Coroczna gala Met jest najbardziej elitarną imprezą w kalendarzu branży mody. Ale w Instytucie Kostiumów nowojorskiego muzeum przez cały rok grupa ekspertów w pocie czoła zabezpiecza kolekcję 33 tysięcy unikatowych przedmiotów.
Wysokie nakrycia głowy, pióra, chodzące hamburgery. Zbiory Instytutu Kostiumów nowojorskiego MET to prawdziwa uczta dla oczu. Za kulisami prace Instytutu odbywają się w podziemiu, w dobrze oświetlonym i wyposażonym w najnowsze zdobycze technologii laboratorium konserwacyjnym. Nawet parametry powietrza podlegają tu kontroli. Świetnie wyszkolony zespół specjalistów ciężko pracuje nad zachowaniem jednych z najbardziej fascynujących dzieł sztuki, jakie stanowią elementy garderoby.
Sarah Scaturro, główna konserwator w Instytucie, jest otwarta i energiczna. W swoich czerwonych sandałach na platformie od Salvatorego Ferragamo góruje nad resztą zespołu. Jako pierwsza odbiera długopisy odwiedzającym laboratorium, dając im w zamian mniej groźne ołówki. Daje to ulgę, bo kto chciałby być odpowiedzialny za zniszczenie edwardiańskiej sukni ślubnej albo renesansowej tuniki?
W końcu pierwszym obowiązkiem Scaturro jest zapewnienie im bezpieczeństwa. Ta wieloletnia krawcowa została konserwatorką, studiując projektowanie wzorów i krawiectwo w nowojorskim FIT. Scaturro ma wykształcenie historyczne i niezbędną wiedzę z dziedziny chemii. Uwielbia wyzwania związane z dziedziną sięgającą niemożliwego: zachowania przedmiotów, które w większości przypadków z zasady były nietrwałe.
Kompleksowość prac konserwacyjnych
Wraz ze współpracownikami Scaturro ma pod opieką 33 tysiące przedmiotów pochodzących z różnych epok – od XV wieku po dziś. Zespół ocenia, naprawia, konserwuje i przygotowuje ten ogromny katalog do wystawy, ale jego zadanie jest o wiele bardziej skomplikowane niż dzień pracy w typowej pralni. Historia, etyka, filozofia i nauka – wszystko to wpływa na proces decyzyjny konserwatora. – Badając modę, dowiadujemy się wiele o ludziach – zauważa Scaturro. Jej wpływ na te wypełnione opowieściami przedmioty zaczyna się od pierwszej zasady kodeksu konserwatora: „nie szkodzić”. Oczywiście można dokonywać napraw, ale muszą być przeprowadzane zgodnie z pierwotnym zamiarem projektanta.
Scatturo traktuje przedmioty jak ludzi. Suknie balowe i bryczesy mogą mieć dobre i złe dni, więc zespół do spraw konserwacji „daje przedmiotom siłę, aby mogły stać się najlepszą wersją siebie”.
Moda jako sztuka
Podczas gdy Instytut Kostiumów przygotowuje się do nadchodzącej wystawy „In Pursuit of Fashion: The Sandy Schreier Collection”, „pacjenci” laboratorium posłusznie leżą bez ruchu. Pokaz ujawni perełki kolekcji Schreier, historyk mody i kolekcjonerki, której dziecięce uwielbienie dla pięknych ubrań i hollywoodzkiego glamouru doprowadziło do powstania niezrównanego skarbca ubrań. Od wczesnoedwardiańskich sukni po komplety z połowy wieku, spektakularne obiekty Schreier (165 obiecanych darów dla muzeum) stanowią cudowne zestawienie najlepszych pomysłów na modę, jednocześnie rozszerzając definicję kolekcjonera poza obrazy i rzeźby.
Mimo pozornej ciszy w laboratorium trwa praca, jako że każda sztuka odzieży na potrzeby pokazu Schreier, a także te pochodzące ze stałej kolekcji, są poddawane procesowi konserwacji z zachowaniem najwyższych standardów. Każdy przedmiot jest traktowany indywidualnie. Żmudne szwy wykonywane są za pomocą nici grubości włosa, a każdy cekin jest osobno przekładany na swoje miejsce. Podobnie jak w przypadku nazwisk na liście gości gali każdy kolejny „pacjent” jest bardziej fascynujący niż poprzedni.
