
Półtora roku temu w zabytkowej wozowni, ukrytej na podwórzu przy Nowym Świecie, otworzył się bar z ogródkiem, menu pełnym ziół i grillowanych warzyw. Natychmiast stał się przebojem wakacji. Teraz przestrzeń powiększa się o zimowy pawilon z aksamitnymi kotarami, z designem z lat 70. i 80. oraz piecem. Tu będzie się chodzić nawet w największe mrozy.
– Te krzesła kusiły mnie od dawna. Są trudne do zdobycia i sprowadzenia do Polski, więc trochę się wahałam. Gdy wreszcie podjęłam decyzję o ich zakupie, wyświetliło mi się zdjęcie z Instagrama Jacquemusa, dumnie stojącego na tym projekcie. Stwierdziłam, że to znak – też musimy je mieć – uśmiecha się Justyna Kosmala, współwłaścicielka Wozowni, opisując swoją fascynację legendarnym modelem Dietiker, które w latach 70. zaprojektował Bruno Rey. Obok krzeseł w pawilonie Wozowni pojawiły się wielkie ceramiczne wazony, figurki zwierząt i szklana ikebana przywieziona przez Justynę z wakacji.


Przestronny pawilon, który wyrósł na dziedzińcu przed zabytkowym budynkiem, za dnia ma działać jako otwarta świetlica albo miejsce do pracy. Po zmroku dzięki aksamitnym kotarom podzieli się na małe saloniki. – Chciałbym, żeby to było miejsce intymne i bezpretensjonalne, w którym można spokojnie porozmawiać. Gdzie czasem tańce pojawiają się spontanicznie, niekoniecznie dopiero o 2 w nocy i nie tylko w weekend – dodaje Filip Katner, drugi właściciel miejsca.

Jednak sercem pawilonu nie będzie wcale bar, tylko piec. Ceramiczna konstrukcja w czarno-białą szachownicę może kojarzyć się z zawsze nagrzanym piecem chlebowym, na którym można usiąść i rozgrzać się, a jednocześnie zamienić kilka zdań z innymi gośćmi. Tak powstał żywy totem ogniska domowego
Obok „kominka” zawiśnie fotografia Jacka Kołodziejskiego inspirowana „Szałem” Władysława Podkowińskiego. – To projekt, który Jacek zrealizował specjalnie dla Wozowni. Koń świetnie wpisuje się w pierwotną funkcję budynku, a kobieta-jeździec nawiązuje do obrazu Podkowińskiego, na którym jest najbardziej znany i szalony koń w historii polskiego malarstwa – tak Filip tłumaczy tę grę znaczeń.

Studio Beza zrobiło też metamorfozę całorocznego wnętrza Wozowni. Mobilne rzeźby zawieszone w świetlikach, lustra, boazeria i delikatne lampki to dyskretne, ale znaczące zmiany.
Oficjalne otwarcie Wozowni na zimę planowane jest na piątek 29 listopada.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.