Dzięki projektowi „Wear Polish”, promującemu polską kulturę na świecie, podczas londyńskiego tygodnia mody mogły się zaprezentować polskie marki Acephala, Diligent i Pat Guzik.
Projekt powstał z inicjatywy Instytutu Adama Mickiewicza, który promuje polską sztukę poza krajem. To drugie tego typu wydarzenie, pierwsze „Wear Polish” odbyło się w styczniu w Berlinie. Polscy projektanci wystawili się wówczas na targach mody Neonyt. We wrześniu, w trochę innym składzie, pokazali się na Fashion Scout. W ramach tej londyńskiej platformy dla nowych projektantów z potencjałem w poprzednich latach zaprezentowali się m.in. uznani już dziś Phoebe English, Iris Van Herpen czy Gareth Pugh. A w tej edycji m.in. Pat Guzik, Acephala i Diligent. W sercu Londynu, w imponującym klasycystycznym gmachu Victoria House, odbyły się pokazy tych, którzy jeszcze nie są w modowej czołówce, ale mogą do niej pretendować. – Martyn Roberts, twórca i szef Fashion Scout, był w Polsce na organizowanej przez nas wizycie studyjnej. Pokazywaliśmy mu polską modę i zaczęliśmy myśleć o zrobieniu czegoś w Londynie. Instytut Adama Mickiewicza był swoistym konsultantem. Przedstawiliśmy Robertsowi wiele propozycji. W efekcie ekipa Fashion Scout wybrała Pat Guzik, Diligent i Acephalę. Podczas selekcji oceniano nie tylko atrakcyjny pomysł czy ciekawe inspiracje, ale też możliwość zaistnienia na międzynarodowym rynku – podkreśla Maria Ostrowska z Instytutu Adama Mickiewicza. Ostrowska była także koordynatorką i producentką londyńskiego pokazu. Każda z wymienionych marek musiała się wykazać nie tylko przynależnością do polskiej kultury, ale także sprawnie zorganizowaną produkcją, dobrą jakością ubrań i proporcjonalnymi do tej jakości cenami. W efekcie na londyńskim wybiegu Polskę reprezentowała grupa złożona z odmiennych projektantów i niepodobnych do siebie kolekcji.
Acephala: Wiele wielkich kobiet
Monika Kędziora, dyrektor kreatywna warszawskiej Acephali, jest historyczką sztuki, ukończyła studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Nie dziwi zatem, że najważniejszym źrodłem inspiracji jest dla niej twórczość kobiet działających w XX i XXI wieku. W archiwum Acephali znajdziemy nawiązania do dzieł Aliny Szapocznikow i Louise Bourgeois – artystek, które opowiadały o kobiecym ciele i traumatycznych doświadczeniach. Kędziora czerpała też z projektu „Slavic Goddesses and the Ushers”, który Paulina Ołowska zrealizowała w mediolańskim Museo del Novecento w 2018 roku. Ołowska odwołała się do litografii Zofii Stryjeńskiej przedstawiających słowiańskich bożków i boginie. Jedna z kolekcji Acephali opowiadała o współczesnych feministkach i protestach kobiet, które wybuchły w USA po objęciu rządów przez Donalda Trumpa. Inspiracją dla Acephali była także twórczość Katarzyny Kobro. Jej rzeźby wpłynęły na kolekcję prezentowaną w Londynie. „Rzeźba nie jest ani literaturą, ani symboliką, ani indywidualną psychologiczną emocją. Rzeźba jest wyłącznie kształtowaniem formy w przestrzeni. Rzeźba zwraca się do wszystkich ludzi i przemawia do nich jednakowo. Jej mową jest forma i przestrzeń” – pisała Katarzyna Kobro w czasopiśmie „Europa” w 1929 roku. Moda to też "kształtowanie formy w przestrzeni". Ubranie nadaje kształt ciału i wraz z nim wypełnia przestrzeń. Kształt ten wpływa z kolei na miejsce, które zajmujemy w kulturze i strukturach społecznych. O pozycji kobiety w społeczeństwie opowiadała inna inspirująca Kędziorę artystka – Ana Mendieta, która podczas performansów wcielała się choćby w rolę brutalnie zgwałconej kobiety.
Na londyńskim wybiegu pojawiły się dość proste sylwetki łączące ze sobą podstawowe formy ubrań, np. koszuli i spódnicy, bluzki z długim rękawem i sukienki, topu bez rękawów i gorsetu. Na jedwabnych i bawełnianych tkaninach pojawiły się realistyczne pejzaże Zuzi Nowosielskiej – łąki, parki, lasy i piaszczyste drogi tworzą iluzję przestrzeni.
Diligent: Żonkile oraz uszy słonia
Kolory ziemi, piasku, blaknącej przyrody pojawiły się także u Diligent. Markę prowadzą Szymon Mrózek i Marta Pospieszna, absolwenci poznańskiej School of Form. Ich stroje nosiły już znane z oryginalnego stylu piosenkarki: Brodka, Natalia Nykiel i Sarsa. