Tegoroczna gala Grammy należała do 18-letniej piosenkarki, która zgarnęła aż pięć statuetek, w tym we wszystkich czterech kategoriach głównych. To historyczne zwycięstwo, bo pierwszy raz najważniejsze nagrody przyznano jednej artystce.
W połowie stycznia świat obiegła informacja, że Billie Eilish, zaśpiewa tytułową piosenkę do 25. filmu o przygodach Jamesa Bonda „Nie czas umierać”. Eilish, która w grudniu skończyła 18 lat, stała się tym samym najmłodszą wokalistką w historii serii. Podczas tegorocznej gali Grammy ponownie zapisała się na kartach historii.
Za debiutancki album „When We Fall Asleep, Where Do We Go?” otrzymała sześć nominacji. Do domu zabrała aż pięć statuetek. Piosenkarka zwyciężyła we wszystkich czterech głównych kategoriach: album roku, nagranie roku, piosenka roku i najlepszy debiut roku. Jest pierwszą kobietą w 62-letniej historii nagrody, która zwyciężyła w takiej skali. Wcześniej udało się to Christopherowi Crossowi w 1981 roku.
Billie Eilish stała się również najmłodszą w historii artystką nagrodzoną pozłacanym gramofonem w kategorii najlepszy album roku. Piosenkarka odebrała tytuł Taylor Swift, która w wieku 20 lat wygrała Grammy za krążek „Fearless”.
– Czy mogę tylko powiedzieć, że to Ariana [Grande] powinna dostać tę nagrodę? – zaczęła wzruszona Eilish odbierając nagrodę. – Nie będę zabierać waszego czasu. Kocham was, dziękuję.
Jej brat Finneas, producent płyty dodał: – Nie napisaliśmy tego albumu, aby wygrać Grammy. Nie sądziliśmy w ogóle, że wygramy cokolwiek. Napisaliśmy tę płytę o depresji, myślach samobójczych, zmianach klimatycznych i byciu złym gościem – cokolwiek to znaczy. Jesteśmy zaskoczeni i bardzo wdzięczni.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.