Robert Wun: Najciekawszy projektant młodego pokolenia
Urodzony w Hongkongu, a mieszkający w Londynie projektant opisuje swoje projekty trzema słowami: „eskapizm, futuryzm i feminizm”. Jego kolekcje noszą już Solange, Lady Gaga, Cardi B i Céline Dion.
Robert Wun urodził się w Hongkongu, studiował projektowanie mody damskiej na London College of Fashion, a w 2014 roku założył markę sygnowaną własnym nazwiskiem. Wun znany jest z awangardowych projektów, które celebrują kobiecą sylwetkę. Kolekcja na sezon jesień-zima 2021 jest odą do najważniejszych kobiet w jego życiu. – Nazwałem tę kolekcję „Armour”. To hołd dla mojej babci, która zmarła w zeszłym roku. Chciałem stworzyć armię, która podąży za nią do nieba. Każdy projekt nosi imię kobiety, która była dla mnie życiową inspiracją, od mojej siostry i mamy po wszystkie moje przyjaciółki – mówi projektant.
Kiedy zacząłeś interesować się modą?
Gdy miałem 11 lat, w kościele, do którego chodziła moja rodzina, poznałem dziewczynę. Była starsza ode mnie o kilka lat i właśnie zaczęła kurs projektowania. Dzięki niej zacząłem kupować używane rzeczy i przerabiać je na własne potrzeby.
Jak wpływa na ciebie dziedzictwo Hongkongu?
Zawsze czułem, że by móc naprawdę być sobą, muszę się stamtąd wyrwać. Teraz widzę, że moja kultura dała etykę pracy.
A w jaki sposób ukształtowały cię studia w Londynie?
Na pierwszych zajęciach usłyszałem, że moje portfolio jest bardzo dziecinne. Byłem załamany. Zrozumiałem, co muszę zrobić, by zostać dobrym projektantem. Zacząłem od nowa. Gdybym nie kochał tego miasta, nie byłbym tym, kim jestem. Chociaż Londyn to wielokulturowe miejsce, jeśli jesteś obcokrajowcem i chcesz odnieść sukces, musisz pracować ciężej niż inni.
Jak powstała twoja marka?
Po ukończeniu studiów w 2012 roku zacząłem pracować jako freelancer, już wtedy tworzyłem pierwszą kolekcję. Przez przyjaciela fotografa poznałem inwestora, który uwierzył w moją wizję. Kilka lat później mojej siostrze udało się odłożyć sumę wystarczającą, by go wykupić, więc teraz marka należy do mnie i do niej.
Jak definiujesz swoją estetykę?
To celebracja kobiecości i feminizmu, co wcale nie oznacza, że moje projekty są tylko dla kobiet. „Moja kobieta” nie zmieniła się znacząco – to nadal ta sama, żyjąca w innym wymiarze wariatka, która jest silna, kontrowersyjna i dominująca.
Jakie inspiracje widać w kolekcji na sezon jesień-zima 2021?
W październiku zeszłego roku straciłem babcię. Moje życie się zmieniło. Od mojego urodzenia do czasu, gdy wyjechałem z Hongkongu, spaliśmy w jednym pokoju – to pokazuje, jak byliśmy blisko. To dzięki niej uwielbiam kobiety.
Co możesz nam powiedzieć o procesie tworzenia kolekcji, wykrojach i sylwetkach?
Bawiłem się materiałami o metalicznym wyglądzie, by stworzyć iluzję, że modelki mają na sobie zbroję. Tak naprawdę wszystkie projekty są wykonane z tkanin. W detalach wykorzystałem motyw jaskółki, ponieważ to ulubiony ptak mojej babci z wyspy Hainan w Chinach, z której pochodziła. Zbroje przełamane są miękkością plis, które układają się w kształt jaskółczego ogona, więc we wszystkich projektach widać połączenie siły i delikatności.
Jaka muzyka stanowiła inspirację dla tej kolekcji?
Piosenka „Little Runaway” Celeste miała premierę w zeszłym roku, mniej więcej w tym samym czasie, gdy straciłem babcię. Zmobilizowała mnie do stworzenia kolekcji.
Na kim twoje projekty podobały ci się najbardziej?
Wielką przyjemność sprawiło mi patrzenie na Awkwafinę i Solange w moich projektach. Szczególne znaczenie miało też ubieranie Céline Dion, moi rodzice byli tym bardzo podekscytowani. Marzę o tym, by ubrać Yseult – uwielbiam to, co sobą reprezentuje.