Jeszcze niedawno pracowały w teatrach, podczas prób do spektakli i na filmowych planach, dziś organizują pomoc, wspierają ofiary, walczą. Prezentujemy znakomite ukraińskie artystki odnoszące sukcesy na najważniejszych polskich scenach i wypowiadające się w zdecydowany, głośny sposób na temat wojny. – To, co się teraz dzieje, jest wynikiem zaniedbań świata, który nie reagował na Gruzję, na Abchazję, na Mołdawię, na Donbas, na Krym. Putin jest gotowy na wszystko – mówi jedna z nich, reżyserka Olena Apczel.
„Nie można pracować dla mordercy i brać od niego wynagrodzenia” – napisała w oświadczeniu Elena Kovalskaya, dyrektorka prestiżowego Centrum Meyerholda w Moskwie, rezygnując ze stanowiska na znak protestu wobec rosyjskiej napaści na Ukrainę. „Rodacy! Wojna przeciw Ukrainie to wstyd. To nasz wstyd, ale niestety nasze dzieci będą musiały ponosić za to odpowiedzialność” – tak zaczyna się list wybitnych postaci rosyjskiej kultury, podpisany między innymi przez Władimira Sorokina. Ze środowiska artystycznego w całej Europie płyną wyrazy solidarności i wsparcia dla Ukrainy. To ważne gesty, bo choć w starciu z czołgami teatr nie ma szans, kultura i sztuka są ważne – zakorzeniają nas w świecie, uczą empatii i solidarności, wzmacniają wspólne wartości ponad podziałami i brutalną polityką. Przedstawiamy ukraińskie artystki, które mówią o swoim kraju, tworząc spektakle, grając w filmach, teatrach, ale również działając jako wolontariuszki, wypowiadając się publicznie na temat wojny.
Olena Apczel: Nigdy w życiu nie byłam tak dumna z mojego kraju i z mojego narodu
Kiedy trzy lata temu urodzona w Donbasie na wschodzie Ukrainy Olena Apczel zadebiutowała w Polsce, reżyserując na deskach Teatru Wybrzeże autobiograficzne „Więzi”, polska publiczność, choć poruszona, przyglądała się tej historii z dystansem. Ten spektakl to przejmujący, intymny portret rodzinny, opowiadający o dojrzewaniu i utracie matki, rozgrywający się w cieniu dramatycznych wydarzeń Euromajdanu i aneksji Krymu. Umiejętnie łączące elementy teatru dokumentalnego, politycznego manifestu i subtelnej psychologicznej układanki widowisko wydawało się obrazkiem z innego, odległego świata. Rzeczywistość ostatnich dni diametralnie zmieniła naszą perspektywę. – Przez moje życie wojna przeszła osiem lat temu. Mówiłam, krzyczałam o tym, ze wszystkich sił, ale dlatego, że to działo się gdzieś tam, trochę dalej, nikt nie słuchał, ani w Polsce, ani w Europie – mówi w rozmowie z Vogue.pl artystka. – To, co się teraz dzieje, jest wynikiem zaniedbań świata, który nie reagował na Gruzję, na Abchazję, na Mołdawię, na Donbas, na Krym. Putin jest gotowy na wszystko – dodaje.
Zanim absolwentka Państwowej Akademii Kultury w Charkowie trafiła do Polski, robiła karierę w Ukrainie – reżyserowała, zdobywała nagrody, jako dyrektorka artystyczna przez dwa lata kierowała Lwowskim Akademickim Teatrem Dramatycznym im. Lesi Ukrainki.
Dziś Apczel mieszka w Warszawie, jako kuratorka jest związana z prowadzonym przez Karolinę Ochab i Krzysztofa Warlikowskiego Nowym Teatrem. Niedawno premierę na Międzynarodowym Festiwalu Festiwalu Boska Komedia miał jej najnowszy spektakl – „Kreszany”, piękna wizualnie, czerpiąca pełnymi garściami ze słowiańskiej mitologii opowieść o pamięci i sile kobiet.
Od wybuchu wojny w Ukrainie Olena pomaga ludziom wydostać się z terenów objętych działaniami wojennymi. Organizuje pomoc, pomaga znaleźć uchodźcom bezpieczne schronienie w Polsce. – Nigdy w życiu nie byłam tak dumna z mojego kraju i z mojego narodu – mówi. – Jestem niewyobrażalnie wściekła na to, co się dzieje, ale też spokojna. Robię co mogę, jak każdy i każda z nas.
