Znaleziono 0 artykułów
06.07.2024

W Warszawie rusza QueerMuzeum, które przywraca osobom LGBT+ należne im miejsce

06.07.2024
Skan zdjęcia z jednego z pierwszych polskich magazynów homoerotycznych, które znajdziemy zdigitalizowane w archiwum QueerMuzeum (Fot. Materiały prasowe)

QueerMuzeum, jako pierwsza tego typu placówka w Polsce i jedna z nielicznych na świecie, będzie uzupełniać historię osób LGBT+. Naszym głównym założeniem będzie upamiętnianie tego, co wcześniej było zapomniane, wymazane czy przemilczane. Przywrócimy miejsce historiom mniejszościowym – mówi Krzysztof Kliszczyński, dyrektor muzeum, współzałożyciel organizacji Lambda Warszawa.

Pierwotnie QueerMuzeum miało zostać otwarte w 2023 roku. Skąd ta roczna obsuwa?

Z prostej przyczyny ­– zmagaliśmy się ze sprawami administracyjno-formalnymi. Lokal przy Marszałkowskiej 83, w którym będzie się mieścić muzeum, podlega m.in. miastu i wspólnocie mieszkańców. Mieliśmy listę wymagań i procedur do spełnienia. Długi czas walczyliśmy też o możliwość zamontowania windy, co wstrzymało nasze prace. Ale finalnie się udało – jesteśmy już blisko otwarcia. Co prawda pomieszczenie muzeum nie jest ogromne, ma nieco ponad 120 mkw., ale jest rozłożone na dwa piętra. Na dole, od strony ulicy, powstanie duża sala wystawowa, gdzie rocznie będziemy organizować trzy-cztery wystawy czasowe. Na górze powstaną archiwum i biblioteka, miejsca pracy zarówno badaczy i badaczek, jak i wszystkich osób zainteresowanych. 

Pierwsza wystawa planowana jest na 26 września. Jeśli pojawią się jakieś trudności, muzeum otworzymy 23 października, czyli w rocznicę powstania organizacji Lambda Warszawa. Przestrzeń z archiwum zostanie oddana trochę później, bo pod koniec listopada lub na początku grudnia. 

Skan okładki magazynu "Filo" ze zbiorów QueerMuzeum (Fot. Materiały prasowe)

Jakie założenia stoją za publiczną instytucją? 

QueerMuzeum jest miejscem społecznym, założonym i prowadzonym przez Lambdę Warszawa. Natomiast miasto żywo dołączyło do współpracy. Nie tylko dostaliśmy dofinansowanie na rozpoczęcie działalności, obniżono nam czynsz, który pochłaniał znaczną część budżetu, ale też otrzymaliśmy wsparcie wizerunkowe. Udział w konferencji zapowiedziała zastępczyni prezydenta m.st. Warszawy Aldona Machnowska-Góra, która opowie o znaczeniu QueerMuzeum dla miasta. To wszystko pokazuje, że stolica jest nowoczesna i otwarta, pamięta o sporym procencie swoich mieszkańców i mieszkanek należących do społeczności LGBT+. Warszawa tym samym dołącza do bardzo elitarnej grupy miast, gdzie już działają queerowe muzea. Tych jest raptem kilka, bo w Berlinie, Londynie, Nowym Jorku i Los Angeles. Dużo liczniejsze są galerie sztuki i archiwa.

Naszym głównym założeniem będzie upamiętnianie tego, co wcześniej było zapomniane, wymazane czy przemilczane. Przywrócimy miejsce historiom mniejszościowym. Z jednej strony będziemy gromadzić artefakty. Z drugiej dawać przestrzeń naukowcom i naukowczyniom do prowadzenia różnorodnych badania. Na wystawie znajdzie się oś czasu, na której naniesiemy najważniejsze wydarzenia w queerowej historii Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, od czasów praw magdeburskich, czyli około XVI wieku, aż po 2001 rok, kiedy to w Warszawie odbyła się pierwsza Parada Równości

Ulotka o Paradzie równości ze zbiorów QueerMuzeum (Fot. Materiały prasowe)

A teraźniejszość?

