Kiedy wcielasz się w jakąś postać, zawsze musisz czuć do niej empatię. O wiele ciekawiej gra się kogoś innego niż ty – mówi Riley Keough. Przed premierą „Zoli”, której scenariusz powstał na podstawie tweetów, rozmawiamy z wnuczką Elvisa Presleya i córką Lisy Marie Presley.
Córka Lisy Marie Presley i Danny’ego Keougha stała się rozpoznawalna dzięki rolom nieprzewidywalnych kobiet: płomiennowłosej uciekinierki w „Mad Max: Na drodze gniewu” (2015), chłodnej dziewczyny do towarzystwa w serialu „Dziewczyna z doświadczeniem”, przywódczyni grupy włóczęgów w „American Honey” (2016) i jedynej ocalałej z rytualnego samobójstwa sekty w horrorze „Domek w górach” (2019).
Zupełnie inna jest w surrealistycznej komedii „Zola” w reżyserii Janiczy Bravo. Jej scenariusz powstał na podstawie wpisów opublikowanych przez Aziah „Zolę” Wells na Twitterze w 2015 roku. W sadze złożonej z 148 postów narratorką jest kelnerka dorabiająca jako striptizerka. Pewnego dnia zaprzyjaźnia się z tancerką erotyczną Jessicą, która zaprasza Zolę na wycieczkę po Florydzie. Początkowo beztroska podróż przeradza się w niebezpieczną eskapadę.
Taylour Paige wciela się w rolę Zoli, a Keough gra Jessicę posługującą się pseudonimem Stefani. Ubrana na różowo, z włosami zaplecionymi w warkocz, jest prześladowana przez chłopaka (Nicholas Braun) i alfonsa (Colman Domingo). Wkrótce dowiadujemy się, że to nie pierwszy raz, kiedy zwabiła kogoś w pułapkę.
Czy pamiętasz posty Aziah Wells?
Tak, powiedziano mi wtedy, że na podstawie postów powstanie film. Janicza chciała, żebym u niej zagrała. „Chcemy stworzyć tak dziką, ordynarną i głośną postać, jak to tylko możliwe”, usłyszałam od reżyserki.
Jak przygotowywałaś się do zagrania tej postaci?
Grałam już tancerki, które pracują w klubach ze striptizem. Wcielałam się w różne wersje tego, co ludzie na Twitterze opisują jako white trash girl.
Stefani jest czarnym charakterem w tej historii, ale w jakimś sensie również ofiarą. Jak to wyważyłaś?
Kiedy wcielasz się w postać, zawsze musisz czuć do niej empatię. O wiele ciekawiej gra się kogoś innego niż ty. Dzięki świetnemu filmowi jesteś w stanie sprawić, że widzowie pomyślą: „Nienawidzę tej dziewczyny, ale i tak jej kibicuję”.
Kostiumy w filmie są szalone. Które podobały ci się najbardziej?
Janicza troszczyła się o każdy szczegół naszej garderoby, włosów, makijażu i paznokci. Miałam spiczaste paznokcie, bo moja postać ma demoniczny charakter, a paznokcie Taylour są bardziej okrągłe, bo jest delikatniejsza. Występuję w stroju węża, bo jestem wężem [śmiech]. Uwielbiałam malutkie torebki Stefani. Co ona jest tam w stanie włożyć – jeden błyszczyk do ust? W pierwszej scenie mamy nakładki na sutki w kratkę – to hołd dla filmu „Słodkie zmartwienia”.
Trudno było zachować powagę podczas kręcenia scen seksu?
Trudno było się nie śmiać. Tam widać dużo penisów! Kiedy kręciłam „Dziewczynę z doświadczeniem”, przy pierwszej scenie seksu myślałam: „O mój Boże!”. Potem zaczynasz się nudzić. Podobało mi się też to, że widać nagie ciała mężczyzn, a nie moje.
Jak z Taylour odegrałyście przyjaźń Zoli i Stefani?
Z Taylour łączy nas piękna przyjaźń. Łatwo nam było razem grać.
Wkrótce zagrasz w miniserialu „Daisy Jones & The Six” o zespole rockowym z Los Angeles w latach 70. Czy mając w rodzinie tylu muzyków, łatwiej zagrać taką postać?
Wciąż ćwiczę grę na gitarze. Robię to najlepiej, jak potrafię, a twórcy mówią, że jest dobrze, więc im ufam.
Twoja rodzina miała niesamowicie trudny rok [Riley straciła brata Benjamina w lipcu 2020 roku]. Co pomogło ci przez to przejść?
Nic nie może przygotować na tragedię. Kiedy straciłam brata, byłam bardzo zła, że nikt nie mówi otwarcie o śmierci. Ukrywa się ją, a potem ona cię spotyka – zostajesz wrzucony do oceanu, w którym nie umiesz pływać. Dlatego dla mnie ważne jest pomaganie innym ludziom, którzy doświadczają podobnych tragedii. Dużo czytam i medytuję. To doświadczenie przewartościowało moje życie. Doceniam teraz każdą chwilę. Mam o wiele więcej miłości w sercu niż wcześniej. Ale ta przemiana była bolesna i wymagała dużo pracy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.