Pasją do aktorstwa zaraziła go mama, na ekranie zadebiutował jeszcze jako nastolatek, próbował sił jako raper. Uznawany za jednego z najzdolniejszych aktorów młodego pokolenia znalazł się na liście liderów nowego pokolenia według magazynu "Time". Z okazji urodzin Timothée zebraliśmy 10 ciekawostek z jego życia.
Pochodzi z filmowej rodziny
Od dziecka wiedział, że chce zostać aktorem, choć początkowo widział się raczej na deskach teatru niż na wielkim ekranie. Pasją zarazili go matka, Nicole Flender, broadwayowska aktorka i tancerka, wujek, Rodman Flender, reżyser takich seriali jak „Życie na fali” czy „The Office”, oraz dziadek Harold Flender, pisarz i scenarzysta. Pauline, starsza siostra Timothéego, również jest aktorką – wystąpiła, m.in. w filmie Judda Apatowa „Król Staten Island”.
Ma międzynarodowe korzenie
Mama Timothéego pochodzi z amerykańsko-żydowskiej rodziny o rosyjsko-austriackich korzeniach. Z kolei cała rodzina ojca, Marka, to rodowici Francuzi. To im aktor zawdzięcza imię, często zdrabniane przez najbliższych do Timmy, Teemo, Timothy czy Tima. W dzieciństwie wakacje spędzał w domu dziadków w Le Chambon-sur-Lignon, niewielkiej miejscowości nieopodal Lyonu, gdzie nauczył się francuskiego.
Chodził do tego samego liceum, co Jennifer Aniston
Aktor uczęszczał do Fiorello H. LaGuardia High School of Music & Art and Performing Arts w Nowym Jorku. Prestiżowe liceum ukończyły wcześniej takie gwiazdy jak Al Pacino i Jennifer Aniston. Na szkolnych korytarzach Timothée poznał przyszłego kolegę po fachu, Ansela Elgorta. W liceum spotykał się z koleżanką z ławki, Lourdes Leon, córką Madonny.
Na ekranie zadebiutował w wieku 13 lat
Aktor po raz pierwszy pojawił się na małym ekranie w serialu „Prawo i porządek”. Wcielił się w rolę zamordowanego nastolatka. W całym odcinku miał okazję się odezwać raptem trzy razy. W kolejnych latach wystąpił jeszcze w kilku serialach (jak „Kochając Leah” czy „Homeland”), by później skupić się na filmach.
Pierwszą poważną rolę otrzymał dopiero sześć lat później
Gdy aktorowi wydawało się, że jego kariera utknęła w martwym punkcie, postanowił pójść na studia. Po roku na prestiżowej Columbii Timothée zrezygnował, bo otrzymał angaż w filmie „Interstellar”. Christopher Nolan powierzył mu rolę nastoletniego Toma, syna głównego bohatera, granego przez Matthew McConaugheya. Mimo drugoplanowej kreacji, jego występ docenili krytycy, a telefon jego agenta rozdzwonił się na dobre.
Jest człowiekiem wielu talentów
Timothée poświęca wiele tygodni, by dobrze wczuć się w postać. Podobnie jak Meryl Streep, która wyobraża sobie najdrobniejsze detale dotyczące swoich bohaterek, ulubione danie, szczególne wspomnienie z dzieciństwa czy historię pierwszej miłości. Chalamet podziwia też Tildę Swinton, która pracując nad filmem chętnie doskonali nowe umiejętności. Na potrzeby filmu „Tamte dni, tamte noce” nauczył się mówić po włosku i wrócił na lekcje gry na pianinie.
Chce być jak Joaquin Phoenix
– Jest pięciu czy sześciu aktorów, których podziwiam, ale Joaquing Phoenix jest zawsze na pierwszym miejscu – powiedział w wywiadzie dla „V Man”. Laureat Oscara za występ w „Jokerze” inspirował Timothéego od dnia, gdy zobaczył go w „Gladiatorze” Ridleya Scotta.
Jego drugą pasją jest muzyka
Timothée jest wielkim fanem rapu. Wśród jego ulubionych artystów są: Kanye West, Kid Cudi, Cardi B, Frank Ocean, Blood Orange czy Tyler The Creator. W jednym z wywiadów aktor zdradził, że sam próbował kiedyś sił w muzyce – nagrywał piosenki pod pseudonimem Li’ Timmy Tim.
Najmłodszy nagrodzony w historii
Za rolę Elia w filmie „Tamte dni, tamte noce” Timothée otrzymał pierwszą nominację do Oscara, od razu w kategorii najlepszy aktor. Tym samym stał się najmłodszą osobą z tym wyróżnieniem (miał wtedy 22 lata) w ponad 80-letniej historii gali.
Angażuje się społecznie
Timothée od dziecka był wychowywany w poczuciu solidarności z innymi. W dużej mierze za sprawą ojca, pracownika UNICEF-u. Aktor wspiera walkę o równe prawa kobiet, osób o różnym kolorze skóry, osób LGBTQ+, a także rdzennych Amerykanów. Był zaangażowany w przedwyborczą kampanię, namawiając fanów, by oddali głos, brał również udział w marszach na rzecz klimatu. Gdy w 2018 roku został skrytykowany za przyjęcie roli w filmie Woody’ego Allena „W deszczowy dzień w Nowym Jorku”, przekazał całe wynagrodzenie na rzecz Time’s Up i RAINN, organizacji wspierających walkę z przemocą seksualną.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.