Co roku pytamy specjalistki z branży beauty - redaktorki, makijażystki influencerki zajmujące się urodą o ulubione kosmetyki, sprawdzone triki i inspiracje. Dziewczyny, z którymi rozmawialiśmy tym razem, łączy otwartość na eksperymenty i pasja odkrywania. Choć na co dzień pozostają wierne naturalnemu wizerunkowi, uwielbiają regularnie sprawdzać, co nowego branża beauty ma do zaoferowania
Kelsey Deenihan-Fisher, makijażystka gwiazd
Pamiętasz moment, w którym zakochałaś się w sztuce makijażu i postanowiłaś zajmować się nim zawodowo?
Gdy byłam w szkole średniej, wykonałam makijaż dla koleżanki na jedną z potańcówek. Tak się złożyło, że jej ojciec był wtedy dość ważną postacią w branży beauty. Podszedł do nas, przypatrzył się temu, co robię, i pochwalił mnie za sposób, w jaki aplikowałam kosmetyki. Uświadomił mi wtedy, że malowanie ludzi może być prawdziwą profesją i wyjaśnił, że bywa przepustką do pracy na planach filmowych i z gwiazdami. Od tego momentu wiedziałam, że nie chcę nigdy zajmować się niczym innym. Nie miałam planu B. Moi rodzice bardzo wspierali mnie w tej drodze – tuż przed ukończeniem liceum zapisali mnie na wakacyjny obóz dla początkujących makijażystów. Po liceum dostałam się na Uniwersytet Kolorado w Boulder, gdzie uczyłam się fotografii i digitalu, a także historii sztuki – dowiedziałam się wiele o świetle i sposobie, w jaki wpływa na tonację skóry, o tajnikach budowania stron internetowych i portfolio, epokach w sztuce i dominujących w nich estetykach. Dzięki temu dziś, jeśli dyrektor artystyczny chce osiągnąć na sesji barokowy efekt, wiem, jak pomóc mu zrealizować tę wizję. Po ukończeniu studiów wróciłam do Los Angeles i zaczęłam od zera – brałam udział w testowych sesjach, by zbudować portofolio, robiłam makijaże każdemu, kto był chętny, byle tylko poznać jak najwięcej osób i stopniowo stworzyć bazę kontaktów.
Skąd czerpiesz inspirację?
Ze wszystkiego wszędzie naraz. (śmiech) Wystarczy, że ujrzę obraz i wykorzystane w nim niecodzienne połączenie farb, bym zaczęła się zastanawiać, jak wykorzystać ten zabieg w makijażu oka. Lubię wyodrębniać pojedyncze motywy z danej epoki, które łączę z tym, w co ubrana jest moja klientka. Podczas zeszłorocznej MET Gali razem z Emmą Chamberlain chciałyśmy nawiązać do lat 90. i początków lat 2000. poprzez brązowy i matowy makijaż ust.
Którymi kosmetykami do makijażu sama malujesz się najczęściej i najchętniej?
Nie lubię mocnego krycia, więc najczęściej używam lekkiego podkładu Best Skin Days od Iris & Romeo. Moja skóra ma tendencję do przesuszania się, a jego nawilżająca formuła bardzo dobrze na nią działa – wyrównuje koloryt i pięknie rozświetla. Na to lubię nakładać bronzer w kremie Les Beiges Healthy Glow od Chanel.
Jessie Andrews, modelka, aktorka, przedsiębiorczyni
Które kosmetyki są twoimi ulubieńcami wszech czasów?
W kwestii pielęgnacji pozostaję wierna kremowi Lait- -Crème od Embryolisse, który niezmiennie stosuję przed makijażem. Nie mogę żyć bez olejku do demakijażu Cosmedix i kremu na noc marki Dr. Barbara Sturm. By nie przyzwyczajać skóry wyłącznie do jednego składnika aktywnego, żongluję serum z kwasem hialuronowym i niacynamidem różnych marek. Jeśli chodzi o makijaż, jestem wielbicielką palety Dior Backstage w kolorach Amber Neutrals – ma wszystko, czego potrzeba do wykonania makijażu oka i uzyskania rozświetlonego looku. Do tego kredki do ust od Charlotte Tilbury w odcieniach Pillow Talk i Iconic Nude oraz puder. Ostatnio pokochałam rewitalizujący podkład z kolekcji Chanel N°1 – jest nawilżający, ale jednocześnie dobrze matuje.
Jaką najlepszą radę dotyczącą dbania o siebie otrzymałaś?
To, czym karmisz swoje ciało, znajduje odbicie w twoim wyglądzie.
O jakie kosmetyki najchętniej sięgasz latem?
Po takie z delikatnym pigmentem, czyli tzw. tinty – od kremu z filtrem od Elta MD (nie dość, że chroni przed słońcem, to nawilża skórę i zapewnia subtelne krycie) po koloryzowany balsam do ust Burt’s Bees. Lubię go za trwałość i naturalne odcienie.
Christina Nadin, modelka i twórczyni internetowa
Po jakie kosmetyki najchętniej sięgasz latem?
Tak naprawdę po wszystkie, które sprawią, że moja skóra będzie rozświetlona i połyskująca. Wśród ulubionych, dodających blasku produktów są m.in. serum Glossier Dew Drops oraz sztyfty Chanel w odcieniach Sculpting i Rose.
Jak rozumiesz self-care?
To znajdowanie czasu na to, by zatroszczyć się o ciało i psychikę. To odpowiednia pielęgnacja, regularne ćwiczenia, prowadzenie dziennika i spędzanie czasu na świeżym powietrzu.
Kto w kwestii urody jest twoją największą inspiracją?
Mama, bo zawsze była minimalistką i wyglądała naturalnie oraz nonszalancko. Nigdy nie przesadzała w malowaniu, raczej stosowała makijaż, by podkreślić swoje naturalne cechy.
Joyce Oreña, redaktorka urody „Vogue Philippines"
Jakie są twoje ulubione etapy porannej i wieczornej pielęgnacji?
O poranku staram się praktykować afirmacje. Wieczorem uwielbiam robić masaże kamieniami gua sha.
Miałaś ostatnio jakieś odkrycia w branży beauty?
Jeśli miałabym wymienić kilka nowości, byłyby nimi z pewnością serum Acqua di Rose od Santa Maria Novella, nawilżający krem do cery wrażliwej Suu Balm Dual Body Care Rapid Itch Relief oraz tonizująca emulsja Moon Glow Milky Toning Lotion od Good Light.
Jakie produkty do pielę - gnacji, których aktualnie używasz, zostaną z tobą na dłużej?
Na pewno będzie to Le Sérum od Clé de Peau Beauté, liftingujący i napinający krem Shiseido Vital Perfection z filtrem SPF 30, a także pokaźna kolekcja masek do twarzy: od Pumpkin Enzyme Mask Petera Thomasa Rotha po Precious Gold Vitality Mask od Clé de Peau Beauté.
Cały tekst znajdziecie w nowym wydaniu „Vogue Polska Beauty”. Już dziś możecie zamówić numer z dostawą do domu online.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.