Loki, sprężynki i fale to najmodniejsze fryzury sezonu. Najpierw podziwialiśmy je na pokazach Toma Forda i Sportmax, potem na czerwonym dywanie pojawiły się w nich Zendaya, Gigi Hadid i Katie Holmes. Trend na loki płynie równolegle z koreańską trwałą ondulacją promowaną przez gwiazdy Hallyu. Sprawdzamy, czym nowa trwała różni się od uczesania z lat 80. XX wieku.
– Poproszę trwałą jak u tej pani – usłyszała w 1989 roku moja mama u swojej fryzjerki. Tamta klientka nie dała się przekonać, że bujne loki mamy są naturalne. Czy mama kiedykolwiek je doceniła? Oczywiście, że nie – prostuje je do dziś. Ale w latach 80. i 90. XX wieku kędzierzawe włosy o dużej objętości były najbardziej pożądaną stylizacją i w Polsce, i na świecie. Teraz trend na sprężynki powraca w ulepszonej wersji.
Szkodliwa trwała
Trudno wyobrazić sobie młode Sarę Jessicę Parker, Julię Roberts, Nicole Kidman czy Dianę Ross bez burzy loków. Trwała ondulacja z lat 80. i 90. XX wieku miała zapach formaldehydemu (obecnie zakazanego w Europie), który niszczył i wysuszał włosy. Pasma rozdwajały się, były porowate i niemal niemożliwe do odbudowy. Trwałej sprzed 30–40 lat często towarzyszyły zabiegi utleniania włosów do platynowego blondu i balejaże, co dodatkowo je uwrażliwiało. Podobnie jak tapirowanie pasm i utrwalanie mocnym lakierem.
Powrót trendu
U Gigi Hadid na pokazie Toma Forda czy u kilku modelek na wybiegu Sportmax pełne objętości włosy przypominały sprężynki. Czy zabieg chemicznego kręcenia pasm, który daje taki efekt, może być bezpieczny? Jak zapewnia Magdalena Grabowska-Romanko, ekspertka od trwałej ondulacji, trenerka Davines, właścicielka salonu Diva w Pszczynie, usługa współczesnej trwałej różni się od dawnego zabiegu. Formuły są bezpieczniejsze niż dawniej, opracowano inne techniki kręcenia, poszerzył się repertuar akcesoriów stosowanych podczas zabiegu. W zależności od długości włosów używa się różnych metod stylizacji, co zapewnia różnorodność skrętu. Dla naturalnego efektu wykorzystuje się duże, gumowe papiloty, a gdy zależy nam na mocniejszym skręcie – cienkie, plastikowe wałki.
– Klasyczne płyny do trwałej bazowały na amoniaku i jego pochodnych, np. tioglikolanie amonu. W nowoczesnych płynach natomiast występuje cysteamina o słabo zasadowym pH (8,0–8,5), która działa w poszanowaniu i ochronie zdrowia włosów. Cysteamina jest cząsteczką chemicznie podobną do naturalnie występującej we włosie cysteiny, która dzięki wysokiemu powinowactwu z keratyną gwarantuje niezwykle skuteczne rezultaty bez uszkadzania struktury włosów. Niezmiennie w ramach trwałej modyfikujemy chemiczną strukturę włosa – przekształcamy mostki siarczkowe łączące włókna keratynowe. W etapie redukcji, poprzez zastosowanie płynu, dochodzi do rozpadu mostków siarczkowych, a następnie odbudowujemy je, nadając im nowy kształt za pomocą wałków – wyjaśnia Magdalena Grabowska-Romanko.
Stylizacja i pielęgnacja trwałej keratynowej
Dzięki portfolio kosmetyków z preparatami o różnej mocy można lepiej zapanować nad skrętem. Wiele produktów zostało wzbogaconych o tzw. kompleksy care, aby uzupełniać ubytki związane z rozrywaniem mostków siarczkowych przy zmianie struktury włosa.
