Timothée Chalamet uwielbia modowe eksperymenty – na czerwonym dywanie i poza nim. Podczas ostatniej wizyty w Tokio aktor zamienił ulubiony garnitur Haidera Ackermanna na lawendowy komplet z lateksu od Prady.
Od przełomowego występu w „Tamte dni, tamte noce” Timothée Chalamet stał się twarzą nowej męskości, która, w przeciwieństwie do jej toksycznego odpowiednika, pozwala sobie na swobodę ekspresji, mierzy się ze swoimi emocjami i ceni delikatność. Nowy kanon ekranowych bohaterów okrzyknięto nawet „efektem Timothéego Chalameta”. Z czasem pojęcie to rozszerzono również na modę. Młody aktor chętnie eksperymentuje z wizerunkiem, udowadniając, że męski styl to nie tylko klasyczne smokingi.
Do niezapomnianych stylizacji Chalameta należą bez wątpienia zdekonstruowane garnitury Haidera Ackermanna, jak ten z odkrytymi plecami, w których gwiazdor pojawił się na festiwalu w Wenecji. Aktor chętnie nosi kreacje we wszystkich odcieniach różu, a także subtelną biżuterię, która dodaje jego stylizacjom nonszalancji – wciąż nie możemy zapomnieć o grunge'owym looku Chalameta z perłowym chokerem w roli głównej.
Nowy look aktora również zasługuje, by przyjrzeć mu się bliżej.
Timothée w lawendowym komplecie Prady
Pod koniec listopada aktor przyleciałd do Tokio w ramach trasy promocyjnej jego nowego filmu „Wonka”. Chalamet wciela się w nim w tytułową postać ekscentrycznego właściciela fabryki czekolady. Znakiem rozpoznawczym bohatera są welurowe fraki, kolorowe muchy i obowiązkowy cylinder, z którym nigdy się nie rozstaje. Czyżby nowa garderoba Timothée Chalameta była inspirowana stylem Willy'ego Wonki? Można tak przypuszczać, patrząc na najnowszą stylizację gwiazdora.
Na spotkanie z japońskimi dziennikarzami aktor pojawił się w lawendowym komplecie od Prady. Zarówno koszulę, jak i spodnie wykonano z połyskującego lateksu, wpisując się w trend sprzed kilku sezonów na modę w estetyce BDSM. Look Chalameta dopełniła wyjątkowo srebrna biżuteria – aktor na co dzień woli cienkie złote łańcuszki – oraz białe buty typu work boots. Jego niesforne loki tradycyjnie wyglądały nienagannie.
Kreatywne zestawienia aktora nie tylko na czerwonym dywanie
Wygląda na to, że Timothée Chalamet otwiera nowy rozdział swojej modowej przygody. Na tokijskim lotnisku aktor został sfotografowany w stylizacji rodem z „Matrixa”. Na czarny top na ramiączkach i proste spodnie narzucił długi skórzany płaszcz w stylu granego przez Keanu Reevesa hakera Neo.
Czyżby to wpływ jego nowej dziewczyny, Kylie Jenner? Gwiazda wystartowała niedawno z własną marką modową Khy, a w pierwszym dropie królowały skórzane bomberki, płaszcze i gorsety. Jeśli tak, to nie możemy się już doczekać nadchodzących looków aktora.
Zobacz także:
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.