Ma reputację jednej z najbardziej innowacyjnych makijażystek w branży. Pracowała z Tomem Fordem, Rihanną i YSL. Niedawno została powołana na stanowisko global beauty director w Burberry Beauty.
Isamaya Ffrench jest inna niż pozostali wizażyści. Niczym szalony naukowiec ciągle przesuwa granice tego, co można osiągnąć dzięki makijażowi i protetyce. Jej zainteresowanie biohackingiem i transhumanizmem (przekonaniem, że dzięki technologii ludzie mogą pokonywać fizyczne i mentalne ograniczenia), znalazło odbicie w charakteryzacji jej przyjaciela i muzyka, Yves Tumora, którą wykonała na okładkę jego płyty, czy wizerunku Kate Moss jako wygenerowanego komputerowo centaura. Z kolei modelki z pokazu Virgila Abloh dla Louis Vuitton na sezon wiosna-lato 2020 zmieniła w humanoidy. – Od dziesięciu lat maluję twarze do sesji zdjęciowych – mówi. – Biohacking i transhumanizm to po prostu nowe sposoby na artystyczne przedstawienie ludzkiej twarzy i eksplorowanie piękna.
Zanim weszła do świata beauty, urodzona w Cambridge artystka z zaangażowaniem trenowała balet i taniec współczesny, regularnie występowała z londyńskim kolektywem Theo Adams Company. Makijażem zainteresowała się, pracując dorywczo na imprezach dla dzieci, na których malowała twarze gości. Widząc efekty tej pracy, jej przyjaciel, artysta Matthew Stone zaprosił ją do współpracy przy wydaniu „i-D magazine”, w którym znalazła się Alek Wek.
Ffrench rozumie też dobrze język, jakim posługuje się wzornictwo przemysłowe. Wyniosła to ze studiów na kierunku Projektowanie w 3D na Chelsea College of Arts w Londynie. Nie powinno więc dziwić, że jej wizjonerskie podejście do makijażu jest silnie nacechowane interdyscyplinarnością.
Ffrench pracowała przy dwóch projektach zrealizowanych dla brytyjskiego „Vogue’a”, w obu przypadkach z Rihanną jako modelką. Jeden z nich to legendarna okładka, na której gwiazda Fenty ma na twarzy wytatuowany napis „Truth”, a drugi to makijaż, który ukazał się w wydaniu z września 2018 roku, z cieniutkimi brwiami i błyszczącymi ustami. Na swoim koncie Ffrench ma również współpracę z Tomem Fordem, Christianem Louboutinem oraz YSL, a w maju została powołana na stanowisko global beauty director w Burberry Beauty. Przed pokazem Burberry na sezon wiosna-lato 2021 wizażystka opowiada o przyszłości marki.
Czy możesz wskazać jedną rzecz, która wpłynęła na twoje postrzeganie piękna, gdy byłaś dorastającą dziewczyną?
Kiedy miałam siedem czy osiem lat, uwielbiałam czytać książkę znanego wizażysty Kevyna Aucoina, „Making Faces”. Przypomniałam sobie o niej i o tym, jaką miałam obsesję na jej punkcie dopiero, gdy sama zostałam makijażystką. Aucoin robił magiczne rzecze – przeobrażał znane kobiety w zupełnie inne znane kobiety. Moja praca z performerem Theo Adamsem była inspirująca, b0 popychał mnie w stronę świata inspirowanego przez takie diwy jak Aretha Franklin, Nina Simone czy Shirley Bassey, a to nie był mój świat. To dało mi nowe spojrzenie na piękno. Początkowo patrzyłam na nie z perspektywy minimalizmu, wzornictwa przemysłowego i projektów 3D.
Przeszłaś drogę od wzornictwa przemysłowego do branży beauty. Jaki wpływ na twoje dzisiejsze projekty ma według ciebie wykształcenie związane z projektowaniem 3D i tworzeniem produktu?
