Znaleziono 0 artykułów
28.02.2020

Zapomniana przeszłość wielkich projektantów

28.02.2020
Michael Kors w Celine (Fot. Getty Images)

Alber Elbaz w YSL, Michael Kors w Celine, Karl Lagerfeld w Chloé – wielu legendarnych projektantów pracowało w pewnym momencie swojej kariery dla domów mody, które nie do końca pasowały do ich stylu. O tych epizodach mało kto pamięta, co nie znaczy wcale, że dokonania dyrektorów kreatywnych nie zasługują na uwagę.

Alber Elbaz i Lanvin, Karl Lagerfeld i Chanel, Phoebe Philo i Celine. Niektórzy projektanci będą już na zawsze kojarzeni z markami, w których sprawowali funkcję dyrektorów kreatywnych. A czy pamiętacie, że Elbaz pracował kiedyś dla YSL, Michael Kors dla Celine, a Lagerfeld dla Chloé?

Trendy przychodzą i odchodzą. To samo dotyczy dyrektorów kreatywnych. Łatwo więc zapomnieć, że projektanci, których znamy i kochamy, reprezentują tylko poszczególne rozdziały w historii marek. Bierzemy pod lupę te epizody w historii mody, o których nikt już dziś nie pamięta.

Michael Kors w Celine

Michael Kors w Celine (Fot. Getty Images)

Aż do przybycia Heidiego Slimane’a w 2018 r. trudno było wyobrazić sobie za sterami Celine kogoś innego niż Phoebe Philo. Ale od 1997 do 2007 r. stał za nimi Michael Kors. Amerykański projektant miał ożywić markę wcześniej przez 50 lat nadzorowaną przez jej założycielkę, Céline Vipianę. Kors zaczął jako projektant mody damskiej, by następnie przejąć funkcję dyrektora kreatywnego. Jego zarządzanie spowodowało, że marka stała się bardziej amerykańska – swobodna, choć wciąż luksusowa. Powstało wtedy wiele projektów z wielbłądziej wełny i kaszmiru, a także błyszczące stylizacje plażowe. Muzą Korsa była nieżyjąca już Carolyn Bessette-Kennedy. Po tym, jak rozstał się z marką, by skupić się na własnej linii, trzeba było czterech lat oraz kilku nietrafionych dyrektorów kreatywnych, by przejęła ją Philo (która pracowała wtedy na swoją reputację jako następczyni Stelli McCartney w Chloé).

Hannah MacGibbon w Chloé

Hannah MacGibbon w Chloé (Fot. Getty Images)

Między 2008 a 2011 r. Chloé zarządzała absolwentka Central Saint Martins, idąc w ślady swoich przyjaciółek, Stelli McCartney i Phoebe Philo. Według wielu komentatorów nigdy nie wyszła z ich cienia. Zapamiętano jej debiut – kolekcję na sezon wiosna-lato 2009 – pełen rąbków w kształcie muszli, lekko prowokujących pasteli, króciutkich szortów, delikatnych objętości i romantycznych marszczeń. Zdefiniowała tym samym dziewczynę Chloé: kobiecą, naturalną i nonszalancką. To, że McGibbon odeszła od charakterystycznego stylu marki, doprowadziło prawdopodobnie do jej upadku. W 2011 r. pozycję przejęła Clare Waight Keller (obecnie dyrektor artystyczna Givenchy) i to jej przypisuje się przywrócenie pierwotnego ducha bohemy domu mody oraz wprowadzenie do niego chłopięcego uroku. Nie można jednak pominąć wkładu McGibbon w działanie marki. Dzisiaj, w swój własny, świeży sposób, szuka do niego odniesień obecna dyrektor kreatywna, Natacha Ramsay-Levi.

