Znaleziono 0 artykułów
31.07.2024

Jak Wojciech Fangor tworzył na emigracji, pokazuje wystawa w Krupa Art Foundation

31.07.2024
Portret Wojciecha Fangora w pracowni w Paryżu (Fot. Władysław Sławny, 1964, © Jean i Francis Sławny)

Wystawa „American Dream” w Krupa Art Foundation we Wrocławiu to obszerny przegląd dzieł malarskich Wojciecha Fangora, które stworzył poza Polską. Tytuł ekspozycji skłania, by przyjrzeć się emigracyjnej karierze prominentnego op-artysty przez pryzmat jego zagranicznych doświadczeń: historycznych sukcesów, ale i osobistych rozczarowań.  

„Była to wielka przygoda. Pierwszy raz znalazłem się w kraju, który znałem trochę z literatury, trochę z filmów i ze zjadliwej propagandy komunistycznej” – tak w korespondencji z historyczką sztuki, Bożeną Kowalską, Wojciech Fangor wspominał swój pobyt w Stanach Zjednoczonych w 1962 roku. Wizyta za oceanem trwała kilka miesięcy, ale to wystarczyło, by przed polskim malarzem otworzyły się drzwi do nowego świata. Gdy pojechał do Stanów w 1966 roku, został tam na ponad 30 lat.

Wojciech Fangor, B 54, 1965 (dzięki uprzejmości Fangor Foundation, kolekcja prywatna)

Wojciech Fangor w drodze do Stanów Zjednoczonych

Wojciechowi Fangorowi nie zależało na zbiciu fortuny. Nie kusił go mit o pucybucie, który staje się milionerem, ani inne amerykańskie mity. Miał inne aspiracje. – Zaraz po wojnie chciał mieszkać w wolnym i demokratycznym kraju, gdyż w komunistycznej Polsce on i jego rodzina byli „wrogami klasowymi” – wyjaśnia Dorota Monkiewicz, kuratorka wrocławskiej wystawy. – Kiedy wraz ze Stanisławem Zamecznikiem podjął badania nad malarstwem przestrzennym, dołączył kolejny powód: brak zrozumienia ze strony krytyki dla jego artystycznych poszukiwań. Fangor był człowiekiem niesłychanie ambitnym. Chciał malować i utrzymywać się z malarstwa, a nie z pobocznych prac zarobkowych. Chciał konkurować i odnieść sukces w centrum sztuki współczesnej, a nie na marginesach. Wreszcie – chciał działać tam, gdzie sztuka współczesna cieszy się zainteresowaniem i istnieje otwartość na nowe idee artystyczne. Do pewnego stopnia te cele zrealizował w Stanach.

Wojciech Fangor, M 46, 1968 (dzięki uprzejmości Fangor Foundation, kolekcja prywatna)

Dzięki wystawom w Gres Gallery i Museum of Modern Art (pokaz „15 Polish Painters”) amerykańscy widzowie mogli zobaczyć malarstwo Fangora, zanim przybył do USA. W 1962 roku, na zaproszenie Institute of Contemporary Art w Waszyngtonie, artysta przyjechał na czteromiesięczne stypendium, w ramach którego prezentował własną sztukę i prowadził prelekcje na uczelniach we wschodnich i południowych stanach. Miał też okazję spotkać na swojej drodze cenionych malarzy, m.in. Josefa Albersa i Kennetha Nolanda, oraz głównych impresariów życia artystycznego. Podczas wizyty w Nowym Jorku, gdzie zatrzymał się w studiu abstrakcyjnego ekspresjonisty Jacka Tworkova, poznał Williama C. Seitza – kuratora MoMA, Thomasa M. Messera – dyrektora Guggenheim Museum, a także Clementa Greenberga – jednego z najwybitniejszych krytyków sztuki XX wieku. Wszystkie te znajomości okazały się równie przydatne, co inspirujące. 

W autobiograficznej notatce Fangor pisał: „Po raz pierwszy zetknąłem się z Ameryką i sztuką amerykańską. Jedno i drugie wydało mi się żywym i soczystym produktem bieżącego dnia, bez zabytków, estetyzacji i bez aromatu narodowego. To brutalne i namiętne tętno dzisiejszości było dla mnie bardzo pociągające”. 

Dostrzegł w Ameryce miejsce dla własnej sztuki, jednak w związku z wygaśnięciem wizy musiał wrócić do Europy.