Moje wykształcenie dało mi lepsze pojęcie o tym, jak pracować z markami, priorytetowo traktując ich estetykę, a jednocześnie wprowadzając własną wizję tej estetyki. Przygotowało mnie też na szukanie rozwiązań projektowych, które można wykorzystywać w różnych sytuacjach, takich jak pokazy mody, czy rozumienie estetyki, jaką posługują się projektanci.
Masz też doświadczenie w balecie i tańcu współczesnym. Jak ono ukształtowało twoje spojrzenie na branżę?
To było dobre wprowadzenie do świata mody. Makijaż ma w sobie pierwiastek performatywny – pozwala na stanie się kimś innym, nawet jeżeli zmiana jest niewielka.
Niedawno zostałaś wybrana na stanowisko global beauty director w Burberry Beauty. Jaka jest twoja wizja tej marki?
Riccardo Tisci sprawił, że marka kojarzy się z wizerunkiem osoby zadbanej, seksownej i przedsiębiorczej. Z jego wizją wiąże się rodzaj poczucia luksusu i świetnej jakości dla nowoczesnej kobiety z klasą. Ważna jest też reprezentacja ludzi w różnym wieku, o różnym kolorze skóry i genderze.
Co było inspiracją do powstania makijażu Burberry na sezon wiosna-lato 2021?
Widzimy dużo pięknej, zdrowej, zadbanej skóry, która wpisuje się w estetykę Riccardo. W Burberry Beauty chodzi nam o wydobycie z urody tego, co najlepsze. Naszym celem nie jest mocny makijaż jak z klubu Studio 54, lecz zdrowa skóra. Możesz dodać czerwony błyszczyk albo kocią kreskę, ale podstawą jest zawsze utrzymanie nieskazitelnej skóry.
Lubię jedną z palet Fresh Glow – krem konturujący oraz szarobrązowy pigment, które miesza się ze sobą. Dodatkowo są w niej dwa pędzle i dwa rozświetlacze. Jeśli chcesz poprawić kontury twarzy, by fantastycznie wyglądać, to paleta dla ciebie.
Rozpoczęłaś również współpracę z Byredo, dla której będziesz tworzyć futurystyczne projekty. Jak wprowadziłaś do kolekcji charakterystyczny dla twoich prac teksturalny makijaż?
Często jestem pytana o to, jak mogę pracować w tym samym czasie dla dwóch marek, a odpowiedź jest bardzo prosta – mają różnych odbiorców i zupełnie inny przekaz. Byredo skupia się na kolorze, kreatywności, opowieściach. Chciałam pracować nad czymś, co będzie obejmowało wszystkie rodzaje estetyki i przemówi do każdego.
Społeczne postrzeganie piękna ciągle się zmienia. Dokąd według ciebie zmierzają trendy w chirurgii plastycznej?
Mamy tendencję do popadania w skrajności, a następnie wycofywania się z nich, uspokojenia i normalizacji – i to już się dzieje. Wcześniej niedostępne były rozpuszczalne implanty policzków – każda zmiana była permanentna, więc gdy coś się nie udało, takie już zostawało. Natomiast teraz to, co robimy, jest odwracalne. Mamy też możliwość zastosowania mniej radykalnych zabiegów, zastępujących te, które jakiś czas temu miałyby nieodwracalne skutki.
Ludzie chcą być najlepszą wersją siebie, ale często zmiany w wyglądzie, na które się decydują, wynikają z tego, że są nieszczęśliwi. W takich przypadkach zawsze będą popadać w skrajności, bo niestety chirurgia plastyczna nie jest w stanie zasadniczo zmienić naszego samopoczucia.
Czy są jakieś inne trendy lub ruchy w branży beauty, na które powinniśmy zwrócić uwagę?
Coraz istotniejsze robi się holistyczne podejście do zdrowia psychicznego, a nie zabiegi upiększające. Celem jest miłość do samego siebie. Jest wiele rzeczy, które mają wpływ na to, jak postrzegamy zmiany zachodzące w naszych twarzach. Z jednej strony, te zabiegi będą powszechne. Ludzie nie będą się ich obawiać. Z drugiej strony, nie wydaje mi się, by tak wielu ludzi popadało w skrajności – to już nieaktualne podejście.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.