Znaleziono 0 artykułów
10.04.2025

Niżyński migotliwy, czyli o wystawie Karola Radziszewskiego „Popołudnie fauna”

10.04.2025
Karol Radziszewski, Galeria Voloshyn

W Miami, w satelitarnej siedzibie ukraińskiej galerii Voloshyn, trwa właśnie wystawa Karola Radziszewskiego „Popołudnie fauna”. To queerowa deimperializacja, w ramach której polski artysta pod pretekstem przyglądania się biografii Wacława Niżyńskiego odzyskuje symbole tożsamości płciowych czy narodowych dla marginalizowanych dotąd społeczności. 

Artysta w swojej praktyce zajmuje się queerowaniem historii, która w dużej mierze polega na przywracaniu właściwych, często ukrytych ze względu na orientacje seksualne biografii osób bohaterskich. Tak powstał chociażby „Poczet” – malarski cykl artysty, który jest próbą nieheteronormatywnego przeczytania polskiego dziedzictwa kulturowego. Na serię składają się obrazy przedstawiające wybitne postacie polskiej historii, a także świata sztuki i kultury. 

Karol Radziszewski, Galeria Voloshyn

Nieoczywista narodowościowo i tożsamościowo postać Wacława Niżyńskiego

W galerii Voloshyn Radziszewski w cyklu malarskim przywołuje postać Wacława Niżyńskiego – postaci, która łączy wątek Europy wschodniej z autorskimi poszukiwaniami alternatywnych queerowych historii Radziszewskiego. Niżyński, znany jako rosyjski choreograf i tancerz, de facto urodził się w Kijowie, a jego rodzice byli Polakami. Studiowali w Akademii Baletowej, byli tancerzami, którzy pod okupacją Imperium Rosyjskiego dużo podróżowali. Dlatego Wacław urodził się w Kijowie, jego brat – w Mińsku, a siostra w Odessie. Był też postacią o nieoczywistej seksualnej postawie. Był biseksualny, miał romanse z mężczyznami, ale w pewnym momencie swojego życia ożenił się. Jego kariera rozpoczęła się dzięki kontaktom z wpływowymi kochankami, przez nich także się zakończyła.

Po raz pierwszy Radziszewski namalował Niżyńskiego do wspomnianego „Pocztu” w 2017 roku. Uwzględnił go w panteonie najbardziej znanych Polaków. Dla artysty wystawa w galerii Voloshyn stała się idealną okazją do tego, aby jako polski artysta zrobić projekt o Polaku, który urodził się w Kijowie, ale jest uznawany za jednego z najbardziej sławnych Rosjan. Przeprowadza on na wystawie proces kulturowej dekolonizacji i wydobywania z biografii tancerza rodzimych wątków – choćby wątku „Święta wiosny” Strawińskiego, do którego Niżyński zrobił choreografię. W historii nawiązującej do kultury ludowej Rusi da się wyczytać wiele słowiańskich odniesień, np. do kultury wizualnej oraz tradycyjnych tańców, prawdopodobnie podpatrywanych podczas tras objazdowych rodziców po Ukrainie. To jakość i nowatorskość tego wykonania wyniosła go przy tym na wyżyny rozpoznawalności i wpłynęła na istotną zmianę projektowania choreografii w balecie. 

Karol Radziszewski, Galeria Voloshyn

Do Ukrainy nawiązuje mały obrazek z widokiem na pomnik Chmielnickiego w Kijowie, który powstał kilka lat przed urodzeniem Niżyńskiego. Radziszewski patrzy na niego, próbując odwzorować to, jak mógł patrzeć na niego baletmistrz jako chłopiec, gdyż z pewnością przemieszczając się po mieście, widział go niejeden raz. 