Wojciech Fangor, M 17, 1970 (dzięki uprzejmości Fangor Foundation, kolekcja prywatna)

Wojciech Fangor maluje w Europie op-artowskie obrazy, od nazw krajów biorą się ich tytuły: E jak England, B jak Berlin

Wojciech Fangor, SU 14, 1971 (dzięki uprzejmości Fangor Foundation, kolekcja prywatna)

Wszystkie dzieła zaprezentowane w Krupa Art Foundation powstały poza Polską. Znalazły się wśród nich więc i te, które artysta stworzył w okresie, kiedy – zasmakowawszy Ameryki – pojechał najpierw do Francji, a następnie do Niemiec i Wielkiej Brytanii. Abstrakcyjne obrazy z tego czasu (m.in. „N 35”, „B 18”, „E 2”) ukazują ewolucję języka wizualnego Fangora. Świadczą o jego nieustających poszukiwaniach form i pogłębiającej się refleksji nad relacją malarstwa i przestrzeni.

Wojciech Fangor, E 2, 1965 (dzięki uprzejmości Fangor Foundation, kolekcja prywatna)

– Istnieje linia rozwoju pomiędzy kolejnymi etapami życia i twórczości na emigracji. Po osiedleniu się w Paryżu (1963) artysta zaczyna malować współśrodkowe koła oraz fale. W Anglii (1965) eksperymentuje także z innymi figurami centralnymi, m.in. z kwadratami – zauważa Dorota Monkiewicz. – Jednocześnie zasada pozytywnej przestrzeni iluzyjnej i bezkrawędziowości pozostaje niezmieniona. Także współśrodkowe koła pozostają jego „signature painting”.

Opracowana przez Fangora w 1958 roku teoria tzw. pozytywnej przestrzeni iluzyjnej, o której mówi kuratorka, stanowiła jedno z jego największych odkryć. Artysta wysnuł tezę, według której dzieło malarskie ma zdolność kreowania iluzji przestrzeni, rozciągającej się nie tylko w głąb obrazu, lecz także w stronę oglądającego go widza. Myśl ta zaważyła na całej jego twórczości, a ponadto korespondowała z kształtującymi się dopiero nowymi formami sztuki immersyjnej (np. instalacja, environment). 

Indywidualne wystawy w Paryżu, Leverkusen, Bochum i Berlinie potwierdzały, jak dużą popularnością w Europie cieszyła się sztuka polskiego op-artysty. Na tle tych zagranicznych sukcesów wyraźnie zaznacza się nieobecność optycznych eksperymentów Fangora w ojczyźnie. – Jego malarstwo w tym czasie nie docierało do Polski – zwraca uwagę Dorota Monkiewicz. – W połowie lat 60. ta sztuka mogłaby już w Polsce zaistnieć, ale on dokonał swojego odkrycia w 1958 roku, a wyjechał z kraju w 1961. Za wcześnie. Potem sztukę zbliżoną do op-artu uprawiało w Polsce kilku artystów. Jednakże idea op-artu na Zachodzie była ściśle powiązana z optymizmem technicznym i naukowym, technologiami kosmicznymi, rodzącą się cyfrowością. Op-art wymagał precyzji, dyscypliny matematycznej i dobrej jakości technologii malarskiej. O to ostatnie na pewno było w Polsce trudno

Stany Zjednoczone wciąż wydawały się krainą nieskończonych możliwości.

Wystawa „Wojciech Fangor. American Dream” w Krupa Art Foundation we Wrocławiu (Fot. Alicja Kielan)

Wojciech Fangor i amerykański sukces

W czerwcu 1966 roku, uzyskawszy wizę imigracyjną, Wojciech Fangor wyjechał do USA, gdzie spędził następne 33 lata życia. Uniwersytet Fairleigh Dickinson w Madison w stanie New Jersey zaoferował mu posadę wykładowcy, a Galerie Chalette włączyła go w poczet reprezentowanych przez nią twórców (obok Jeana Arpa czy Pabla Picassa). 

„Zaczęły się wystawy i sukces amerykański” – pisał artysta. W rzeczywistości „amerykański sukces” trwał już od pewnego czasu. W 1964 roku Guggenheim Museum wyróżniło go podczas prestiżowego pokazu „Guggenheim International Award”. Rok później Museum of Modern Art uwzględniło jego pracę w przełomowej ekspozycji „The Responsive Eye”, która usankcjonowała status op-artu jako nurtu artystycznego. O twórczości Polaka pochlebnie pisali czołowi krytycy (m.in. Noel Frackman z „Arts Magazine” i John Canaday z „The New York Timesa”), a jego obrazy reprodukowano na okładkach czasopism artystycznych. 

