedykowaną twoim włosom, jej żywot to maksymalnie 50 minut po zmieszaniu preparatów do koloryzacji. Albo kolorysta opcjonalnie może podać ci dwa produkty, które samodzielnie wymieszasz w domu o dogodnej dla ciebie porze – podsumowuje Irek Kłembokowski.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.