Poznali się 15 lat temu we florenckiej Polimodzie. Od tego czasu są parą, a od trzech lat wspólnie tworzą kolekcje dla marki Jil Sander. Ostatnia, na sezon wiosna-lato 2021, była inspirowana rzeźbami Johna Chamberlaina.
Według Lucie i Luke’a Meierów, dyrektorów kreatywnych Jil Sander, kolekcję na sezon wiosna-lato 2021 można opisać dwoma słowami: „prostota” oraz „jakość”. – Kobiety mierzą się z natłokiem spraw i zadań, a my, projektanci, powinniśmy tworzyć ubrania, które pozwolą im się ubrać odpowiednio na każdą okazję – mówiła Lucie przed wirtualną prezentacją kolekcji. – Chcemy projektować elementy garderoby na lata. Łączy się to z ideą głoszonego przez nas minimalizmu, przekładającego się na konieczność doboru materiałów najwyższej jakości, dbałości o detale i doskonałości kroju.
Luke zdaje sobie sprawę, że ta filozofia „nie jest rewolucyjna”, ale ostatnią kolekcją pragnęli potwierdzić kultywowane od lat wartości marki. W kolekcji Meierów wyróżniają się dopasowany płaszcz ze skóry w kolorze écru, słoneczna sukienka z marszczonego jedwabiu oraz obszerne torby, które modelki trzymały pod ręką.
Lucie, projektowałaś wcześniej dla Diora, a ty, Luke, dla Supreme. Czym różni się praca w duecie od samodzielnej?
Lucie: Każdy projekt rozpoczynamy od długich rozmów, w trakcie których ustalamy ogólny nurt i wyznaczamy konkretne zadania dla zespołów.
Luke: Tę pierwszą rozmowę zawsze odbywamy we dwoje. Długa dyskusja na temat jakiegoś filmu, fotografii, muzyk czy sztuki rozpoczyna żmudny proces. Ta rozmowa trwa właściwie od naszego pierwszego spotkania na studiach na Polimodzie we Florencji 15 lat temu.
Chodzi o to, by tworzyć rzeczy, do których jest się w pełni przekonanym, bez względu na to, czy wznieca się rewolucję, czy kultywuje tradycję. Następnie rozmowa roznosi się już na cały dom mody, by wizję połączyć z pomysłami zespołu. Nasze trzy lata spędzone w Jil Sander bazują na działaniu wspólnotowym. Nie podoba nam się idea hierarchii.
Co chcieliście osiągnąć w tym sezonie?
Lucie: Postawiliśmy na subtelne odcienie, ale ciągnęło nas także do żywych barw, takich jak kanarkowa żółć, w której skąpana była jedwabno-wiskozowa suknia. Ten projekt jest dla mnie szczególnie ważny, bo łączy lekkość i elegancję, a w zestawieniu z płaskimi butami (jak zrobiliśmy to na pokazie) zawiesza się na granicy kobiecości i męskości.
Luke: Zawsze szukamy ciekawych technik rzemieślniczych. W tym sezonie zainspirowało nas niewielkie toskańskie atelier. Stworzyliśmy płaszcz wykonany jak gdyby z pozszywanych ze sobą skórzanych puzzli, osiągając niezwykły efekt graficzny. Natomiast barwne, powykręcane, metalowe rzeźby Johna Chamberlaina przełożyły się na użycie przez nas intensywnych barw i manipulacje tkaninami.
Jakie emocje chcieliście wywołać filmem prezentującym kolekcję?
Lucie: Nagrywaliśmy w Mediolanie w pomieszczeniu na wzór studia telewizyjnego. Podłoga była kiedyś pomalowana na czarno, ale widoczne przetarcia i ślady po taśmie nadały przestrzeni industrialny charakter.
Luke: Dla Piny Bausch, niemieckiej tancerki i choreografki, scenografia była punktem wyjścia, ale chcieliśmy, by całość była jak najbardziej uproszczona. Praca w takim środowisku wyzwala emocje. Pozwala, by ubrania, ich ruch grały pierwsze skrzypce. Mimo odmienionej formy chcieliśmy przekazać ekscytację, która towarzyszy pokazom na żywo.
Czym różniło się tworzenie cyfrowej prezentacji od organizacji pokazu w tradycyjnym wymiarze?
Luke: To kwestia sporna, czy fizyczny pokaz da się zastąpić wirtualną prezentacją. Według mnie nic nie jest w stanie go zastąpić. Ale wideo i fotografie prezentowane w mediach społecznościowych czy na stronie internetowej to narzędzia, które w obecnej sytuacji pozwalają przekazać emocje artysty. Przygotowanie filmu zabiera znacznie więcej czasu. Ale jednocześnie proces montażu umożliwia wybór różnych ujęć. Cudowne jest znajdowanie równowagi i zacieranie granic między tym, co fizyczne, a tym, co cyfrowe.
W jaki sposób staracie się zmniejszyć wpływ branży mody na środowisko?
Lucie: Z punktu widzenia klienta zakup luksusowych produktów pozwala na gromadzenie mniejszej liczby rzeczy, ale znacznie lepszej jakości, takich, które będą trwać przez lata. Naszą misją jest dobieranie tkanin, które dodatkowo jak najmniej wpływają na środowisko. To nie ma nic wspólnego z marketingiem. Nie chodzi o przekonywanie ludzi, że jakość to nasza przewaga konkurencyjna. To zasady, wedle których powinny funkcjonować wszystkie marki.
Luke: Piękno wiąże się z emocjami, nie tylko z pragmatycznym podejściem do jakości. Kładziemy nacisk na wybór dostawców, by nasze materiały, takie jak gabardyna, popelina, bawełna i skóra, były możliwie najbardziej ekologiczne. Zrównoważony rozwój powinien być już standardem.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.