Najdonioślejszym osiągnięciem Fangora – do dziś niepowtórzonym przez polskiego twórcę – była indywidualna wystawa w Guggenheim Museum. Trwający na przełomie 1970 i 1971 roku przegląd obejmował niemal 40 wielkoformatowych obrazów. Op-artowe abstrakcje, wywołujące złudzenie pulsowania form, wymagały, by oglądano je osobiście, bowiem – jak zauważył w „Timesie” David L. Shirley – „żadna fotografia nie zdoła odzwierciedlić ich siły oddziaływania”. 

Wystawa „Wojciech Fangor. American Dream” w Krupa Art Foundation we Wrocławiu (Fot. Alicja Kielan)

Tej barwnej energii emanującej z płócien można doświadczyć na ekspozycji w Krupa Art Foundation, zawierającej kilka prac ze słynnej już wystawy w Guggenheimie (m.in. „M 21”, „M27”).

Wystawa „Wojciech Fangor. American Dream” w Krupa Art Foundation we Wrocławiu (Fot. Alicja Kielan)

„Dla mnie Ameryka jest krajem, w którym najszybciej można poczuć się u siebie” – pisał Fangor. Stany Zjednoczone sprzyjały nie tylko jego karierze zawodowej, ale i życiu prywatnemu, które dzielił z żoną Magdaleną. Prócz mieszkania-pracowni w Madison mieli farmę w Summit w stanie Nowy Jork, położoną – jak wspominał artysta – „na szczycie góry w otoczeniu pól, jezior i wielkiego nieba”. Tam malował tytułowane inicjałami „SU” obrazy mglistych fal i amorficznych kształtów, które zdawały się kłębić i mieszać ze sobą. 

Gdy tworzył kolejne op-artowe kompozycje, wystawy jego sztuki okrążały kraj (docierały m.in. do Kalifornii, Pensylwanii i Teksasu), przynosząc mu prestiż i rozpoznawalność.  

Wystawa Wojciecha Fangora w Krupa Art Foundation

Z biegiem lat nadeszło rozczarowanie. „Nowi, młodzi byli zafascynowani pop-artem. Wytworzyła się amerykańska szkoła sztuki, nielubiąca sztuki europejskiej, bo za dużo jej zawdzięczała. Powstał gigantyzm, minimalizm, konceptualizm itp. A ja uciekłem na wieś” – pisał. Przeobrażenia stylistyczne i instytucjonalne, jakim ulegała sztuka w USA, dotknęły Fangora bezpośrednio. – W 1973 roku z powodu śmierci jednego z właścicieli stracił swoją galerię w Nowym Jorku. Miał wtedy 51 lat. W tym wieku trudno jest znaleźć nową galerię, a jej brak utrudnia sprzedaż prac i powoduje zniknięcie z pola widzenia muzeów i galerii publicznych – opowiada Dorota Monkiewicz. – Do tego Fangor porzucił modus malarski, w którym osiągnął amerykański sukces. Zaczął malować obrazy figuratywne, powiązane z krytyką kultury medialnej. Nie spotkały się jednak z zainteresowaniem odbiorców. Jeszcze przez wiele lat uczył malarstwa w Madison, ale nie miał już liczących się wystaw. Na emeryturze nie mógł utrzymać farmy oraz mieszkania w Nowym Jorku. Przenieśli się z żoną do Santa Fe w stanie Nowy Meksyk. A potem wrócił do Polski.

Wystawa „Wojciech Fangor. American Dream” w Krupa Art Foundation we Wrocławiu (Fot. Alicja Kielan)

Powrót do ojczyzny w 1999 roku należy odczytywać jako naturalną kolej rzeczy. Jeszcze przed emigracją Wojciech Fangor żywił nadzieję, że w Stanach jego twórczość „będzie się mogła swobodnie rozwijać i że będzie komuś potrzebna”. Tak się stało. Spełnił swój „amerykański sen”, zyskał doświadczenie i renomę. Jego wkład w rozwój teorii estetycznych, a także ewolucję malarstwa oraz działań przestrzennych zapewnił mu miejsce w międzynarodowym gronie innowatorów sztuki XX stulecia. 

Takiego właśnie Fangora – innowacyjnego, światowego, oddanego sztuce – prezentuje wystawa w Krupa Art Foundation. 


Ekspozycję „Wojciech Fangor. American Dream” w Krupa Art Foundation we Wrocławiu można oglądać od 13 lipca do 20 października 2024 r. Partnerami wystawy są dom aukcyjny DESA Unicum oraz Fangor Foundation.

Wojciech Delikta
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Jak Wojciech Fangor tworzył na emigracji, pokazuje wystawa w Krupa Art Foundation
Proszę czekać..
Zamknij