– Nowoczesną trwałą nazwałbym „trwałą keratynową”, ponieważ wielu producentów, znając dobrze potrzeby włosów, wie już, czego ubywa w trakcie zabiegów chemicznych i czego potrzeba, aby przywrócić im dobrą kondycję. Są preparaty, które przywracają miękkość, elastyczność i piękny zdrowy wygląd. Wiemy już, że za moc włosa są najbardziej odpowiedzialne dwa aminokwasy, czyli cysteina i arginina, więc dzięki nanotechnologiom jesteśmy w stanie w trakcie takich głęboko ingerujących zabiegów chemicznych od razu walczyć o kondycję włosa – mówi Tomek Zajczyk, edukator Balmain Hair Couture.
Wariantów trwałej jest więcej niż kiedyś: Olaplex Perm, Root Perm robione od nasady, przypominające włosy po rozplątaniu warkoczyków Braid Perm czy surferskie fale Beach Wave Perm. A to tylko kilka spośród dziesiątek rodzajów trwałych ondulacji. Prym wiodą także trwałe rodem z Korei Południowej, wypromowane przez tamtejsze gwiazdy, zwane Hallyu. Teraz najbardziej pożądana jest naturalność. Włosy mają bardziej sprężysty skręt niż w czasach Cindy Lauper. Trwała, jak zapewnia trenerka Davines, daje dużą objętość włosów od nasady, co powoduje, że cienkie i delikatne pasma zwiększają gęstość. A dla odmiany, włosy grube i proste można przekształcić dzięki temu zabiegowi w lekkie fale, więc ich pielęgnacja na co dzień będzie znacznie łatwiejsza.
Włos specjalnej troski
Zamiast trwałej można skorzystać z nowoczesnych lokówek (typu Air Wraps Dyson), wałków i siatki (Hair Curlers i Texture Net Kevin Murphy) czy prostownicy parowej (Steampod L’Oreal Professionnel). A na jak długo wystarcza efekt chemicznego skrętu włosów? Tomek Zajczyk mówi, że trwała ondulacja zasadowa daje efekt do ok. dziesięciu miesięcy (rekomenduje się ją natomiast włosom silnym, zdrowym, grubszym), a kwaśna ok. trzech–czterech miesięcy (ta nadaje się do włosów delikatniejszych, słabszych czy rozjaśnianych). A jak podkreśla Magdalena Grabowska-Romanko, znaczenie ma także rodzaj skrętu: bardzo mocny skręt sprężynkowy utrzyma się pięć miesięcy, „naturalne” fale ok. dwa–trzy miesiące, natomiast delikatne surferskie, cztery–pięć tygodni. Na efekty i trwałość zabiegu istotny wpływ mają także stosowane kosmetyki do pielęgnacji i systematyczne podcinanie końcówek.
– Bardzo ważne jest także to, jak wcześniej zadbamy o fryzurę. Włosy poddawanej trwałej ondulacji muszą być nawilżone i silnie odżywione. Ich dobrą kondycję zapewnią humektanty, które wiążą wilgoć w strukturze włosa. Przeglądając etykiety kosmetyków, zwróćmy uwagę na takie składniki jak aloes, proteiny ryżu czy kwas hialuronowy. Po zabiegu warto zaopatrzyć się w kosmetyki ukierunkowane na potrzeby włosów kręconych. Efekt mocnego nawilżenia i sprężystości zapewnią emolienty o działaniu domykającym łuski włosa. Co warto zaznaczyć, trwałej ondulacji możemy także poddać włosy delikatne, koloryzowane, ale również uwrażliwione i cienkie. W tym przypadku sprawdzi się trwała biokationowa, bazująca na cysteaminie – dodaje Magdalena Grabowska-Romanko. A po zabiegu warto wyposażyć się w odpowiednią domową pielęgnację, jak 5 Week Enriching System Balmain Hair Couture czy np. z serii Olaplex.
Czy warto więc przetestować na własnej głowie trwałą ondulację? Jeśli tak, to wyłącznie u profesjonalisty, który sprawdzi, czy nasze pasma się do tego nadają. Niezdecydowanym polecamy zakup dobrej lokówki i kosmetyku termoochronnego do stylizacji fal i loków. Co prawda efekt wytrzyma wyłącznie do kolejnego mycia, ale ryzyko jest znaczenie mniejsze.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.