Od Marleny Dietrich, Grety Garbo i Katharine Hepburn, po Angelę Merkel, Hillary Clinton i Theresę May – garnitur od stu lat jest strojem buntowniczek, feministek i pionierek.
Choć już w XIX i na początku XX wieku kobiety z wyższej i średniej klasy nosiły kostiumy szyte na miarę, to raczej w formie garsonki, czyli wariacji na temat męskiego ubioru. Komplet składający się z dopasowanej spódnicy i taliowanego żakietu przeszedł rewolucję na początku lat 30. ubiegłego wieku, gdy w elitarnych kręgach zaczęły pojawiać się pionierki lansujące modę na spodnie. Trzydzieści lat później, gdy wzrosła liczba wielbicielek tego elementu garderoby, w Stanach Zjednoczonych narodziły się terminy trouser suit lub pant suit, które oznaczają damski garnitur. Nie obyło się jednak bez kontrowersji.
Jedno z pierwszych zdjęć z damskim garniturem w roli głównej, które ukazało się w amerykańskim „Vogue’u”, pochodzi z wrześniowego wydania z 1933 roku. Na 36 stronie magazynu widnieje niewielka fotografia hollywoodzkiej aktorki Marleny Dietrich, przechadzającej się w jasnym stroju. Dietrich, tak jak Katharine Hepburn i Greta Garbo z dumą nosiły garnitury także w miejscach publicznych. I chociaż już same spodnie na kobiecie były kontrowersyjne, to do lat 50. za noszenie garnituru, a zatem za „podszywanie się pod mężczyznę”, groził areszt.
Dlaczego trouser suit budził tyle emocji?
Podczas II wojny światowej wiele kobiet wykonujących techniczne oraz bardziej niebezpieczne zawody nosiło spodnie lub kombinezony. Mimo to musiały czekać do lat 60., by garnitur przeniknął do codziennego życia. Wówczas w amerykańskim „Vogue’u” z marca 1964 r. pojawiło się całostronicowe zdjęcie autorstwa Horst P. Horsta, które przedstawiało pant suit. Fotografii towarzyszył artykuł „Norell’s prophetic trouser suit” [„Proroczy garnitur od Norell” – przyp. red.]. Redakcja nazwała tę stylizację „ostateczną inkarnacją kostiumu” i „esencją tego, czym stały się spodnie – czystą modą i współczesnością.”
W 1966 roku Yves Saint Laurent przedstawił Le Smoking, czyli po prostu damski smoking. W tamtym czasie damskie garnitury wciąż budziły oburzenie. Do tego stopnia, że bywalczyni salonów Nan Kempner została wyproszona z modnej nowojorskiej restauracji za taki strój (miejska legenda głosi, że Kempner na znak protestu zdjęła spodnie i założyła marynarkę jako bardzo krótką sukienkę). Numer magazynu „Life” z 1968 roku ujawnił, jak ogromny rozłam w społeczeństwie wywołała ta część garderoby. Na pierwszych stronach felietonista ubolewał nad projektem Yvesa Saint Laurenta, uważając, że mistrz krawiectwa przyczynia się do „niszczenia” norm płciowych. Natomiast na końcu magazynu gazeta cytuje kobietę, która wyraża poparcie dla rewolucji w skostniałym świecie mody, mówiąc, że „dobrze skrojony garnitur jest jak najbardziej odpowiedni do noszenia po mieście”. A na pytanie o restauracje odmawiające wstępu kobietom w spodniach, odpowiedziała: „wolałabym zmienić lokal niż ubranie”.
Garnitur a polityka
Ulubionym uniformem wyzwolonej zawodowo kobiety lat 70. był poliestrowy trouser suit i buty na platformie. Wciąż był to strój ryzykowny, a kobiety go noszące, nierzadko spotykały się z krytyką ze strony kolegów z pracy i szefów. Historyk Daniel Delis Hill zauważa, że damskie garnitury nie były po prostu męskim strojem przełożonym na kobiecą sylwetkę. Zamiast marynarki i spodni wyciętych z ciemnej tkaniny w prążki, miały żywe kolory, o unikatowych fakturach i splotach, a górna część odzienia niekiedy przyjmowała kształt tuniki. Do spopularyzowania damskich garniturów przyczyniła się także Diane Keaton, która nosiła je podczas publicznych wystąpień, a grając w „Annie Hall” z 1977 roku olśniewała, ubrana w klubowe spodnie, kamizelkę i krawat.
W latach 80. i 90. pant suit nadal był uważany za prowokacyjny. Gdy w 1972 roku Pat Nixon, żona prezydenta Richarda Nixona, została sfotografowana w garniturze (była pionierką tego stylu wśród Pierwszych Dam), kobiety wciąż nie miały zgody na noszenie spodni w Senacie Stanów Zjednoczonych. Zasada nie była oficjalna, ale egzekwowali ją odźwierni, mimo, że były akceptowane przez agencje federalne od lat 70. Zmiana dotycząca obyczajów w amerykańskim Senacie nastąpi dopiero 21 lat później, w 1993 roku. Wówczas nowa senator Carol Moseley-Braun, nieświadoma niepisanej reguły, włożyła ulubiony garnitur na obrady w Izbie i rozpoczęła „garniturową rewolucję”. Wkrótce po tym zdarzeniu odźwierni odebrali decyzję, że kobiety mogą nosić „dopasowany garnitur”.
Krawiecki gest solidarności
We wczesnych latach dwutysięcznych, pomimo radykalnej historii, damskie garnitury zostały wpisane w konserwatywne ramy. Dopiero w połowie dekady nastąpił silny zwrot. Potężne domy mody, takie jak Bottega Veneta, czy Chanel zaprezentowały je na wybiegach kolekcji na sezon jesień-zima 2015. Tego samego roku na rozdaniu nagród Grammy Rihanna miała na sobie komplet czarnych oversize’owych spodni i marynarki autorstwa Maison Margiela pod kierownictwem Johna Galliano.
W 2016 roku 2,9 miliona zwolenników Hillary Clinton dołączyło do facebookowej grupy „Pant Suit Nation”, która broniła stylu kandydatki na prezydenta. Garnitury noszą także Angela Merkel i Theresa May.
Wiele kobiet nosi obecnie garnitury w geście poparcia dla ruchu feministycznego. W 2019 roku wiele kongresmenek założyło biel (duża część z nich trouser suits w tym kolorze) na coroczne orędzie o stanie państwa wygłoszone przez prezydenta Trumpa. Był to gest solidarności nawiązujący do ruchu sufrażystek. Tego samego roku na pokazach haute couture na sezon wiosna-lato 2019 garnitury grały pierwsze skrzypce u Elie Saaba i Alberty Ferretti.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.