(Fot. Getty Images)

Karl Lagerfeld w Chloé

Karl Lagerfeld w  Chloé (Fot. Getty Images)

Marka założona przez Gaby Aghion w 1952 r. dwa razy miała dyrektora kreatywnego w osobie Karla Lagerfelda, znanego potem z Chanel i Fendi. Było to w 1974 i 1992 r. Projektant współpracował z domem mody od 1964 r. i przez kolejną dekadę cementował swój romans z bohemą, tworząc lejące się sukienki z odważnymi printami – śmiałe, radosne, wyzwalające. Pod jego kreatywnym okiem marka osiągnęła międzynarodowy sukces. Jego projekty nosiły Jacqueline Kennedy Onassis i Brigitte Bardot. Po rozpoczęciu pracy w Chanel w 1982 r. Lagerfeld powrócił do Chloe w 1992 r., co tym razem nie zakończyło się powodzeniem. W 1997 r. pałeczkę przejęła zaledwie 25-letnia Stella McCartney. Komercyjny sukces, jaki odniosła z tą marką na przełomie wieków, wynikał po części z minimalistycznej, ale eleganckiej fazy, w jaką wkroczyła moda. Zbiegł się on również w czasie z rozwojem internetu, który pomógł w rozwoju firmy. 

Alessandra Facchinetti w Gucci i Valentino

(Fot. Getty Images)

Sześć miesięcy przed premierą ostatniej kolekcji założyciela Valentino jego następczynią została ogłoszona włoska projektantka Alessandra Facchinetti. Wiadomości tej towarzyszyły niemałe obawy, jako że jej nazwisko nie było znane w środowisku. Jak się okazało, obawy te były uzasadnione. Jej praca w domu mody Valentino trwała zaledwie rok, od 2007 do 2008 r. Estetyka, którą prezentowała, zbyt odbiegała od tej, którą kochały klientki marki. Wcześniej, na początku lat 90., Facchinetti pracowała wraz z Tomem Fordem u Gucciego. Właściwie miała już zagwarantowane to, że przejmie firmę po jego odejściu w 2004 r. Lecz po zaledwie dwóch sezonach, kilku niezbyt entuzjastycznych recenzjach i nieporozumieniach z kierownictwem, marka się z nią pożegnała. W obu przypadkach zastąpili ją szefowie działu dodatków – Maria Grazia Chiuri i Pierpaolo Piccioli w Valentino oraz Frida Giannini w Gucci.

Pokaz Gucci (Fot. Getty Images)

Marc Bohan w Diorze

(Fot. Getty Images)

Projektant o najdłuższym (dłuższym od samego założyciela) stażu w domu mody Dior, Marc Bohan, przejął pałeczkę, gdy odszedł z niego Yves Saint Laurent. Bohan dołączył do londyńskiej filii firmy w 1958 r., a w 1961 r. został dyrektorem kreatywnym i funkcję tę pełnił przez kolejne trzy dekady. Sławę przyniosły mu wyrafinowana elegancja projektów, wydłużone sylwetki i skośne cięcia. Był uwielbiany przez klientki, do których grona zaliczały się Elizabeth Taylor, Sophia Loren i Grace Kelly. W czasie gdy zarządzał Diorem, w latach 60., światło dzienne ujrzała kolekcja Miss Dior. (Stała się ona inspiracją dla Marii Grazia Chiuri, obecnej dyrektor kreatywnej domu mody, na pokaz jesień-zima 2018). Ideą przyświecającą kolekcji było wprowadzenie ubrań wygodnych i radosnych, dedykowanych młodemu pokoleniu. Jako projektant dynamiczny i posiadający niebanalne poczucie humoru, Bohan pragnął tworzyć ubrania wyszukane i proste zarazem. Jedną z jego najbardziej wyróżniających się kolekcji była niewątpliwie ta z 1966 r., prezentująca obszyte futrem płaszcze, inspirowana filmem „Doktor Żywago”.

Gianfranco Ferré w Diorze

Gianfranco Ferré w Diorze (Fot. Getty Images)

Urodzony w Mediolanie Gianfranco Ferré objął najważniejsze stanowisko w Diorze w 1989 r. Architektowi, który do świata mody wdarł się projektami biżuterii, przypisuje się wniesienie do domu mody precyzyjnych cięć i romantycznych form. Zbiegło się to w czasie z erą prawdziwych supermodelek. Jego ekstrawaganckie podejście odzwierciedlało ducha tamtych czasów. Do jego najbardziej ikonicznych projektów należy suknia Palladio z 1992 r., z plisowanego jedwabiu pokrytego haftem, o cesarskim kroju. Najwłaściwszymi określeniami Diora za jego czasów były: ekstrawagancki, bogaty, odważny i kolorowy – dziedzictwo, którego kontynuatorem został John Galliano. To Ferré przedstawił światu słynną torebkę Lady Dior, nazwaną na cześć ulubionego dodatku Księżnej Diany. To, że nazwiska Bohan czy Ferré nie są automatycznie kojarzone z marką Dior, jest jedynie wynikiem braku internetu przed rokiem 2000.

