Naturalność, nonszalancja, wolność. Pięć Francuzek: Caroline de Maigret, Camille Charrière, Joséphine de La Baume, Omaimę Salem i Lénę Situations, pytamy o ich zasady piękna.
1. Caroline de Maigret, modelka i producentka muzyczna
Co według ciebie oznacza francuska estetyka?
Naturalny i niewymuszony wygląd, w który trzeba włożyć sporo wysiłku.
Kto jest według ciebie jej uosobieniem?
Trudno wybrać jedną osobę. Powiedzmy, że to pisarka Simone de Beauvoir, bo uroda to bardzo pojemne pojęcie.
Na czym polega urok francuskiej dziewczyny?
Atrakcyjna na pewno wydaje się jej wolność.
Jak opisałabyś podejście do pielęgnacji i makijażu?
Podobne artykułySekrety francuskiej aptekiEwelina Dziewiela Jako naturalne i proste. Bardzo dbam o skórę, bo uważam, że to jej dobry stan stanowi 75 proc. mojego makijażu. Staram się, by była dobrze odżywiona i stosuję masaż twarzy Kobido. Wykończeniem jest lekki makijaż: czarna maskara, eyeliner i kremowy, wiśniowy róż na policzkach.
Czy starasz się przestrzegać francuskich zasad piękna?
Nie wiem, po prostu naśladuję to, jak skórę pielęgnowały moja mama i babcia. Efekt jest taki, że nie maluję się mocno, a moje włosy nie są zbyt uczesane, bo tak po prostu lepiej się czuję – i może dlatego, że jestem leniwa.
2. Léna Situations, vloggerka
Co według ciebie oznacza termin „francuskie piękno”?
To naturalna piękność, która tak naprawdę wcale nie jest naturalna. Żadna dziewczyna nie wygląda tak zaraz po przebudzeniu. Dlatego myślę, że ta estetyka może wyrządzić dużo krzywdy, powodując, że Francuzki, które się w nią nie wpisują, czują się źle w swoim ciele.
Czy identyfikujesz się z francuskim lookiem?
To dość skomplikowane, bo nie mam typowej dla Francuzek struktury włosów. Pochodzę z Algierii. Gdy dorastałam, kręcone włosy nie były trendy. To mój największy kompleks. Kiedyś ciągle je prostowałam, dlatego teraz są tak zniszczone.
A makijaż?
We Francji mocny makijaż nie jest dobrze widziany, co jest smutne, bo stanowi formę ekspresji. Uwielbiam patrzeć na dziewczyny, które mają szalony makijaż, obserwować drag queens i mężczyzn z makijażem. To zabawa.
Skąd według ciebie wywodzą się francuskie zasady piękna?
W szkole uczymy się, że władcy, tacy jak król Ludwik XIV i Maria Antonina, byli guru urody, bo nosili peruki i mocny makijaż. Co wydarzyło się od tamtego czasu? French girl look został wykreowany przez przemysł filmowy, reklamowy i czasopisma, którymi przez długi czas rządzili mężczyźni. Patrzymy na kobiety z męskiego punktu widzenia. To piękno według mężczyzn.
3. Joséphine de La Baume, aktorka i piosenkarka
Co według ciebie oznacza francuska estetyka?
Myślę, że idea prawdziwej Francuzki skrystalizowała się wokół nowej fali francuskiego kina. Aktorki stały się ikonami. Nie wydaje mi się, by ten archetyp był nadal aktualny, przede wszystkim dlatego, że przedstawiały one tylko jeden typ kobiety. To, co chyba pozostaje aktualne, to ich romantyzm i sposób bycia. Uroda to raczej to, jak się zachowujemy, a nie to, jak wyglądamy.
Kto jest uosobieniem tego looku?
Nie ma konkretnego przykładu, we Francji można zaobserwować ogromną różnorodność i różne typy urody. Jeśli miałabym dać jeden przykład, wskazałabym Jeanne Moreau, która nie jest typową pięknością. Bardzo podoba mi się to, jak się nosiła. Była drobniutka, a zachowywała się, jakby była najwyższą osobą w pomieszczeniu. Była niesamowicie silną kobietą, trochę chłopczycą, prawdziwą twardzielką i wspaniałą aktorką.