Jest ona bardzo skomplikowana i nadal się tworzy. Oczywiście przyjdzie czas też na jej zbadanie, ale okres musi się w pewien sposób zakończyć. Natomiast nie skupiamy się tylko na przeszłości. QueerMuzeum to placówka społeczna, do której każda osoba może się zgłosić. Zresztą już się to dzieje. Kilka tygodni temu odezwały się do nas białoruskie osoby uchodźcze, które wyjechały z kraju przez jego opresyjną i homofobiczną politykę. Zapytały, czy przywiezione ze sobą białoruskie queerowe archiwa mogą przechować w Lambdzie, gdzie będą bezpieczne. Oczywiście się zgodziliśmy. 

Jak budowaliście Archiwum Lambdy Warszawa?

Zaczęliśmy już na samym początku działalności, w 1997 roku. W tym czasie byliśmy jedną z niewielu organizacji LGBT+, która miała swoją stałą siedzibę. W związku z tym bardzo szybko trafiały do nas prywatne zbiory od darczyńców. Obecnie w archiwum znajduje się około 100 tys. artefaktów. Są to m.in. dokumenty, plakaty i ulotki Stowarzyszenia Grup Lambda, na której gruzach powstaliśmy. Posiadamy całą polską prasę LGBT+ – począwszy od wydawanego od 1983 roku przez Andrzeja Selerowicza emigracyjnego „Biuletynu”, uznawanego za pierwsze czasopismo skierowane dla naszej społeczności. Mamy pamiątki i archiwalia po innych pionierach rodzimego ruchu nieheteronormatywnego, Ryszardzie Kisielu i Leszku Truchlińskim. Ten drugi w 1986 roku powołał do życia ETAP, pierwszą grupę gejowsko-lesbijską w Polsce. 

Ostatnio dostaliśmy też wspaniały dar – ręcznie robione czasopismo gejowskie z 1956 roku pt. „Efeb Polski, czyli Nowe Ateny”. Odnaleziono je we Wrocławiu podczas likwidowania mieszkania zmarłej pary mężczyzn. To bardzo cenne znalezisko, bo symbolicznie łączy okres międzywojenny, w którym już pojawiały się artykuły, z – dziś powiedzielibyśmy – queerowymi wątkami, a wspominanym rokiem 1983 i „Biuletynem” Selerowicza.

Pierwsza w Polsce tęczowa flaga (Fot. Materiały prasowe)

Co jeszcze znajdzie się na wystawie? 

Akt nominacji Anny Grodzkiej na posłankę z 2011 roku. Maszyna do szycia drag queen Kim Lee. Maszyna do pisania Tadeusza Olszewskiego, która zresztą trafiła do nas podobnie jak „Efeb…”, dzięki uprzejmości ludzi, którzy usłyszeli o powstającym QueerMuzeum. Inaczej rzeczy pisarza trafiłyby na śmietnik! Na pewno ważne są też fotografie Wolfganga Jellinga, Niemca z NRD, który zakochał się w Polaku, przeniósł się dla niego do naszego kraju i zmienił obywatelstwo.

Mamy też artefakty symboliczne dla ruchu na rzecz osób LGBT+, np. zdewastowane drzwi do naszej siedziby, które próbowano podpalić i pomazano homofobicznymi obelgami. Mamy kamienie, którymi wybijano nam szyby; wielką tęczową flagę, w której racą wypalono dziury na Marszu Równości w Lublinie, a potem zniszczono podczas akcji upamiętniającej Milo Mazurkiewicz na warszawskim moście Łazienkowskim. 

Muzeum ma swoją radę programową, którą tworzą znane nazwiska ze świata sztuki i nauki. Jakie są jej zadania?

