Aaron Lansky z ogromnym humorem, ale i z wielkimi emocjami opowiada o historii języka, o żydowskich pisarzach i przede wszystkich o spotkaniach z ludźmi, którzy postanowili mu oddać swoje zbiory biblioteczne. „Przechytrzyć historię. Niezwykłe przygody człowieka, który ocalił milion książek w jidysz” to wspaniała powieść autobiograficzna.
„W powieści Isaaca Bashevisa Singera „Wrogowie. Historia pewnej miłości” właściciela sklepu z książkami w jidysz zapytano, czy boi się złodziei.
„– Nie – odparł księgarz – jedyne, czego się boję, to żeby nie włamał mi się w nocy jakiś żydowski pisarz i nie podrzucił kilku swoich książek”.
Aaron Lansky nie spodziewał się, że któregoś dnia i on będzie się tego bał. Nie prowadził wprawdzie księgarni, lecz Krajowe Centrum Książek w Jidysz, ale choć w ciągu kilku lat wielokrotnie zmieniał siedzibę na większą i większą, tempo, w jakim przybywało kolejnych tomów, było zatrważające.
Ale od początku. Aaron Lansky, Żyd wychowany w Stanach Zjednoczonych, jidysz znał tylko ze słyszenia, posługiwali się nim jego dziadkowie, rodzice już kaleczyli język, ale czasem go używali, gdy chcieli coś zataić przed synem. Poza tym lubił podsłuchiwać rozmowy starszyzny w synagodze konserwatywnej, do której chadzał jako chłopiec. Starsi mężczyźni stawali z tyłu, by wymieniać poglądy w tym dziwnym „narzeczu”, a on plątał im się pod nogami.
Tak więc język, którym posługiwali się dziadkowie, długo wydawał mu się ciekawostką. Na studiach w Hampshire College w Massachusetts zapisał się – trochę przypadkowo – na kurs „Pomyśleć o tym, co nie do pomyślenia – spotkanie z Holokaustem”. Były to ponoć pierwsze zajęcia dotyczące Holokaustu na amerykańskiej uczelni. Lansky’ego – jak się szybko zorientował – bardziej od realizacji planu wymordowania tysięcy Żydów przez nazistów interesowali ludzie, których Niemcy postanowili unicestwić. Skoro antysemityzm wynikał z „niechęci do tego, co niepodobne”, to w jaki sposób europejscy Żydzi byli „niepodobni”? – pytał. Żeby odpowiedzieć na to pytanie, znajomość hebrajskiego nie wystarczała. Musiał poznać język, którymi posługiwali się Żydzi w Europie.
Gdy już znalazł nauczyciela, co wcale nie było takie proste, i jako tako opanował język, przyszedł czas na lekturę.
Tak zaczyna się wspaniała powieść autobiograficzna Aarona Lansky’ego pod tytułem „Przechytrzyć historię. Niezwykłe przygody człowieka, który ocalił milion książek w jidysz”. Autor z ogromnym humorem, ale i z wielkimi emocjami opowiada o historii języka, o żydowskich pisarzach i przede wszystkich o spotkaniach z ludźmi, którzy postanowili mu oddać swoje biblioteczne zbiory. Jedni z obawy, że po ich śmierci, dzieci wyrzucą książki na śmietnik, inni, bo właśnie odziedziczyli dziesiątki tomów po dziadkach czy rodzicach i nie wiedzieli, co z nimi począć. Lansky ze swoimi przyjaciółmi, równymi jemu zapaleńcami i z czasem współpracownikami, wypili setki herbat, zjedli tyle samo ciastek i przysmaków, wysłuchali jeszcze więcej wspomnień, pukając od domu do domu, wspinając się na kolejny strych czy schodząc do kolejnej piwnicy.
Gdy Lansky zaczął zbierać książki w jidysz, badacze uważali, że na świecie znajdzie się ich co najwyżej 70 tysięcy tomów. On zgromadził półtora miliona. Aż nadszedł dzień, w którym zaczął się nimi dzielić z uczelniami, studentami lub szukającymi swych korzeni osobami.
Pewnego dnia dostał list z Estonii, wtedy jeszcze republiki radzieckiej: „Przez całe dziesięciolecia, w okresie zbrodni stalinowskich, kneblowano nam usta i odcinano języki. Nie mogliśmy mówić w jidysz, czytać w tym języku ani poznawać historii i literatury żydowskiej. Dwa pokolenia dorosły, nie mając pojęcia o Yiddishkeit”.
W 1989 roku Lansky udał się więc do Związku Radzieckiego, by znaleźć sposób na wwiezienie tam pokaźnej kolekcji. Chciał pomóc tamtejszym Żydom, którzy pragnęli uratować ich ginące dziedzictwo. I pomógł, a przy okazji na miejscu sam przeżył kolejne fascynujące przygody związane z poszukiwaniem odpowiedzi na dawne pytanie o to, w czym Żydzi są „niepodobni”.
Po lekturze książki Lansky’ego chciałoby się od razu zapisać na kurs jidysz, by móc odkrywać nieznaną literaturę w oryginale. A jak zauważył autor – i myślę, że sam się do tego przyczynił – dziś jidysz stał się trendy, więc o nauczyciela dużo łatwiej.
* Aaron Lansky, „Przechytrzyć historię. Niezwykłe przygody człowieka, który ocalił milion książek w jidysz”, z angielskiego przełożyła Agnieszka Nowak-Młynikowska, wydawnictwo Smak Słowa
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.