Oksana Czerkaszyna: Ta wojna toczy się w obronie demokracji, bezpieczeństwa, europejskich wartości
Oksanę Czerkaszynę polscy widzowie poznali dzięki roli w głośnym spektaklu „Lwów nie oddamy” w reżyserii Katarzyny Szyngiery. Obsypane nagrodami przedstawienie z Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie było mocnym rozliczeniem z wciąż żywymi w polskim społeczeństwie politycznymi resentymentami dotyczącymi kresów dawnej Rzeczpospolitej. Sukces tamtego spektaklu otworzył absolwentce Uniwersytetu Artystycznego w Charkowie drogę na najważniejsze polskie sceny. Dziś etatowo związana z Teatrem Powszechnym im. Z. Hübnera w Warszawie aktorka zagrała między innymi w głośnej inscenizacji „Trzech sióstr” Antoniego Czechowa w reżyserii Luka Percevala (pod tytułem „3Siostry”) – koprodukcji Narodowego Starego Teatru i TR Warszawa. Czerkaszyna jest doskonała również na ekranie. Za rolę filmie „Złe drogi” (ukr. „Погані дороги”) w reżyserii Natalii Worożbyt, którego premiera odbyła się na Festiwalu w Wenecji w 2020 roku w sekcji Film Critics Week, aktorka zdobyła „Kinokoło 2020” – nagrodę dla najlepszej ukraińskiej aktorki filmowej. Kolejny obraz z jej udziałem to „Klondike” w reżyserii Maryny Er Gorbach. W uznaniu za „talent i artystyczną śmiałość” Czerkaszyna znalazła się na liście 50 „śmiałych kobiet” magazynu „Wysokie Obcasy” 2019 roku, obok Agnieszki Holland i Olgi Tokarczuk. – Wojna Rosji przeciwko Ukrainie trwa już osiem lat. Sytuacja była dramatyczna, w tej chwili grozi naszemu Państwu zagłada ze strony Rosji. Ataki idą ze wszystkich stron, walczymy ze wszystkich sił. Bronimy się, ale potrzebujemy waszego wsparcia! – w poruszających słowach apelowała ze sceny Teatru Powszechnego artystka. – Dziś miliony Ukraińców, tak jak moja rodzina, mieszkających w wielkich miastach, jak Charków czy Kijów, jest bombardowanych przez rosyjskie wojska. Oni czekają na pomoc, realną pomoc – zamknięcie nieba nad Ukrainą, broń, sprzęt wojskowy – mówi Vogue.pl Czerkaszyna. – Ta wojna toczy się w obronie demokracji, bezpieczeństwa, wartości – europejskich wartości. Nie powinniśmy toczyć jej sami – dodaje.
– Jestem wdzięczna Polkom i Polakom, którzy tak licznie pomagają dziś Ukraińcom przy granicy, organizują transport, zapewniają schronienie – wyznaje. – Wojna zastała mnie w Warszawie. Myśl o tym, że nie mogę być z moimi rodzicami w Charkowie ani z partnerem w Kijowie, że nie mogę im pomóc, rozrywa mi serce. Dlatego od pierwszego dnia pomagam organizować wsparcie jako wolontariuszka tu, w Warszawie.
Roza Sarkisian: Wiem, jak wygląda wojna, staram się nie poddawać czarnym myślom
„Mocne rozliczenie z religijnością”, „dowcipny, przewrotny, zaskakujący” – pisały media o polskim debiucie Rozy Sarkisian. – Teatr jest taki, jakie jest społeczeństwo. Zrobiłam ten spektakl z wielką troską o wasz kraj – deklaruje reżyserka. Wystawiony w Teatrze Powszechnym w Warszawie spektakl „Radio Mariia” był swego rodzaju myślowym eksperymentem, teatralnym laboratorium socjokulturowych przemian. Młoda artystka, urodzona w Republice Górskiego Karabachu, studiowała w Charkowie socjologię polityczną, a później reżyserię, w 2012 roku założyła niezależny Teatr De Facto. Zanim zadebiutowała na warszawskiej scenie, zdążyła zrealizować kilka głośnych przedstawień, między innymi w Kijowie, Moskwie i Nowym Jorku, zyskując opinię jednej z najważniejszych i najoryginalniejszych artystek nowej fali ukraińskiego teatru. Inscenizowała teksty Szekspira, Jelinek i Sarah Kane. W swoim teatrze Sarkisian dotyka tematów pamięci, tożsamości, wykluczenia i opresyjności społecznej. Reżyserkę, w ostatnim czasie związaną z Narodowym Akademickim Teatrem Dramatyczno-Muzycznym w Iwano-Frankiwsku, wybuch wojny zastał w Warszawie. – Wiem, jak wygląda wojna, widziałam ją, ale staram się nie poddawać czarnym myślom. Wychodzę na ulice, widzę słońce, życie. Staram się okiełznać emocje. Działam jako wolontariuszka, staram się pomagać przy transporcie ludzi przez granicę, organizuję miejsca noclegowe. Staram się pomóc rodzicom, którzy mieszkają w Charkowie. Tam brakuje leków, chleba – mówi w rozmowie z Vogue.pl. – Cieszę się, że cały świat śpieszy z pomocą Ukrainie. Ale nie mogę przestać myśleć o tym, co czuje dziecko z Afganistanu, które siedzi teraz w lasach gdzieś pomiędzy Polską i Białorusią – dodaje. – Jest we mnie jakieś gorzkie rozczarowanie tym, że świat uznawany za cywilizowany pomaga tylko białym, i – jak pisał w jednym z dramatów Heiner Müller – prawdę dostrzega dopiero wtedy, „kiedy uzbrojona w rzeźnicki nóż przejdzie przez wasze sypialnie”.
***
Kolejne polskie teatry deklarują solidarność z Ukrainą. Polskie artystki i artyści organizują konkretną pomoc materialną i logistyczną. Aktorki i Aktorzy Teatru Wybrzeże organizują zbiórkę na rzecz artystów broniących Charkowa. Teatr Powszechny w Warszawie stworzył bazę noclegową dla wojennych uchodźców.
Wszyscy możemy pomóc ofiarom rosyjskiej agresji, wspierając jedną z organizacji: PAH, PCK, Voices.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.