Meadow Walker, córka gwiazdora „Szybkich i wściekłych” Paula Walkera, opowiada o kolekcji kryształów swojego ojca, o tym, jak dba o zdrowie emocjonalne i fizyczne, oraz o swoim znaku rozpoznawczym – fryzurze.
Otwierając pokaz Givenchy na sezon jesień-zima‘21, 22-letnia Meadow Walker wywołała poruszenie w świecie mody. Młoda modelka u progu kariery, ubrana na czarno, z charakterystycznym bobem – czarnym z pasmami w kolorze jasny blond, wyglądała, jakby otwierała pokazy od lat.
Meadow nie wpisuje się łatwo we wzór tradycyjnie pojmowanego piękna. Jej ostre rysy twarzy, androgyniczna fryzura były powiewem świeżości na wybiegu – to zdecydowane odejście od bardzo kobiecego stylu, który ostatnio zdominował pokazy. Od czasu pokazu Givenchy Walker pojawiła się też w lookbooku kolekcji pre-spring 2022 marki Proenza Schouler oraz na pierwszej w swojej karierze okładce czasopisma – „Pop Magazine”.
Urodziła się w Kalifornii, dzieciństwo spędziła na Hawajach, gdzie mieszkała ze swoim ojcem – znanym z filmów „Szybcy i wściekli” Paulem Walkerem, który w 2013 roku zginął w tragicznym wypadku. Jako dziecko uwielbiała ocean, a dziś kontynuuje działalność charytatywną ojca, pracując dla Paul Walker Foundation – organizacji fundującej stypendia dla młodych biologów morskich. Współpracuje też z aktywistką Somą Sarą, liderką brytyjskiego ruchu Everyone’s Invited, ujawniającego przypadki gwałtów.
Mieszka w Nowym Jorku. Do Los Angeles przyjechała na światową premierę filmu „Szybcy i wściekli 9” (znanego też jako „F9”), co było okazją, by porozmawiać z nią na tematy związane z urodą, dbałością o zdrowie.
Jakie jest twoje najwcześniejsze wspomnienie związane z makijażem?
Dorastałam, obserwując moje kuzynki, a tak naprawdę córki przyjaciółek mamy, trochę starsze ode mnie. Kiedy ja miałam siedem lat, one – około dwunastu. Pamiętam, że zawsze miały makijaż, a ja myślałam: „Też chcę taki”, jednak byłam za mała. Wydawał mi się efektowny – maskara i błyszczyki do ust o różnych smakach.
Kiedy sama zaczęłaś eksperymentować z makijażem?
Gdy dorastałam, byłam raczej chłopczycą. W moim domu nie przywiązywało się specjalnej wagi do makijażu. Z tatą zajmowaliśmy się raczej chłopięcymi rozrywkami, takimi jak tarzanie się w błocie czy gra w piłkę nożną. Po prostu wygłupialiśmy się. Zatem trochę czasu minęło, zanim odkryłam magazyny dla dziewczyn, modę, zaczęłam podziwiać modelki takie jak Kate Moss. Dzisiaj makijaż to ważna część życia młodych dziewczyn. Trudno tego uniknąć. Miałam szczęście, bo mój okres dorastania nie wpłynął tak bardzo na to, jak postrzegałam samą siebie.
Jak opisałabyś swoje podejście do pielęgnacji urody?
W ogóle się nie maluję, chyba że biorę udział w sesji zdjęciowej. Wybieram organiczne produkty i skupiam się raczej na pielęgnacji skóry. Lubię naturalne, organiczne rozświetlacze lub róże i balsamy do ust. Podkręcam rzęsy i czeszę brwi bezbarwnym kosmetykiem, jednak poza tym na co dzień unikam makijażu. Bez niego czuję się dużo pewniej.
A jak czujesz się z makijażem robionym na potrzeby sesji zdjęciowych?
Gdy jestem na planie sesji, czuję się swobodnie. W takiej sytuacji wciąż jestem sobą, ale jednocześnie gram określoną postać. Jestem w swoim żywiole. Doceniam każdy aspekt kreatywnej wizji osób, z którymi współpracuję. Uwielbiam proces twórczy, podczas którego powstaje makijaż. Lubię zadawać makijażystom pytania i sporo już wiem na temat ich pracy. Jednak właśnie proces twórczy sprawia, że podczas sesji makijaż to coś wyjątkowego. Jeśli sama się maluję lub jeśli wyjdę z makijażem z pracy, czuję się skrępowana – wtedy nie robię sobie zdjęć.
Sporo mówi się o twojej fryzurze. Jak się zmieniała?
Wielu ludzi myśli, że poproszono mnie o ścięcie włosów, ale mam taką samą fryzurę od 2019 roku. W czasie pandemii moje włosy zaczęły odrastać, chciałam więc je podciąć, ale agenci poradzili, żebym na razie nic z nimi nie robiła. Jednak musiałam wrócić do krótkiej fryzury i ciemniejszego koloru. Włosy są dla mnie ważniejsze niż makijaż. Gdy są właśnie w ten sposób obcięte i pofarbowane, czuję się bardziej pewna siebie, niż gdybym zostawiła je naturalne. To ciekawe. Z taką fryzurą czuję się sobą. Dzięki niej dużo bardziej się wyróżniam, a ludzie często ją komentują.
Jak dbasz o swoje zdrowie fizyczne i emocjonalne?
Bardzo interesuje mnie naturalne, holistyczne podejście do medycyny. Uwielbiam akupunkturę, jogę i medytację. Pracuję z uzdrowicielem, praktykującym medycynę chińską. Uczę się z nim poprawnie oddychać, co jest dużo trudniejsze, niż myślałam. Ważne jest też dla mnie zdrowe jedzenie. Bardzo dbam o skórę, lubię kąpiele. Interesuję się kryształami. Dorastałam w domu, w którym były kryształy, i wciąż posiadam całą kolekcję taty – jest ich ponad 30, w tym naprawdę duże, rozmiaru laptopa. Od kiedy tylko pamiętam, wystawiam je na światło księżyca, by naładować energią.
Jak poleciłabyś dbać o siebie?
Trzeba bez pośpiechu zdobywać wiedzę. Każdy chciałby natychmiast osiągnąć świetne samopoczucie. Ja jestem w tej kwestii bardzo cierpliwa, a przy tym świadoma, jak wielu rzeczy jeszcze nie wiem. Niedawno kupiłam nowe urządzenie, chroniące dom przed polem elektromagnetycznym. Mam też różne filtry do wody, nawet taki, który montuje się na prysznicu.
Wyglądasz na pewną siebie. Jakiej rady udzieliłabyś komuś, kto nie czuje się dobrze we własnej skórze?
Ludzie zadają mi to pytanie na Instagramie. Zazwyczaj nie odpowiadam na wiadomości, jednak w przypadku tego rodzaju pytań robię wyjątki.
Rób to, co sprawia, że czujesz się ze sobą dobrze, i staraj się zrezygnować z negatywnych emocji. Nie jestem kimś najbardziej pewnym siebie na świecie, ale staram się dbać o samą siebie. Jeśli zbyt długo myślimy o tym, jak niepewni jesteśmy, zaczynamy czuć, że to prawda. Poza tym dobrze jest rozmawiać na temat poczucia własnej wartości, szczególnie z osobą, która dobrze cię zna i rozumie. Ktoś taki pomoże ci przypomnieć sobie albo uświadomić, co cię uszczęśliwia, i zwróci twoją uwagę na to, co w sobie lubisz.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.