Najlepsza przyjaciółka, odwieczna rywalka, druga mama? Bycie starszą siostrą jest trudną rolą, często niedocenianą. Niezależnie od tego, jak dużo ma się rodzeństwa oraz w jakim wieku przestaje się być jedynym dzieckiem swoich rodziców. Najstarsza bywa samotna, pozostawiana na drugim planie, zobowiązana do odpowiedzialnego zachowania. Ale ma też szansę na zbudowanie wyjątkowych rodzinnych relacji.
Starsze siostry są od przecierania szlaków, wycierania nosa, ratowania z tarapatów. Często nie słyszą „dziękuję”, bo przecież są starsze, więc muszą zrozumieć, powinny wybaczyć, mogą odpuścić. I choć psychologowie nie mają jasności co do tego, czy kolejność urodzeń ma wpływ na charakter dziecka, to bez wątpienia istnieje pewien zestaw cech, o które łatwiej, kiedy jest się najstarszym albo najstarszą. Na przykład nadmierne poczucie odpowiedzialności. – Do tej pory mam problem, kiedy siostry chcą za mnie zapłacić w knajpie – śmieje się Danusia. – Choć różnica między nami to raptem cztery lata, bo rodziłyśmy się rok po roku, jakoś w mojej głowie to są moje „młodsze siostrzyczki”, którymi muszę się opiekować i o które powinnam dbać. Zupełnie nie wiem, skąd to poczucie, bo rodzicie wychowywali nas w atmosferze równości. Byłyśmy prawie jak trojaczki, a jednak ja podświadomie czułam, że jestem tą najbardziej odpowiedzialną – wspomina i tłumaczy, że rola najstarszej to dla niej powód do dumy, choć na przestrzeni lat bywało z tym różnie. – Szczególnie, jak wchodziłam w okres nastoletniego buntu, to miałam momenty, że czułam się niezaopiekowana. Głównie dlatego, że moje siostry miały dużo problemów zdrowotnych i całe dzieciństwo spędziły u lekarzy. Ja byłam zdrowa, więc oczekiwano ode mnie, że będę tą silną. Teraz, kiedy sama jestem mamą, rozumiem zachowanie moich rodziców, ale w młodości bywało mi z tym trudno. Czułam, że siostry są ważniejsze ode mnie – dodaje.
Kiedy młodsze siostry nie zapraszają starszej do swojego świata
Poczucie pozostawania na drugim planie często powtarza się w opowieściach starszych sióstr. Czasem jest podyktowane wyjątkową sytuacją, jak w przypadku Danusi, a czasem po prostu wynika z zachowania rodziców, którzy całe swoje siły koncentrują na młodszym i często też bardziej wymagającym rodzeństwie, zakładając, że to starsze „jakoś sobie poradzi”. Strategia, jaką rodzice obiorą wobec rodzeństwa, ma na pewno kluczowe znaczenie w ich późniejszej relacji. Tak zdarzyło się w przypadku Axy, która dla swojej mamy była zawsze bardziej koleżanką niż córką. Dlatego kiedy po prawie siedmiu latach bycia jedynaczką w życiu dziewczynki pojawiły się siostry, automatycznie stała się dla nich drugą mamą. – Myślę, że na relację z moimi siostrami wpływ miały dwie sprawy. Jedna to różnica wieku. Prawie siedem lat i osiem to dużo. Nigdy nie bawiłyśmy się razem, nie miałyśmy wspólnych znajomych, nawet pokoje szybko miałyśmy oddzielne – tłumaczy. – Druga sprawa to kwestia mojej mamy, która zupełnie inaczej traktowała mnie, a inaczej siostry. Ja byłam najstarszym dzieckiem w całym towarzystwie. Byłam pierwsza w rodzinie, pierwsza wśród kuzynów, pierwsza u przyjaciół. Mama była młoda, kiedy mnie urodziła, i myślę, że dlatego nasza relacja była mocno siostrzana – dodaje i opowiada, że przez lata w konfliktach stawała po stronie dorosłych. – Dopiero kiedy wyszłam z domu, zrozumiałam, że to nie jest moje miejsce. Że mogę być pomiędzy. Wysłuchać jedną stronę, wysłuchać drugą i stanąć tam, gdzie czuję, że powinnam –dopowiada z uśmiechem. Ta zmiana mocno wpłynęła na relacje sióstr, które nagle w swojej starszej dostrzegły człowieka, a nie tylko niedościgniony wzór, sypiący z rękawa złotymi radami i zakazami. Bo niestety rola drugiej mamy przyniosła Aksie nie tylko stres związany z poczuciem nadmiernej odpowiedzialności, ale też samotność. Dziewczyny nie czuły, że grają z nią do jednej bramki, więc zamknęły się na bliskość. – To mnie frustrowało i budziło zazdrość. Czułam, że one dwie mają świat, do którego mnie nie zapraszają. Bycie starszą siostrą to okropnie trudna rola – podsumowuje Axa.
