
Do współpracy przy kwietniowym numerze „Vogue Polska” zaprosiliśmy artystki i artystów młodego pokolenia z Ukrainy. Wśród nich Mashę Revę, która wyjechała z Kijowa z jedną walizką w drugim dniu wojny. Nie opuściła kraju – mieszka w małym miasteczku na zachodzie Ukrainy. Sztuka, jak mówi, jest dla niej bronią. W prowizorycznej pracowni wciąż maluje, przygotowując wystawę charytatywną, która pod koniec kwietna otworzy się w Berlinie. Z kolei Olgę Ottenheijm wojna zastała w Holandii, gdzie artystka mieszka od dłuższego czasu. Tam angażuje się w projekty charytatywne i zbiera fundusze na wsparcie kraju.
Masha Reva: Kim byłabym bez ojczyzny?
Dorastałam w rodzinie artystów i potraktowałam to jako bilet wstępu do świata sztuki. Tworzenie to coś, czego nie mogę powstrzymać, to mój sposób na komunikowanie się ze światem.
Zaczęłam od mody. Poszłam na projektowanie mody w Kijowie, zrobiłam również dyplom z mody damskiej w Central Saint Martins w Londynie, odbyłam staż u Waltera Van Beirendoncka w Antwerpii. Koniec studiów zbiegł się z Euromajdanem w Ukrainie, wtedy też postanowiłam skupić się na praktyce artystycznej. Zaczęłam pracować jako niezależna dyrektorka artystyczna i mogę się pochwalić współpracą z takimi markami, jak Jacquemus, PepsiCo, Royal Opera House czy Rodebjer.

Gdybym w trzech słowach miała opisać, co robię, byłyby to: radość, energia i szczerość. Największym wyzwaniem pozostaje tworzyć coś nowego, nie powtarzać się zbyt często, ale jednocześnie budować spójną narrację z każdą kolejną pracą.
Wszystko, o czym mogę teraz myśleć, to ta straszna wojna, której doświadczamy. To czyste zło na ziemi. Ukraina zawsze była moją inspiracją. Tu wróciłam po studiach w Anglii i nigdy tej decyzji nie żałowałam. Bycie u siebie daje mi energię, również jako artystce. Dlaczego? Bo uwielbiam zgłębiać siebie i wszystko, co robię. Kim byłabym bez ojczyzny? Z Kijowa wyjechaliśmy z Ivanem (Ivan Grabko – przyp. red) drugiego dnia wojny. Zabraliśmy po walizce. Mieliśmy wielkie szczęście dotrzeć do miasteczka na zachodzie kraju.

Sztuka jest naszą bronią, dlatego razem pracujemy nad projektem „Under The Open Sky”. Wybraliśmy tę nazwę, nawiązując do apelu o zamkniecie nieba nad Ukrainą, który pojawił się na początku wojny. Wystawa odbędzie się w Berlinie podczas Gallery Weekend, od 28 kwietnia do 1 maja, i ma charakter charytatywny – 60 proc. dochodu zasili konta organizacji pomocowych działających na rzecz Ukrainy. Możliwość robienia tego, co kochamy, i świadomość, że wciąż możemy w ten sposób pomagać, trzymają nas w ryzach. Czujemy ogromną wdzięczność, że możemy współtworzyć ten projekt, i dziękujemy wszystkim naszym przyjaciołom, którzy angażują się w zorganizowanie tego wydarzenia. Jesteśmy pewni, że musimy dalej tworzyć bez względu na wszystko.
Olga Ottenheijm: Nadzieja i wiara w piękno
Należę do trzeciego pokolenia artystów w mojej rodzinie. Dziadek, z którym chodziłam do muzeów, studiował ze mną dzieła dawnych mistrzów i radził mi, jak pracować z kolorem. To był bardzo dobry start.

Zawsze byłam ambitna. Od 16. roku życia pracowałam jako ilustratorka, brałam udział w konkursach i wystawach. Do dziś uzbierało się ich ponad 100. Skończyłam grafikę na Akademii Sztuki i Dizajnu w Charkowie, uczyłam projektowania graficznego na uczelni. Sztuka jest dla mnie sposobem na życie i sposobem myślenia. W swoich pracach staram się tworzyć optymistyczny, idealny świat, jak utracony raj, w którym wszystko jest możliwe. Jestem zdania, że w tym rzeczywistym, pełnym problemów i przeszkód ważne są takie wartości, jak nadzieja i wiara w piękno.

Ukraińska kultura wizualna różni się od zachodnioeuropejskiej detalami i ornamentami, kolorem czy naciskiem na figuratywność. Na Zachodzie priorytetami są koncepcja i zwięzła forma. Dla artysty, który urzeczywistnia swoje autorskie pomysły, jednym z większych wyzwań jest sukces na rynku sztuki. Tu musi się wykazać umiejętnościami menedżerskimi. Szczególnie trudno jest w przypadku przeprowadzki za granicę, wtedy trzeba zbudować swoją markę od początku. To moje doświadczenie po przyjeździe do Holandii. Muszę poznać tutejszą branżę kreatywną, ale jestem pewna, że dla twórczych i aktywnych ludzi zawsze znajdzie się miejsce. W ciągu roku miałam tu już trzy wystawy.

Sztuka jest dla mnie też formą wsparcia – wojska i ludzi. Teraz, kiedy docierają do mnie szokujące wieści z frontu i ogromna liczba zdjęć pokazujących tę straszliwą przemoc wobec Ukrainy, biorę udział w różnych projektach charytatywnych. Mam nadzieję, że zebrane w ten sposób pieniądze pomogą uratować czyjeś życie i poprawić sytuację. Chciałabym bardzo podziękować Polsce za wsparcie Ukrainy w tak trudnym czasie. Jest to dla nas bardzo ważne i daje nam więcej siły i wiary w to, że kiedyś uda nam się przywrócić czasy pokoju.

Prace pozostałych twórców z Ukrainy, których zaprosiliśmy do współpracy, znajdziesz w kwietniowym numerze „Vogue Polska”. Do kupienia w salonach prasowych i online.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.