Donatella Versace zrobiła najlepszy casting w Mediolanie. Po jej wybiegu defilowały Sharlom Harlow, Anja Rubik i Freja Beha Erichsen, choć nie mogło zabraknąć nowego „Klanu Versace”, czyli sióstr Hadid, Kendall i Kai.
Anja Rubik jeszcze w czwartek otwierała w warszawskich Powidokach wystawę #SEXEDPL, która powstała we współpracy z „Vogue Polska”. Dzień później była już w Mediolanie na specjalne zaproszenie Donatelli Versace. Ale nie była jedyną boginią, która zeszła na ziemię specjalnie dla Włoszki o platynowych włosach. Najlepiej wycastingowany pokaz zamknęła ikona lat 90. Shalom Harlow, po wybiegu chodziły także MariaCarla Boscono, Irina Shayk, Freja Beha Erichsen. Dla przedstawicielek młodszego pokolenia gwiazd, Emily Ratajkowski, sióstr Hadid, Kendall Jenner i Kai Gerber oczywiście też znalazło się miejsce. To właśnie one tworzą nowy #TheClanofVersace z jesiennej kampanii marki. Takim międzypokoleniowym wyborem modelek Donatella dała jasny sygnał, że Versace jest dla wszystkich.
Sama projektantka określa swoją klientkę jako pewną siebie, ale wrażliwa, a ubrania, które dla niej szyje, mają emanować subtelnym seksapilem. Versace chce, by jej kolekcja była eklektyczna, a zarazem wyrafinowana. Nie szuka tym razem jednego wiodącego tematu, woli różnorodność. Obok kolorowych krat pojawiły się tu więć wężowe wzory, obok lakierowanej skóry zestawione kontrastowo kwiatowe wzory. Wypatrzeć można także żółte asymetryczne mini, pudełkowe płaszzyki w stylu lat 60., kolorowe golfy à la Twiggy. I oczywiście czerń. A dla klienta, który kocha logo – nową odsłonę t-shirtów z napisem „Versace”.
Kolekcja wygląda miejscami, jakby wyszła spod ręki Miucci Prady, bywa bliska rockowemu seksapilowi Anthony'ego Vaccarello, pobrzmiewają w niej także echa najbardziej włoskich domów mody, takich jak Pucci. Donatella nie boi się inspiracji, kolażu, zapożyczeń. Także dlatego, że ten rok był dla niej wyjątkowy. Projektuje już dla założonego przez brata Gianniego domu mody dłużej niż on sam.
Gdy 15 lipca 1997 roku zginął z rąk szaleńca na schodach swojej willi w Miami, świat, nie tylko mody, wstrzymał oddech. Opłakiwała go na pogrzebie m.in. księżna Diana, która miała zginąć półtora miesiąca po swoim drogim przyjacielu. Gianni był bon vivantem, geniuszem, strategiem. O jego talencie, także do manipulacji, opowiada doskonały serial „Zabójstwo Gianniego Versace'go”, słusznie nagrodzony licznymi statuetkami Emmy.
Donatella fanką serialu nie jest, mimo że na początku pobłogosławiła Penélope Cruz wybraną przez twórców do zagrania projektantki. Potem nie podobał się jej ani kiczowaty styl, ani irytujący akcent, ani neurotyczny charakter postaci, którą Cruz zagrała. Donatella nie utożsamiła się ze swoim ekranowym wizerunkiem. Tak jak nie zgodziła się z wymową historii opowiedzianej przez twórców, którzy pokazali, że zaraz po śmierci Versacego ona i brat Santo już dzielili się wpływami w imperium.
Od śmierci Versacego minęły już więc ponad dwie dekady, ale jego styl, który łączył kicz z luksusem, wysokie krawiectwo z ready to wear, a swoją słabość do błyskotek przekuwał w pełne przepychu kolekcje, pozostaje wciąż żywy. Przynajmniej w jego własnym domu mody. Kolorową, lekką i odrobinę retro kolekcją jego siostra ucieka jednak od jednoznacznych skojarzeń z jego dawnymi projektami. Czyżby wreszcie wybiła się na niezależność?
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.