Suknia jedwabna, Callot Soeurs, ok. 1911 r
Niegdyś trzepocące rzęsami niewiniątko, dziś jeszcze delikatniejsza niż kiedykolwiek: ta jedwabna suknia w odcieniu śmietanki została zaprojektowana przez Callot Soeurs, francuski dom mody z początków XX wieku, znany z koronek i estetyki będącej kwintesencją kobiecości. Konserwator Melina Plottu zastosowała „kładziony przeplatany ścieg” z użyciem chirurgicznych igieł do zacerowania niewielkiego rozdarcia przy brzegu. To niezwykle drobiazgowy proces, wymagający prawie 30 minut pracy na każdy centymetr ściegu. Jednocześnie kształt rzędu zdobień z przodu sukienki został przywrócony pod taflami szkła, po zastosowaniu lekkiej mgiełki precyzyjnie ukierunkowanej chłodnej pary ultradźwiękowej.
Europejska kurtka bez rękawów, twórca nieznany, ok. 1570-1580 r.
Ta tajemnicza sztuka odzieży o niejasnej historii przypomina nam, że moda pozwala doświadczać życia długo po tym, jak odszedł ten, kto odzież nosił. Ta aksamitna kurtka bez rękawów, o dużej wartości już w momencie stworzenia, została przerobiona. Co nietypowe, kurtka nie rozpina się z przodu. Z tej przyczyny oraz ze względu na dość mały rozmiar prawdopodobnie należała do kobiety. Przygotowując wystawę w innym dziale muzeum, konserwator Elizabeth Schaefer odkryła więcej na temat historii kurtki, rozpoczynając od analizy wykrojonego aksamitnego wzoru. Dokonując rozróżnienia między miejscami wytartymi od noszenia i tymi, gdzie aksamit celowo był spłaszczony, Schaefer odkryła oryginalny wzór tkaniny. Z każdą nową informacją ta dostojna sztuka odzieży ujawnia fragment swojej historii.
Marynarka winylowa Yves Saint Laurent, ok. 1960 r. / Marynarka poliuretanowa Norbert Nel, 1967 r./Marynarka poliuretanowa Thierry Mugler ok. 1990 r.
Ten zestaw pop-artowych marynarek wygląda jak wyjęty z filmów o Austinie Powersie albo wideoklipu MC Hammera. Mimo że są one dosyć nowe, należą do najbardziej wrażliwych „pacjentów”. Od połowy XX wieku projektantów pociągały błyszczące materiały, takie jak sztuczna skóra, PVC czy termoplastyczny poliuretan (TPU). Te tkaniny wymagają odmiennych warunków przechowywania, aby przetrwać. Jeśli będą trzymane w niewłaściwej temperaturze lub wilgotności, mogą pękać, przywierać, łuszczyć się i blaknąć. Rozróżnienie PVC i TPU na oko nie jest możliwe, więc muzeum korzysta z oceny technologicznej zwanej spektroskopią w podczerwieni typu Fourier-Transform (FTIR), która wysyła fale energii na powierzchnię obiektu i mapuje otrzymane widma dla porównania z próbkami odniesienia. W międzyczasie dla ochrony każdy element jest luźno zawijany w papier pokryty silikonem. Wewnątrz tych falujących, białych, papierowych rękawów kurtka Muglera ma ograniczone „wady własne”, czyli właściwości samoniszczące. Gdyby tylko z ludźmi było równie łatwo.
Wzorzysty zestaw Christian Dior: suknia dzienna, płaszcz, kapelusz i buty, z posiadłości Elisabeth Firestone, ok. 1950 r.
Z jednej strony chaos, a z drugiej wszystko do siebie pasuje – ta stylistyka z połowy wieku osiągnęła apogeum w komplecie od Diora, który nosiła amerykańska celebrytka Elizabeth Firestone. Atelier Diora z gracją odpowiedziało na miłość gwiazdy do wzorów i stworzyło cały zestaw na wybranej przez nią tkaninie. W tym przypadku są to pociągnięte pędzlem kwieciste biało-niebieskie wzory oraz skromny kapelusz i filigranowe pumpy. Pełna przepychu garderoba Firestone była pieczołowicie przechowywana, a następnie poddana konserwacji przez Schreier. Komplet jest w nieskazitelnym stanie, poza przebarwieniami spowodowanymi starzeniem się kleju zastosowanego w butach. Na szczęście istnieją kopie zapasowe: Firestone zawsze zamawiała sześć identycznych par do każdego stroju ze względu na otarcia palców wynikające z niezdarnego tańca jej męża.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.