Wysoka cena światowej sławy

Obraz, który otwiera wystawę, ma polski wątek i przedstawia chrzciny Niżyńskiego w katolickim kościele Świętego Krzyża w Warszawie – tym samym, w którym dzisiaj znajduje się serce Chopina. Sam akt chrztu można jednak odczytywać dwuznacznie – jako zapowiedzi pewnej manipulacji i poddawania się różnym wpływom. Scena ta zestawiona jest z obrazem, na którym ni to ksiądz, ni to Diagilew obejmuje młodocianego fauna. Jego dłonie na ciele fauna nie wyglądają jednak do końca na opiekuńczy uścisk. Być może to była właśnie cena jego kariery. Jako osiemnastolatek Niżyński jest już bowiem gwiazdą, na którą wszyscy zwracają uwagę. W tym czasie nim, jego siostrą i matką opiekuje się książę Paweł Lwow, playboy i sportsmen. Ani matka, ani siostra nie zastanawiają się, czemu książę to robi. Radziszewski maluje więc apartament księcia, gdzie na łóżku leży roznegliżowany Niżyński, z jednej strony w pozie uwodziciela, z drugiej jako kochanek uwiązany w transakcję wiązaną, pozostający z nim w relacji w zamian za patronat. Przez następne lata również będą się nim interesowali wpływowi ludzie, jak Siergiej Diagilew tworzący „Balety Rosyjskie”. Dzięki tej współpracy właściwie po raz pierwszy mężczyzna staje się ważny w balecie. Diagilew chce jak najwięcej oglądać Niżyńskiego na scenie, więc pisze męskie role pod niego. A w końcu daje możliwość wyreżyserowania autorskiej awangardowej choreografii raptem dwudziestoletniemu Niżyńskiemu: w 1912 roku wystawia balet „Popołudnie fauna” do muzyki Debussy’ego. To baletmistrz wprowadza do teatru figurę fauna i zmienia kulturowo jego postrzeganie z antycznego satyra na postać młodą i zmysłową. Na kolejnych płótnach Radziszewski portretuje tancerza w jego najbardziej spektakularnych rolach, m.in. harlequina czy właśnie fauna.

Karol Radziszewski, Galeria Voloshyn

Kolejne obrazy odnoszą się do rzeźb, do których pozował Augustowi Rodinowi i Georgowi Kolbemu. Co ciekawe, Kolbe był w latach 20. wziętym rzeźbiarzem, który później został jednym z ulubionych artystów Hitlera. Tę rzeźbę Radziszewski przedstawia w płomieniach: to metafora tańca, w którym Niżyński się spalał. 

W końcu baletmistrz płynie do Ameryki Południowej, gdzie żeni się ze swoją fanką, węgierską arystokratką Romolą Pulszky. Chwilę później rodzi im się dziecko. Diagilew zrywa kontakty. Niżyński w wieku niecałych 30 lat popada w schizofrenię i do końca życia (a umiera w 1950 roku) jest wyłączony z aktywności i pogrążony w obłędzie. Żona, która jest z nim do końca, przejmuje nad nim całkowicie kontrolę, cenzuruje jego dzienniki i ogranicza kontakty. W tym czasie choreograf tworzy jedynie kompulsywne rysunki na kartkach A4, które można by dzisiaj opisać jako jedne z pierwszych na świecie abstrakcji. Do tego okresu również Radziszewski nawiązuje, malując, nietypowo jak dla swojej głównie figuratywnej twórczości, obraz nawiązujący właśnie do tych rysunków. Praca ta zamyka wystawę, będąc równocześnie hołdem dla artysty.

Niżyński jako migotliwy symbol 

Wystawa „Popołudnie fauna” stanowi namysł nad schyłkiem kariery Niżyńskiego, który przeżył światową sławę w bardzo wczesnej młodości, i nad złożonością jego osoby: choreograf był z jednej strony bardzo męski, z drugiej zaś nigdy nie bał się płciowej ambiwalencji na scenie. Zdarzało mu się wcielać się w rolę ducha kwiatu i występować w kostiumie całym pokrytym płatkami róż z jedwabiu czy w make-upie. Łamał wiele konwencji i był prekursorem innego spojrzenia na balet i choreografię.

Karol Radziszewski, Galeria Voloshyn

Radziszewski odnosi się do wcieleń i konwencji, przywołując różne wątki biograficzne, które składały się na zasadniczo trudny los artysty – osoby o niebywałym talencie, skomplikowanej tożsamości i seksualności, czy w końcu kogoś, kto był na szczycie, by w drugiej połowie życia zostać zdominowanym przez szaleństwo i chorobę.

Obrazy Karola Radziszewskiego przywołują historie znanych osób artystycznych tamtego czasu, ale też samego ducha Europy pierwszej i drugiej dekady XX wieku. W galerii Voloshyn widzimy obrazy figuratywne, utrzymane w awangardowym duchu i stworzone tak, jak mógłby je namalować ktoś w tamtym okresie. Radziszewski interpretuje życie Niżyńskiego, tworząc sceny, które mogły mieć miejsce, ale równocześnie przywraca mu podmiotowość nie tylko jako tancerza funkcjonującego w homoerotycznym kontekście, lecz także Polaka urodzonego w Ukrainie.

Marta Czyż
  1. Kultura
  2. Sztuka
  3. Niżyński migotliwy, czyli o wystawie Karola Radziszewskiego „Popołudnie fauna”
Proszę czekać..
Zamknij