Jak francuska estetyka wpływa na twoje podejście do pielęgnacji i makijażu?
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale wiem, że coś takiego istnieje. Szczerze mówiąc, pewnie robię rzeczy przeciwne do tego, co powinnam robić, np. paliłam papierosy, rzuciłam je dopiero parę tygodni temu. Zobaczymy, co będzie dalej, chociaż to chyba też trochę francuskie?
4. Camille Charrière, influencerka, pisarka i prezenterka
Jak opisałabyś swoje podejście do urody?
Jako raczej minimalistyczne. Choć muszę przyznać, że lockdown spowodował, iż bardziej zainteresowałam się produktami pielęgnacyjnymi jako sposobem na poprawę samopoczucia. Zawsze byłam dumna z tego, że udaje mi się nie poddać angielskiemu podejściu do makijażu, w którym im jest go więcej, tym lepiej. Zamiast tego trzymam się podejścia francuskiego, w którym najwyżej ceni się naturalność.
Być może z wiekiem czuję się coraz pewniej i bardziej komfortowo ze swoją kobiecością. A może wynika to z tego, że od 10 lat mieszkam w Anglii. Teraz trochę bardziej eksperymentuję z makijażem. Jestem otwarta na ideę, że makijaż może być sposobem na totalną transformację, choćby na jedną noc. Kiedyś obsesyjnie chciałam zawsze wyglądać tak samo, wyglądać jak ja, a teraz częściej się tym bawię. Pewnie jestem coraz mniej francuska.
Z czego wynika takie uwielbienie dla francuskiego looku?
Podobne artykułyNiezbędnik francuskiego styluKatarzyna PietrewiczLudzie uwielbiają nonszalancję charakterystyczną dla tej estetyki. Francuzka to dziewczyna, która wygląda, jakby właśnie wstała z łóżka i nie przejmowała się tym, co powiedzą o niej inni. To coś, z czym rzeczywiście się identyfikuję, gdy gdzieś się pokazuję, chcę wyglądać, jakbym była tą osobą, która spędziła najmniej czasu przed lustrem.
Jak francuska estetyka wpłynęła na twoje postrzeganie piękna?
We Francji zbytnia dbałość o wygląd jest czymś wstydliwym. A więc gdy robisz coś inaczej, powinnaś czuć się winna. Z drugiej strony, to ponadczasowa estetyka – jest w niej coś wyzwalającego. To, że możesz wyglądać tak, jak naprawdę wyglądasz, jest pozytywnym przekazem. Nawet gdy idę na ważne spotkanie, nie muszę się malować, i z tego się cieszę. Choć doceniam moc makijażu, cieszę się, że nie jestem jego niewolnicą.
Podsumowując, cieszę się, że uwalniam się od standardów, które zostały mi narzucone, gdy dorastałam we Francji. Myślę, że we wszystkim trzeba znaleźć równowagę i zrozumieć, co jest dla nas dobre.
5. Omaima Salem, stylistka i dyrektorka stylu w Marfa
Co rozumiesz pod pojęciem francuskiej urody?
To starania, by wyglądać naturalnie i niewymuszenie, co nie zawsze oznacza brak wysiłku. Za takim naturalnym wyglądem kryje się tak naprawdę dużo pracy. Wszystkie Francuzki o tym wiedzą, ale nie chcą, by było to widać.
Skąd bierze się obsesja na punkcie francuskiego looku?
Naprawdę nie wiem, skąd bierze się ta obsesja. Być może wynika z pragnienia, by być bardziej naturalną, pewną siebie, wolną.
Czym dla ciebie jest piękno?
Piękno to coś, na co lubię patrzeć. Tak samo, jak dobra muzyka, której lubię słuchać. Ostatnio zauważyłam, że piękno, które widzę w ludziach, to raczej ich sposób bycia, ruchy, mało znaczące szczegóły, które zauważam – to, jak marszczą brwi, podnoszą wzrok, uśmiechają się.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.