Do tej pory tylko jedna kobieta – Kathryn Bigelow – otrzymał Oscara. 15 marca 2021 r. zostaną ogłoszone nominacje do przyszłorocznych nagród. W gronie wyróżnionych powinny znaleźć się kobiety, które stworzyły wybitne filmy – od nagrodzonej w Wenecji Chloé Zhao, przez debiutującą w roli reżyserki Reginę King, aż po Sofię Coppolę, która wciąż czeka na swoją statuetkę.
Chloé Zhao za „Nomadland”
Urodzona w Pekinie reżyserka za film z Frances McDormand otrzymała już Złotego Lwa w Wenecji i Nagrodę People’s Choice w Toronto. Główna bohaterka od czasu, gdy straciła wszystko po krachu w 2008 r., prowadzi nomadyczne życie.
Regina King za „One Night in Miami”
Prawie dwa lata po zdobyciu Oscara za film „Gdyby ulica Beale umiała mówić”, aktorka powraca z pełnometrażowym debiutem reżyserskim: historią czarnych ikon, Malcolma X (Kingsley Ben-Adir), Cassiusa Claya (Eli Goree), Jima Browna (Aldis Hodge) i Sama Cooke’a (Leslie Odom Jr), którzy spotykają się w pokoju hotelowym, aby rozmawiać o walce o równość. Obowiązkowa pozycja w roku #BlackLivesMatter.
Eliza Hittman za „Nigdy, rzadko, czasami, zawsze”
Wstrząsający projekt brooklińskiej reżyserki zagłębia się w myśli nastolatki (Sidney Flanigan), która wyrusza w niebezpieczną podróż z Pensylwanii do Nowego Jorku, aby przeprowadzić aborcję. Film przypomina o ochronie praw reprodukcyjnych, które w miarę trwania pandemii mogą zostać na całym świecie zagrożone.
Kitty Green za „Asystentkę”
Ruch #MeToo zainspirował ostatnio wiele twórców, ale niewiele filmów dorównuje siłą thrillerowi o miejscu pracy w reżyserii Australijki. To mistrzowski obraz stłumionego terroru, w którym Julia Garner występuje jako asystentka w nowojorskiej firmie produkcyjnej, konfrontująca się z kulturą molestowania seksualnego. Uhonorowanie go Oscarem mogłoby zachęcić Hollywood do zmian.
Josephine Decker za „Shirley”
Gotycka bajka amerykańskiej reżyserki atakuje zmysły. Elisabeth Moss zapada w pamięć jako pisarka Shirley Jackson – nieobliczalna, samotnicza i pochłonięta pracą nad powieścią. Począwszy od skrupulatnej realizacji, poprzez nastrojowe zdjęcia, a skończywszy na pokręconym scenariuszu, to ogromne osiągnięcie kina.
Sofia Coppola za „Na lodzie”
Komedia o ojcu i córce łączy zdobywczynię Oscara, pisarkę i reżyserkę, z jej ulubieńcem Billem Murray’em, który gra emerytowanego właściciela galerii sztuki i ekscentrycznego ojca pisarki (Rashida Jones), podejrzewającej męża (Marlon Wayans) o romans. Aby odkryć prawdę, wyruszają w podróż przez Nowy Jork .
Kelly Reichardt za „First Cow”
Niecodzienny western o kucharzu (John Magaro) i chińskim imigrancie (Orion Lee), którzy zakładają biznes oparty o mleko skradzione z pierwszych krów, to prawdziwe arcydzieło. Czuła opowieść o przyjaźni zostaje z widzem na dłużej.
Miranda July za „Kajillionaire”
Słowo surrealistyczny nie opisuje w pełni tego wielowymiarowego projektu: żartobliwej komedii, która podąża za rodziną oszustów (Evan Rachel Wood, Debra Winger i Richard Jenkins). Znajdują przedsiębiorczą wspólniczkę (Gina Rodriguez) do swoich nikczemnych planów. Dodaj ogromną ilość różowej pianki, osłabiające wstrząsy i zakończenie, dzięki któremu opadną wam szczęki, a otrzymasz najlepszy jak dotąd film July.
Autumn de Wilde za „Emmę”
Podczas gdy cukierkowe kostiumy i wykwintne kadry przyniosą amerykańskiej fotografce nominację do Oscara w kategoriach wizualnych, to właśnie zręczna reżyseria trzyma w ryzach adaptację powieści Jane Austen. Anya Taylor-Joy jest cudowną antybohaterką, która z katastrofalnymi skutkami wtrąca się w życie uczuciowe innych.
Channing Godfrey Peoples za „Miss Juneteenth”
Debiut teksańskiej reżyserki to porywająca oda do czarnej kobiecości z Nicole Beharie w roli samotnej matki zdeterminowanej, by pomóc córce (Alexis Chikaeze) wygrać konkurs, który zapewni jej stypendium na studia. Film z łatwością radzi sobie z wrażliwymi tematami, od brutalnej spuścizny niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych, do współczesnej sytuacji osób czarnoskórych.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.