W nadchodzącym sezonie po raz kolejny patrzymy w przeszłość w poszukiwaniu najbardziej ekscytującego odcienia niebieskiego. Zainspirowani kolorem angielskiej zastawy z kamionki jaspisowej, makijażyści podczas pokazów na sezon jesień–zima 2022 stworzyli niebiańskie looki, które chce się nosić już teraz. Specjalista zdradza, jak to zrobić.
Wedgwood blue wziął swoją nazwę od słynnego ceramika Josiaha Wedgwooda, „ojca angielskich garncarzy”, żyjącego w latach 1730–1795. Porcelana wypalana w piecu Brytyjczyka zdobiła stoły europejskich arystokratów, królów i książąt – od cara Aleksandra I po Stanisława Augusta Poniatowskiego. Połowa XVIII wieku, na którą datuje się premierę koloru Wedgwood blue, w kręgach artystów i znanych rzemieślników nie różniła się zbytnio od dzisiejszych czasów, jeśli chodzi o zabiegi, które dziś nazwalibyśmy „marketingowymi”. Na rynku ceramicznym co chwilę debiutowały nowe nazwiska, a żeby utrzymać zainteresowanie kapryśnych książąt i dam dworu, trzeba było podążać z trendami. A najlepiej je kreować, a potem sprawić, by stały się obiektem pożądania. Do podobnych wniosków doszedł Josiah Wedgood, który zaczął eksperymentować z kolorem ceramiki, ale w wyjątkowy sposób – zamiast malować gotowe przedmioty, barwnik dodawał do masy. Zanim jego oczom ukazał się niezwykły odcień błękitu z kroplą mleka, wykonał kilka tysięcy próbek. Finalny odcień o wyróżniającym się na tle wszechobecnej połyskującej porcelany matowym wykończeniu nazwał kamionką jaspisową, bo w dotyku rzeczywiście mogła przypominać zimną, jaspisową skałę. Pierwszymi dziełami w odcieniu zgaszonego błękitu były medaliony i szkatułki, a dopiero potem wazy, wazony i filiżanki. Kamionka jaspisowa (ang. jasperware) stała się pożądana niczym fajans z Delftu.
Czy z ceramicznych zasobów muzealnych korzystali projektanci szukający inspiracji na sezon jesień–zima 2022? Na pewno zrobili to makijażyści odpowiedzialni za looki modelek podczas niedawnych tygodni mody. Wedgwood blue był jednym z popularniejszych trendów u Kim Shui, Siriano czy Yuhan Wang. Głównie na oczach i paznokciach.
– Jeśli zdecydujesz się już na tak odważny odcień na powiekach, pamiętaj o tym, by przygotować odpowiednio makijażem okolice oka i cerę – podpowiada Sebastian Gradzik, Główny Makijażysta Smashbox Polska. To ważne, bo niebieskie pigmenty na powiekach potrafią zadziałać w obie strony – w fenomenalny sposób odmłodzić i dodać świeżości, ale i podkreślić niedoskonałości, np. zasinienia pod oczami.
– Pudrowy odcień niebieskiego będzie odpowiedni do każdego rodzaju urody, ale należy go celebrować i nosić solo lub w połączeniu z innymi tonami niebieskości. Możemy bawić się strukturami cieni i łączyć kremowe z pudrowymi lub matowe z połyskującymi. Idealnym dodatkiem będzie zaakcentowana, czarna kreska na powiece – mówi Gradzik. Tak wyglądał makijaż modelek na wybiegu Siriano, gdzie niezwykłe nasycenie koloru na powiekach uzyskano za pomocą kremowych cieni, a następnie podkreślono je graficzną linią. – Najprostszym sposobem jest aplikacja kremowych cieni opuszkiem palca na całą powiekę, delikatnie wyjście poza naturalne załamanie powieki, a następnie zaakcentowanie kącika zewnętrznego poprzez wyprowadzenie cienia w kierunku łuku brwiowego – tłumaczy ekspert. Minimalistkom wystarczy akcent w odcieniu Wedgwood blue w wewnętrznym kąciku oka. Dla maksymalistek jest wersja z piór w roli rzęs jak na pokazie Yuhan Wang lub lekko przerysowany, niczym u hrabiny z XVIII wieku zaprezentowany na wybiegu Kim Shui. Niezależnie od wybranej interpretacji reszta makijażu powinna być zachowana w stonowanych odcieniach. W duecie warto nosić z paznokciami w tym samym kolorze.
Podpowiadamy, w jakich kosmetykach szukać odcienia Wedgwood blue.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.