Znaleziono 0 artykułów
21.04.2021

Dzień Ziemi: Greta Thunberg o kryzysie klimatycznym

21.04.2021
(Fot. Ryan Pfluger / August)

W pełnym pasji liście 18-letnia Szwedka wyjaśnia, dlaczego światowi przywódcy muszą podjąć bardziej radykalne działania, by zapobiec katastrofie. 

Greta Thunberg miała zaledwie 15 lat, gdy w sierpniu 2018 r. rozpoczęła cotygodniowe protesty przed gmachem szwedzkiego parlamentu w Sztokholmie. Nie mogła pojąć, dlaczego nikt nie mówi o tym, jak wielkim problemem jest kryzys klimatyczny. Od tamtego czasu 18-letnia dziś aktywistka zmobilizowała do wyjścia na ulice miliony ludzi, a sama stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy ruchu na rzecz obrony środowiska na świecie.  

(Fot. BBC Studios / PBS)

W Dniu Ziemi, 22 kwietnia 2021 r., podczas szczytu klimatycznego organizowanego przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena, przywódcy uczestniczących w nim krajów zaprezentują nowe zobowiązania w kwestii przeciwdziałania kryzysowi klimatycznemu, w tym projekt osiągnięcia zeroemisyjności do 2050 r. Będą je nazywać ambitnymi projektami. Gdy porównamy to, co oferują nam najnowsze osiągnięcia naukowe, z tak zwanymi celami klimatycznymi, zobaczymy poważną lukę – tam, gdzie naprawdę trzeba działać, mamy opóźnienie wynoszące dziesiątki lat. 

Oczywiście należy wspierać wszelkie działania, które mają zapewniać nam bezpieczną przyszłość i chronić przed pogorszeniem warunków życia. Przedstawiane na szczycie cele mogłyby być świetnym punktem wyjścia, gdyby nie drobny szczegół – pełno w nich luk i kruczków prawnych. Takich, jak pomijanie emisji wynikającej z importu towarów, lotnictwa i transportu międzynarodowego oraz spalania biomasy. Umożliwiają manipulowanie danymi wyjściowymi, wykluczanie sprzężenia zwrotnego i punktów krytycznych, ignorowanie kluczowego aspektu, jakim jest sprawiedliwy podział i historyczny udział w emisji. Z tego powodu wspomniane cele zależą w całości od abstrakcyjnych wyliczeń i praktycznie niedostępnych technologii. Nie mam teraz czasu, by wdawać się w szczegóły. 

Rzecz w tym, że możemy nadal korzystać z kreatywnej księgowości dotyczącej emisji dwutlenku węgla i oszukiwać w naszych obliczeniach, by udawać, że wyznaczane cele to właśnie to, czego teraz potrzebujemy. Nie możemy jednak zapominać o tym, że choć oszukiwanie innych, a nawet samych siebie jest możliwe, natury i fizyki nie da się oszukać. Nieważne, czy będziemy prowadzić obliczenia uczciwie czy nie, emisje są faktem. 

Ludzie sprawujący władzę nie są pociągani do odpowiedzialności, ponieważ świadomość tego zagadnienia jest nadal niewielka. To tu tkwi sedno problemu. Jeśli nazywasz ich zobowiązania „odważnymi” lub „ambitnymi”, nie rozumiesz do końca, w jak poważnej sytuacji się znaleźliśmy.

(Fot. BBC Studios / PBS)

Spotkałam się z wieloma światowymi przywódcami. Nawet oni sami przyznają, że cele przez nich wyznaczane nie odpowiadają zobowiązaniom, jakich się podjęli. To zupełnie naturalne. Przecież robią tylko to, co uważają za możliwe do wykonania w związku z sytuacją polityczną. Ich zadaniem jest spełnianie życzeń wyborców, a jeśli wyborcy nie domagają się prawdziwych działań mających zatrzymać katastrofę klimatyczną, oczywistym jest, że nic się nie zmieni. Na szczęście tak właśnie działa demokracja. To opinia publiczna rządzi wolnym światem. Jeśli pragniemy zmiany, musimy zwiększać świadomość społeczną i pokazywać, że to, co wydaje się niemożliwe, może stać się możliwe. 

Rozumiemy, że świat jest skomplikowany, że wielu ludzi robi, co może, a to, czego potrzebujemy, nie jest łatwe. Oczywiście, nawet niewystarczające cele są lepsze niż nic. Nie możemy jednak zadowalać się czymś tylko dlatego, że to lepsze niż nic. Musimy robić więcej. Musimy uwierzyć, że jesteśmy w stanie to zrobić – a naprawdę jesteśmy. Jeśli się zjednoczymy i postawimy sobie określony cel, rzeczy niemożliwe przestaną istnieć. 

Nie jestem gotowa, by się poddać

Światowi przywódcy przyznają się do kapitulacji wobec celu 1,5°C.  Rezygnują ze swoich obietnic i z naszej przyszłości. Nie wiem, jak wy, ale ja wiem, że nie jestem gotowa, żeby się poddać. Nigdy się nie poddam. Będziemy walczyć o bezpieczną przyszłość. Znaczenie ma nawet ułamek stopnia, zawsze będzie miał znaczenie. 

Możecie mówić, że jesteśmy naiwni, wierząc, że zmiana jest możliwa. W porządku. Ale my przynajmniej nie jesteśmy na tyle naiwni, by sądzić, że nasze problemy zostaną rozwiązane przez kraje i firmy wyznaczające ogólnikowe, odległe i niewystarczające cele, jeżeli nie spotkają się z naciskami ze strony mediów i opinii publicznej. 

Luka pomiędzy tym, co trzeba zrobić, a tym, co rzeczywiście robimy, z minuty na minutę staje się coraz większa. Luka pomiędzy koniecznymi działaniami a poziomem świadomości i uwagi poświęcanej problemowi staje się coraz bardziej absurdalna. A luka pomiędzy tak zwanymi celami klimatycznymi ,a dostępnymi obecnie rozwiązaniami naukowymi powinna przestać być ignorowana.  

Te luki w działaniach, świadomości i brak czasu to najbardziej oczywisty problem, o którym się nie mówi. Prawdziwa zmiana nie będzie możliwa do czasu, aż się nim zajmiemy. Bez konkretnych działań nie znajdziemy jego rozwiązania. 

Król jest nagi – skończmy z przymykaniem na to oczu.

Greta Thunberg
  1. Styl życia
  2. Społeczeństwo
  3. Dzień Ziemi: Greta Thunberg o kryzysie klimatycznym
Proszę czekać..
Zamknij