22-letnia poetka z Los Angeles stała się sławna za sprawą wiersza „The Hill We Climb”, który odczytała podczas inauguracji Joego Bidena. Na uroczystość zaprosił ją sam prezydent, bo jego żona zachwyciła się twórczością młodej autorki. – Ten wiersz był dla mnie górą, na którą sama musiałam się wspiąć – mówi Amanda Gorman.
Niecałe 10 lat temu Amanda Gorman była nastoletnią uczennicą z Los Angeles, która całe dnie czytała prace Toni Morrison i pisała dzienniki, marząc o tym, że któregoś dnia sama zostanie pisarką. Gdy zgłosiła wiersze do lokalnych konkursów, w 2014 roku otrzymała tytuł Youth Poet Laureate of Los Angeles, by trzy lata później zostać pierwszą osobą wybraną jako National Youth Poet Laureate.
W 2017 roku w Bibliotece Kongresu odczytany został jej wiersz „In This Place: An American Lyric”. Zrobił ogromne wrażenie na dr Jill Biden, która odezwała się do niej w zeszłym miesiącu z prośbą o napisanie wiersza z myślą o ceremonii zaprzysiężenia jej męża. To, co od początku wydało jej się onieśmielającym zadaniem – chodziło przecież o stworzenie tekstu, który miał uchwycić istotę brutalnych podziałów politycznych obecnych w amerykańskim życiu publicznym – stało się jeszcze bardziej przytłaczające w wyniku wydarzeń na Kapitolu z początku miesiąca.
– Nie bez powodu Bidenowie poprosili o to właśnie mnie, nie bez powodu zostałam wybrana w takim momencie, więc musiałam podjąć się tego zadania i zrobić to, jak najlepiej potrafiłam – mówi Gorman.
Jako kontynuatorka dziedzictwa czarnoskórych poetek, takich jak Maya Angelou i Elizabeth Alexander, które przemawiały odpowiednio w czasie inauguracji prezydentury Billa Clintona w 1993 i Baracka Obamy w 2009 roku, Gorman szukała sposobu, by oddać hołd poprzedniczkom.
I oto do Gorman odezwała się Oprah Winfrey, która jest jej fanką. Gdy Angelou miała przemawiać w 1993 roku, Winfrey wysłała jej płaszcz Chanel i rękawiczki, kupione specjalnie na tę okazję. By podtrzymać tradycję, z okazji wielkiego dnia Gorman postanowiła podarować jej złote kolczyki od Nikosa Koulisa i pierścionek Of Rare Origin.
Podobne artykułyAmanda Gorman największą gwiazdą zaprzysiężenia Joe BidenaRedakcja Vogue.pl Jaki był dla ciebie rok 2020?
Jestem poetką i osobą publiczną, więc ludzie uważają, że żyję inaczej niż wszyscy. Ale ja też muszę znaleźć swoją drogę w ciemności. W marcu z powodu pandemii zamknięto uczelnię, więc nie mogłam ukończyć studiów i pożegnać się z przyjaciółmi. Ale udało mi się przekuć to w wiersz. Pisanie pomaga mi przetrwać.
W 2017 zostałaś pierwszą osobą w historii Stanów Zjednoczonych, która otrzymała tytuł National Youth Poet Laureate. Co to zmieniło w twoim życiu?
Celem mojej poezji stało się pomaganie innym ludziom oraz rzucanie światła na problemy, które przez długi czas były spychane na margines.
Maya Angelou i Elizabeth Alexander to prawdopodobnie dwie najważniejsze osoby przemawiające przed tobą podczas wcześniejszych ceremonii inauguracji prezydenta. Jak się czujesz, przejmując po nich tę rolę?
To wielki zaszczyt. Elizabeth zadzwoniła do mnie, by wyrazić wsparcie. Powiedziała, że cieszy się, że tam wystąpię. Wspierał mnie też Richard Blanco, któremu kiedyś przypadła ta rola. Mam szczęście, że moi poprzednicy pomogli mi się przygotować na tę chwilę. Spędziłam dużo czasu, czytając ich poezję i zapoznając się z historią poetów, którzy występowali podczas inauguracji, poczynając od Roberta Frosta. Chciałam w ten sposób zrozumieć, jakie powinny być kluczowe elementy wiersza inauguracyjnego – dowiedzieć się, co ja chciałabym usłyszeć, oglądając ceremonię w swoim domu.
Przede mną najmłodszym poetą przemawiającym na inauguracji był Richard Blanco, który miał wtedy 44 lata. Czas na nowe pokolenie. Ze statystyk wynika, że najbardziej depresyjne nastroje panują teraz wśród ludzi w moim wieku. To, że będę miała swoją przestrzeń w tak ważnym wydarzeniu, które zobaczy tak wielu ludzi, oraz to, że nasze pokolenie dostało głos – to dla mnie ogromny zaszczyt.
Stresowałaś się przed wystąpieniem?
Dla mnie jako osoby dorastającej z wadą wymowy, którą udało mi się przezwyciężyć dopiero kilka lat temu, recytowanie przed tłumem jest onieśmielające. Chyba w ogóle nie można się do takiej chwili przygotować. Staram się zaznajomić z tekstem, na ile to możliwe, ale nie chciałam go wkuwać na pamięć. Chciałam, żeby płynął prosto z serca.
Tytuł wiersza – „The Hill We Climb” – ma dawać nadzieję na lepszą przyszłość dla Ameryki?
Pisząc ten wiersz, czułam się naprawdę onieśmielona. Gdy rozmawiałam z Elizabeth i Richardem, mówili mi uczciwie: – Wystąpisz podczas ceremonii inauguracyjnej, jakiej jeszcze nie było. Amerykanie doświadczają teraz stresu na wielu poziomach. Ten wiersz był dla mnie górą, na którą sama musiałam się wspiąć. Pisałam go w przeświadczeniu, że to nie moment, by tańczyć na grobie Trumpa. Stoimy przed szansą na zjednoczenie obywateli Stanów Zjednoczonych.
Dlaczego wybrałaś płaszcz Prady?
Chciałam, żeby ten strój coś oznaczał. Przed ceremonią odezwała się do mnie Oprah Winfrey, mówiąc, że się cieszy, że to ja piszę wiersz na inaugurację. Usłyszałam od niej: – To ja kupiłam płaszcz i rękawiczki, które Maya Angelou miała na sobie, gdy recytowała wiersz podczas zaprzysiężenia prezydenta Clintona. Bardzo chciałabym kontynuować tę tradycję i dać ci coś, co możesz założyć. Oprah kupiła mi biżuterię – pierścionek z ptakiem uwięzionym w klatce, który nawiązuje do książki Mayi Angelou „Wiem, dlaczego ptak w klatce śpiewa”. A żółty płaszcz Prady to ukłon w stronę dr Jill Biden. Powiedziała mi: – Widziałam cię w nagraniu, na którym byłaś ubrana na żółto. Bardzo mi się podobałaś. Moda to dla mnie sposób na wyrażanie szacunku dla historii i ludzi, którzy mnie wspierają.
Jak świętujesz po ceremonii?
Piszę wiersze o przeżyciach z tego dnia – w tym roku ukaże się mój nowy tomik. We wrześniu wydana zostanie też książka dla dzieci – „Change Sings”. Chciałam, żeby dzięki niej młodzi czytelnicy zobaczyli w sobie liderów zmiany.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.