Thrillery są nie tylko jednymi z najpopularniejszych, ale też najbardziej przełomowych filmów w historii kina. Malarskie barwy, rajskie krajobrazy, zapierające dech w piersiach stylizacje – te produkcje do dziś robią wrażenie.
„Gabinet doktora Caligari” (1920)
Pierwszy horror w historii nakręcił Robert Wiene w duchu niemieckiego kina ekspresjonistycznego. „Gabinet doktora Caligari” zmienił kino dzięki swoim innowacyjnym technikom filmowania. Absurdalne kostiumy, skośne tło, cienie na ścianach i dziwaczne perspektywy pozwoliły stworzyć surrealistyczny świat. Bez „Gabinetu” nie byłoby Nosferatu” Murnaua (1922), „Metropolis” Langa (1927), ani powojennych czarnych filmów. „Caligari” był także pierwszym filmem, w którym użyto zaskakującego zwrotu akcji, na długo przed tym zanim widownia zachwycała się „Szóstym zmysłem”.
„Odgłosy” (1977)
Sabat czarownic nigdy nie wyglądał tak stylowo. Film włoskiego reżysera Dario Argento to wizualny majsterszyk. Argento razem z Luciano Tovolim wykreowali własny świat bez efektów specjalnych (wszystko stworzono praktycznie bez udziału postprodukcji). Film powstał w hołdzie dla niemieckiego ruchu ekspresjonistycznego lat 20-tych. „Odgłosy” to klasyk gatunku dzięki niezwykłej palecie kolorów, sugestywnej ścieżce dźwiękowej i przerażającemu finałowi. Remake w reżyserii Luci Guadagnino z 2018 roku odszedł od żywej estetyki Argento na rzecz bardziej stonowanej – ruch, którego wielu krytyków filmowych nie pochwaliło, zarzucając mu odejście od magii oryginalnej produkcji.
„Lśnienie” (1980)
Martin Scorsese porównał kiedyś oglądanie filmu Stanleya Kubricka do przyglądania się górze: „Jak ktoś mógł wspiąć się tak wysoko?”. Dzieła Kubricka przyjmowały różnoraką formę – od wojennego „Full Metal Jacket”, przez kostiumowego „Barry’ego Lyndona” czy science fiction „2001: Odyseja kosmiczna”. W „Lśnieniu” Kubrick, który zasłynął z obsesyjnego perfekcjonizmu, stworzył dzieło, którego każda scena zapada w pamięć.
„Cela” (2000)
Pełnometrażowy debiut Tarsa Singha, wcześniej reżysera teledysków, to jeden z najpiękniejszych horrorów w historii. Od oscarowych kreacji dyrektora artystycznego Eiko Ishioki, aż po zapierającą dech w piersiach produkcję – każde ujęcie „Celi” jest pieczołowicie dopracowane. I choć scenariusz pozostawia wiele do życzenia, obrazy Singha są niezwykle upajające. Reżyser inspirował się przełomowymi dziełami Damiena Hirsta i HR Gigera, dbając o najwyższej jakości rzemiosło. I choć to rola Jennifer Lopez pomogła jej wybić się w świecie Hollywood, przerażająca sylwetka Vincenta D’Onofrio jako seryjnego zabójcy przyprawiła widzów o gęsią skórkę.
„Neon Demon” (2016)
Duński reżyser Nicolas Winding Refn udowodnił, że można go kochać albo nienawidzić. Film „Drive” z Ryanem Goslingiem przysporzył mu popularności. „Neon Demon” nie pasował jednak do mainstreamu. Ekstrawagancki obraz, w którym styl odgrywa większą rolę niż fabuła, opowiada o aspirującej modelce Jesse (Elle Fanning). W „Neon Demon” pojawiają się takie wątki jak rytualne ofiary, kanibalizm i nekrofilia. Choć film spotkał się z krytyką, z pewnością stanowi ucztę dla oka.
„Mandy” (2018)
Surrealistyczny obraz Panosa Cosmatosa o zemście opowiada historię drwala Reda (granego przez Nicolasa Cage’a) i jego dziewczyny Mandy, którzy prowadzą spokojne życie w odizolowanym domku nad jeziorem. Kiedy Mandy zostaje porwana przez hipisowską sektę, Red wyrusza w drogę. Film jest niemal pozbawiony dialogów, ale utrzymane w estetyce lat 80. sceny, pełne są żywych czerwieni, zieleni i granatu. Nie brakuje także tęczowych elementów, a kamera prowadzona jest w hipnotyzujący sposób.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.