Siostrzane relacje w dorosłości wymagają pracy
Rola najstarszej jest trudna, ale potrafi też przynieść niemałą satysfakcję. Między Natalią a Anielą jest 11 lat różnicy. Są przyrodnimi siostrami, wychowały się w jednym domu. – Pamiętam, że jak Aniela się rodziła, obiecałam sobie po cichu, że będę dla niej fajnym, dużym człowiekiem. I chyba mi się to udało – opowiada ze wzruszeniem Natalia, która czasem nie potrafi powiedzieć, która z nich jest tak właściwie „tą starszą”. – Aniela jest bardzo dojrzała. Myślę, że to trochę moja zasługa, bo zawsze zapraszałam ją do mojego świata. Szybko weszła w środowisko moich znajomych, zawsze wszystkim się z nią dzieliłam i byłam z niej dumna. Jesteśmy bardzo blisko, a nasza więź jest wyjątkowa – opowiada Natalia, tłumacząc, że choć od ponad roku ona i siostra mieszkają na dwóch różnych kontynentach, to są w stałym kontakcie. Niedawno Aniela brała ślub. Podczas przemowy podziękowała siostrze za to, że zawsze patrzyła na nią w sposób, który sprawiał, że czuła, że wszystko jest możliwe. – Każda z nas dorastała w innych czasach, w innej sytuacji rodzinnej. Moi rodzice rozwiedli się, kiedy byłam mała. Aniela dorastała w pełnym domu, z poczuciem bezpieczeństwa i dobrobytu. Zawsze jej tego zazdrościłam, ale w taki dobry sposób. Cieszyłam się, że jest jej łatwiej, że ma przetarte ścieżki. I chciałam, żeby wchodziła na nie pewnym krokiem. Myślę, że byłam dla niej przewodnikiem, w dobrym tego słowa znaczeniu. Trzymałam ją za rękę, ale szłyśmy krok w krok – dodaje. W budowaniu siostrzeństwa opartego na partnerstwie na pewno pomogła duża różnica wieku. Stworzenie takiej relacji z siostrą było decyzją Natalii, nie czymś wymuszonym przez rodziców. – Nigdy nie słyszałam, że coś „muszę”, bo jestem starsza. Raczej pamiętam sytuacje, w których chciałam coś robić z siostrą, a mama mówiła, że ona jest jeszcze na to „za mała” – śmieje się Natalia i opowiada, że jej nikt o niańczenie nie musiał prosić, bo po prostu uwielbiała to robić. – To była przyjemność dla mnie. Opiekowanie się Anielą. Z perspektywy czasu myślę, że trochę zapominałam wtedy o sobie, ale wtedy tego tak nie czułam – tłumaczy.
Niezależnie od tego, jak duża była różnica wieku między siostrami i jak do opieki nad młodszymi podchodzili rodzice, zarówno Natalia, jaki i Danusia i Axa zgadzają się, że dobre siostrzane relacje w dorosłości są kwestią pracy i decyzji. – Czasem w żartach siostry mi wypominają jakieś moje zachowania, ale wiem, że jestem dla nich ważna. One też musiały dorosnąć, żeby zrozumieć, że mi wcale nie było łatwo – mówi Axa i opowiada, że kilka lat temu dostała od sióstr najlepszy prezent. Wspólny wyjazd. – Wtedy pierwszy raz poczułam, że jesteśmy na równi. Że różnica wieku się zatarła i po prostu możemy być blisko. Słuchać się nawzajem i doradzać sobie – dodaje. Danusia regularnie z siostrami wyjeżdża. Mieszkają blisko siebie. Mają do siebie klucze i widują się minimum raz w tygodniu. – Relacja z nimi jest najważniejsza w moim życiu. Kocham je mocniej niż mojego męża i są dla mnie wielkim wsparciem. Jestem dumna, że jestem ich siostrą. I naprawdę nie ma dla mnie znaczenia, którą z kolei, choć one śmieją się, że jako starsza zawsze mam ostatnie zadnie – mówi. Natalia za to o zdanie zawsze pyta młodszą. I czasem się dziwi, że ta nie zna odpowiedzi. – Ostatnio pytałam ją o radę w sprawie zmiany pracy i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że ona jest jeszcze na studiach, nigdy nie pracowała i raczej trudno jej będzie doradzić. Po prostu zawsze z automatu dzwonię do siostry, niezależnie od okoliczności. I co zabawne, ona zawsze mi pomaga. Nawet kiedy nie rozumie problemu.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.