Pokaz Dior haute couture (Fot. Getty Images)

Narciso Rodriguez w Loewe

Narciso Rodriguez w Loewe  (Fot. Getty Images)

W latach 1998-2001, na długo przed tym, jak synonimem marki Loewe stało się nazwisko Jonathana Andersona, to amerykańsko-kubański projektant Narciso Rodriguez realizował się w tym luksusowym hiszpańskim domu mody, założonym w 1846 r. przez grupę rzemieślników wytwarzających wyroby skórzane. Propozycja pracy dla Loewe była konsekwencją sukcesów prac absolwenta uczelni Parsons, który znany był ze swoich graficznych, precyzyjnych krojów. Przed pracą dla Loewe, wtedy jeszcze mało znany, Rodriguez wybrany został jako projektant sukni ślubnej dla Carolyn Bessette, gdy wychodziła za mąż za Johna F. Kennedy’ego Jr. Historia zatoczyła koło, gdy w 2008 r. ubierał już Michelle Obamę w kreacje własnej marki. W czasie kariery w Loewe znakomicie łączył silnie obecne dziedzictwo produkcji wyrobów skórzanych z własną, odważną estetyką. Skutkowało to powstaniem pięknych ubrań i dodatków, choć nigdy nie poszedł tak daleko jak Anderson, który sprawił, że marka stała się pożądana, choć ekscentryczna.  

Stuart Vevers w Loewe

(Fot. Getty Images)

Rodriguez nie jest jedynym projektantem z przeszłością w Loewe. Brytyjczyk Stuart Vevers, członek londyńskiej grupy pre-nu-rave cool gang (Giles Deacon i inni), dołączył do tego domu mody w 2007 r. Był on odpowiedzialny za reorganizację wywodzącej się z Hiszpanii marki i zwrócenie na nią uwagi świata. Udało mu się poprawić jej wizerunek, zyskując dla niej takie fanki, jak Sienna Miller, Madonna, Victoria Beckham i Gisele Bündchen. Zdecydowanie większe sukcesy odniósł jako dyrektor kreatywny Mulberry, gdzie pracował wcześniej, od 2005 r. W 2013 r. zrzekł się stanowiska w Loewe, gdzie zastąpił go Jonathan Anderson, który od tamtego czasu wzmacnia stronę artystyczną i rzemieślnicze dziedzictwo marki. Z kolei Vevers przeszedł do Coach, gdzie spotyka się z bardzo pozytywnym odbiorem.

Alber Elbaz w Yves Saint Laurent

(Fot. Getty Images)

Oczywistym skojarzeniem, gdy słyszymy nazwisko Alber Elbaz, jest Lanvin. Lecz pierwszym znaczącym osiągnięciem tego marokańskiego projektanta była linia Rive Gauche Yves Saint Laurent z 1999 r. Jako następcy samego założyciela marki, Elbazowi przypisuje się próby modernizacji znaków szczególnych YSL, m.in. smokingu Le Smoking. Niestety przejęcie marki po jej twórcy jest zawsze trudne. Elbaz zdobył więc umiarkowanie przychylne recenzje. Oczywiście mógł liczyć na wsparcie siedzącej zawsze w pierwszym rzędzie pokazów Catherine Deneuve – odwiecznej muzy YSL. Wkrótce jednak to nie on, lecz Tom Ford był przez nią oklaskiwany po prezentacji nowych kolekcji. Ford przejął stery YSL po odejściu od Gucciego w 2000 r., a kiedy opuszczał markę w 2004 r., zostawił po sobie wrażenie, które przyćmiło wszelkie wcześniejsze dokonania Elbaza.

Jessica Bumpus
  1. Moda
  2. Historia
  3. Zapomniana przeszłość wielkich projektantów
Proszę czekać..
Zamknij