Po miesiącach spędzonych w welurowych dresach Juicy Couture i satynowych spodniach od piżamy celebrytki zapowiadają wielki powrót spodni z przetarciami.
Podarte dżinsy pojawiły się w erze punk rocka jako symbol buntu młodzieży przeciwko establishmentowi. Ich popularność nie słabła w kolejnych latach upływających pod znakiem hip-hopu i grunge’u. Z końcówką XX wieku z ulicy weszły na salony. W nisko zawieszonych biodrówkach z przetarciami występowały Britney Spears oraz członkinie grupy muzycznej Destiny’s Child; Lindsay Lohan nosiła dzwony podziurawione na całej długości nogawek, a Paris Hilton sprute minispódniczki.
Dziura w dżinsach
Gdy przyszła kolej na obcisłe rurki zdobione haftami i diamentowymi aplikacjami, podarte spodnie stały się synonimem obciachu. „W moich nieśmiertelnych dżinsach zrobiła się dziurka. Kupiłam już samoprzylepne łaty. Zależy mi, żeby dziurę zamaskować lub zaszyć. Wszystko jedno, byle jej nie było widać” – pisała w 2009 roku zrozpaczona internautka o wadzie, którą jeszcze niedawno uznano by za atut.
Wraz z fascynacją stylistyką lat 80. trend powrócił. Celebrytki, influencerki i bywalczynie Coachelli nie rozstawały się z T-shirtami z nadrukowanymi nazwami zespołów rockowych, takich jak AC/DC, Guns N’ Roses czy The Rolling Stones, które nosiły do kompletu z porwanymi dżinsami. Wśród miłośniczek sprutego denimu można wymienić Kim Kardashian West oraz Jennifer Aniston, a w 2017 roku, podczas zawodów Invictus Games w Toronto, Meghan Markle złamała królewski protokół, zakładając rurki z rozcięciami na kolanach. Dwa lata później wraz z pojawieniem się w streetwearze mody na tzw. clean look – minimalistyczny, schludny, utrzymany w jednej gamie kolorystycznej – przetarcia zniknęły.
Druga szansa
Od tamtego czasu podarte dżinsy nieśmiało pojawiają się w kolekcjach popularnych sieciówek i marek specjalizujących się w denimie, w tym Wranglera, Calvina Kleina oraz Levi’sa. W 2020 roku ich powrót zwiastował Gucci, gdy na wybiegu jesienno-zimowej kolekcji modelki wystąpiły w luźnych spodniach z obszernymi dziurami. Ale zdaje się, że dopiero teraz przyszedł czas na odrodzenie. Na wiosnę proponują je projektanci Re/Done. Były częścią męskiej kolekcji Dolce & Gabbana, a u Off-White klasyczne przetarcia zastąpiły koła wycięte w denimie i skrzętnie obszyte kontrastującą nitką.
W grudniu Jennifer Lopez zamieniła pandemiczne dresy na podziurawione na kolanach boyfriendy, które nosiła podczas podróży prywatnym odrzutowcem. Zimą postrzępione spodnie można było zauważyć także na Instagramie Pernille Teisbaek. Duńska influencerka łączyła je z balerinkami YSL i czarną koszulą lub timberlandami i grafitowym swetrem. W drugiej połowie marca modę podchwyciły Heidi Klum i Alessandra Ambrosio. Niemiecka modelka przechadzała się ulicami Los Angeles w rurkach z rozdarciami, białej koszulce i lateksowych botkach, natomiast Brazylijka była widziana na przedmieściach Santa Monica w dopasowanych spodniach i trampkach. Tuż przed świętami dołączyła do nich Rihanna. Fotoreporterzy dostrzegli piosenkarkę, gdy zmierzała w kierunku księgarni w futrzastym kapeluszu od Benny’ego Andallo i podziurawionych dżinsach obszytych piórami z archiwalnej kolekcji Gucci (model znacznie mniej „zdezelowany” niż ten zaprezentowany na pokazie w 1999 roku).
Prognoza na przyszłość
Ten przybierający na sile trend ma szansę trafić na podatny grunt, podobnie jak w 2015 roku, gdy milenialsi odkopywali podarte dżinsy i T-shirty w stylu lat 80. Mogą o tym przesądzić przedstawiciele generacji Z, którzy od kilku sezonów wracają do ubrań z młodości rodziców – dzwonów, biodrówek i luźnych dżinsów wpisujących się w estetykę lat 90. oraz pierwszej dekady XXI wieku. A skoro modele z dziurami nosili uwielbiane Britney Spears, członkinie grupy muzycznej Destiny’s Child i Paris Hilton, a także Kurt Cobain, czemu nie miałyby stanąć na podium z niepodziurawionymi? Miejmy tylko nadzieję, że nie wrócą „thong jeans” albo „naked jeans” składające się jedynie z fragmentów denimu w okolicach szwów.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.