Takiego seksu pragną kobiety. Bezpruderyjnego, niewymuszonego, pełnego przyjemności. Zależnego od nas, a nie od mężczyzn. Edukatorki seksualne radzą, jak mówić „nie”, jak odkrywać przyjemność i jak rozmawiać z partnerem o potrzebach.
Zmienia się sposób, w jaki myślimy o seksie. – Seks to zabawa – mówi Flo Perry, ilustratorka i autorka książki „How to have a feminist sex: A fairy graphic guide”. – Dla mnie feministyczny seks to taki, na który mamy ochotę, a nie taki, na który uważamy, że powinnyśmy mieć ochotę. Daje nam maksymalną przyjemność.
W październiku tego roku mijają dwa lata, odkąd akcja #MeToo nabrała rozpędu. W międzyczasie opowiadanie „Kociarz” Kristen Roupenian, opublikowane w grudniu 2017 roku na łamach „New Yorkera”, wywołało dyskusję na temat zgody i „szarych stref” w świecie randkowania.
– Dopiero teraz zaczynamy dostrzegać i rozumieć sposoby, w jakie nierówność i rozkład sił podążają za nami do sypialni –mówi Alison Moon, queerowa edukatorka seksualna i autorka książki „Girl Sex 101”. – Kultura, w jakiej żyjemy, uczy kobiety, aby nie wyrażać swoich opinii zbyt wyraźnie, a mężczyzn tego, aby uparcie dążyć do celu, także w przypadku braku stanowczego „nie”.
– Jesteśmy jeszcze w fazie przed przeprowadzeniem bardzo wielu rozmów na temat zgody i zawiłości związanych ze zgodą – dodaje Vithika Yadav, współzałożycielka strony o seksie i związkach Love Matters India. – Nie chodzi tu tylko o edukowanie dziewczyn i kobiet, ale także chłopców i mężczyzn.
Podobnie jak rewolucja seksualna na zachodzie w latach 60., te dyskusje ponownie przywołały temat feministycznego seksu. – Feminizm to rodzaj mechanizmu, który został stworzony, aby walczyć z nierównościami społecznymi – mówi Moon. – Ten temat zawiera w sobie również równy dostęp do zabawy i przyjemności płynących z seksu. Każdy głos ma znaczenie.
Brak orgazmu
Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez Kinsey Institute w USA, heteroseksualne kobiety są grupą, która najrzadziej przeżywa orgazm podczas stosunku – tylko 63 proc. w porównaniu do 85 proc, mężczyzn, zarówno hetero- jak i homoseksualnych oraz 75 proc. lesbijek.
– Jedną z rzeczy, których nauczyła nas, kobiety, rewolucja seksualna jest artykułowanie swoich potrzeb w łóżku. Żaden z naszych partnerów nie czyta w myślach – mówi Moon.
Pomaga również poszerzona definicja seksu, która w przypadku par heteroseksualnych zazwyczaj zawężana jest jedynie do tematu seksu penetracyjnego. – Kiedy ogranicza nas ta bardzo wąska definicja seksu, tracimy dostęp do największej przyjemności – dodaje.
Ważne jest, aby kobiety czuły się umocnione w swoich sypialnianych wyborach. – Kobiety powinny mieć wystarczającą siłę, aby same decydować o swoim ciele i być asertywne w temacie tego, co lubią, a czego nie lubią w sypialni – mówi Yadav. Przejrzysta komunikacja między partnerami jest podstawą. – Dużo mówi się o tym, że „nie znaczy nie”, ale musimy się też skupić na tym, aby kobiety miały odwagę powiedzieć „tak”.
Nawigując wśród oczekiwań społecznych
– Feministyczny seks opiera się mocno na tym, aby nasze życie seksualne pozbawione było oczekiwań – mówi Perry, wymieniając pornografię, media oraz sposób, w jaki dorastaliśmy jako to, co ukształtowało nasze poglądy i oczekiwania. – Kiedy zaczynamy uprawiać seks z wcześniejszymi założeniami o tym, jak czyjeś ciało powinno funkcjonować, od początku gubimy kierunek, z którego powinna nadejść przyjemność – dodaje Moon. Podkreśla też, że założenia te różnią się w przypadku seksu lesbijek i gejów. – Bardzo wielu z nas nie ma pojęcia, jak powinien wyglądać seks homoseksualny, zanim nie spróbuje go po raz pierwszy. Nie dorastaliśmy w świecie, w którym media nam go pokazują.
To, co jest uważane za feministyczny ideał, może też stanowić odwrotność naszych seksualnych potrzeb. Standardowe zdanie z podcastu „The Guilty Feminist” udowadnia właśnie to: „Jestem feministką, ale...”. Perry zgadza się z tym mówiąc – Niektórzy ludzie nie chcą równej dynamiki podczas seksu i to też jest okej. Owłosienie na ciele jest kolejnym aspektem, w którym ludzie czują się zmuszeni podążać za swoimi feministycznymi założeniami. – Oczywistym jest, że każdy powinien robić ze swoim owłosieniem, co tylko mu się podoba – kontynuuje Perry. – Trudno jest zrozumieć, czy robi się coś, bo takie są oczekiwani społeczne, czy dlatego, że chce się to zrobić, ale biczowanie się z tego powodu nie ma zupełnie sensu.
Odkrywanie siebie i pornografia
Efektywna komunikacja to jedno, ale wiedza o tym, czego się tak naprawdę chce, to zupełnie coś innego. – Myślę, że więcej kobiet powinno się masturbować, aby zrozumieć swoje potrzeby – mówi Moon.
A co z tą pornografią? – Najbardziej feministyczną formą odbioru pornografii jest płacenie za nią. Strony porno regularnie piratują profesjonalne sceny, nie płacąc aktorom i firmom produkcyjnym – tłumaczy. – Spróbujcie zrobić mały research wśród stron i aktorów, sprawdzajcie, czy dany film porno jest kręcony etycznie – czy aktorzy mają prawo powiedzieć „tak” lub „nie” na dane sceny? Czy czują się bezpieczni i respektowani? Czy ich płace są odpowiednie?
Rola mężczyzn
Mężczyźni też powinni zacząć myśleć o seksie w feministyczny sposób. – Mam nadzieję, że wszyscy, niezależnie od płci, będą w stanie przemyśleć momenty, w których nie byli do końca bez zarzutu, jeśli chodzi o etykę seksualną – mówi Moon. – Seks feministyczny to w gruncie rzeczy po prostu dobry seks dla każdego – zamyka temat Yadav.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.