W skład rady programowej weszli: Joanna OstrowskaGrzegorz Piątek, Piotr Laskowski, Szymon Adamczak, Wiktor Dynarski, Anna Dżabagina, Jakub Gawkowski, Krzysztof Tomasik, Paweł Żukowski, Magda Staroszczyk, Adrianna Kapała i Wojciech Śmieja. Oni i one tak naprawdę tworzą ze mną nasze muzeum. Lambda Warszawa, jak wspomniałem, jest organizacją pomocową. Nigdy wcześniej nie zarządzaliśmy instytucją kultury! Dlatego doradzać będą nam profesjonaliści_tki. Wespół zastanawiamy się, jaki będzie docelowy kształt muzeum. Czy pójdziemy w kierunku obrazowania historii naszego buntu? Przypomnimy homofobiczne ataki rządzących? Czy postawimy na afirmację i pozytywny przekaz? A może jeszcze coś innego? Zobaczymy. Jedno jest pewne: QueerMuzeum będzie miejscem otwartym, żywym i nowoczesnych. Odbywać będą się tu dyskusje i spotkania. Stworzymy społeczność. 

Materiały zgromadzone w archiwum QueerMuzeum (Fot. Materiały prasowe)

Wspomniałeś o „Efebie Polskim…” z lat 50., który symbolicznie łączy okres przedwojennego pisania o osobach nieheteronormatywnych z otwarcie LGBT-owym „Biuletynem” Selerowicza z lat 80. Jakie jeszcze narracje czekają na zbadanie?

QueerMuzeum jest nie tylko o wielkiej historii ruchu, o działaczach i działaczkach, ale też o zwykłych ludziach. W Lambdzie organizujemy spotkania grup senioralnych, uczestnicy i uczestniczki mają 70, 80, a nawet 90 lat. Będziemy zaszczyceni, jeśli przekażą nam swoją spuściznę. Chcemy spisywać ich opowieści, tak samo jak świadectwa osób spoza wielkich miast. Docierać do małych miasteczek i wsi, by dowiedzieć się, jak żyło się tam osobom queerowym w PRL-u czy w latach 90. W tym wypadku upływający czas działa na naszą niekorzyść. 

Warto zbadać historię uchodźczą przedstawicieli i przedstawicielek społeczności. W tym kontekście na pewno zahaczymy o sytuację nie tylko w Ukrainie i Białorusi, ale też dodamy kontekst migrantów_ek z Bliskiego Wchodu, Afryki czy Azji Centralnej. Przecież oni i one także żyją w naszym kraju. 

Wspomniałeś o historiach z okresu międzywojennego. Jest ona tak naprawdę trudna do uchwycenia, bo słowa, takie jak „gej”, „lesbijka” czy „trans kobieta/mężczyzna”, nie istniały. Potrzeba tutaj pracy archiwalnej, aby zbadać listy, pamiętniki, gazety… To tylko zalążek, bo pomysłów jest bardzo dużo. 

Fot. Materiały prasowe

W sąsiedztwie instytucji pojawi się tablica pamiątkowa. Możesz zdradzić, co się na niej znajdzie?

Upamiętnimy queerowe ofiary nazizmu z okresu II wojny światowej. Do dziś takiej tablicy nie udało się powiesić. Tym bardziej cieszy fakt, że to miasto Warszawa wyszło z taką propozycją. Osób pamiętających okupację pozostało już bardzo niewiele. Ich świadectwa są na wagę złota! Stąd też mój apel, żeby osoby, które chciałyby opowiedzieć swoją historię, zgłaszały się do nas. Z dyktafonem i wiązanką kwiatów w podzięce pojedziemy w każdy zakątek Polski. 

Jakub Wojtaszczyk
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. W Warszawie rusza QueerMuzeum, które przywraca osobom LGBT+ należne im miejsce
Proszę czekać..
Zamknij