Power dressing to nie tylko jeden z największych trendów na jesień-zimę 2023, ale i kolejny przejaw zacierania się granic między modą damską i męską. Jego fundamentem staje się pragmatyczny minimalizm, ale i doskonałe proporcje – ostre jak brzytwa albo ekstremalnie oversize’owe. Jak tę estetykę interpretują projektanci?
O power dressingu zaczęto myśleć w kontekście wyróżniającej go konstrukcji. Mogła być ostra i geometryczna, kusa i wąska, obła i płynna, ekstremalnie oversize’owa. Zgrabnie przechodziła z projektów męskich na damskie i odwrotnie. Ogromne płaszcze o szerokich ramionach przeplatały się z topami sięgającymi żeber lub spodenkami tak krótkimi, że ledwo zakrywały pośladki. Aktualną modę należy więc określić mianem dualistycznej. Dualizm przejawia się pod różnymi postaciami, stosowany jest w rozmaitych interpretacjach i stał się wyróżnikiem twórczości nie tyle młodych, co dopiero zyskujących rozgłos projektantów, którzy bazują na pewnego rodzaju powrocie do podstaw – na piedestał wynoszą formę, unikają zbędnych ozdobników, hołdują wszechstronności, ale też igrają z tradycją.
Zrozumiałe więc, że Miuccia Prada i Raf Simons nie chcieli, by cokolwiek rozpraszało publiczność – jedynym elementem scenografii w Fondazione Prada, gdzie tradycyjnie odbywają się pokazy marki, był obniżony sufit, który wraz z trwaniem prezentacji podwyższał się po to, by podczas finału ponownie zawisnąć nieco ponad metr nad głowami gości. Dyskusja, którą Simons i Prada chcieli wywołać, nie miała dotyczyć roli, jaką ubrania grają w społeczeństwie, czy tego, jak ważnym elementem autoekspresji pozostają – o tym mówili wcześniej, i to sporo. Tematem ich najnowszej rozprawy stał się pewnego rodzaju kompromis – wyzwanie płynące z próby tworzenia ubrań praktycznych i mocno osadzonych w rzeczywistości, które jednak nie utracą artystycznego charakteru. Takich, które zdawałyby egzamin z funkcjonalności, ale nadal miały to „coś”. Poszukiwania odpowiedzi Simons i Prada rozpoczęli od archetypów mody męskiej. Dopracowali je w najmniejszych szczegółach, pilnując nienagannej konstrukcji i bezbłędnych proporcji. Tak powstała baza. Dalej, jak na prawdziwych artystów przystało, dodali indywidualne smaczki – pojedyncze motywy z archiwalnych kolekcji Prady, detale, które subtelnie puszczały oko do odbiorcy i przypominały, by mody mnie traktować zbyt serio. Nadużyciem byłoby stwierdzić, że tym podejściem wyznaczyli dominujący w sezonie kierunek. Stali się jednak jego czołowymi ambasadorami, bo najciekawszy w modzie męskiej okazał się powrót minimalizmu, w którym jest miejsce i na pragmatyzm, i na awangardę, można więc wyżyć się artystycznie, ale też pilnować realizowania założeń ponadczasowej i przez to zrównoważonej mody.
Cały tekst znajdziecie we wrześniowym wydaniu „Vogue Polska”. Zamów go już dziś na Vogue.pl z dostawą do domu i jedną z dwóch okładek do wyboru.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.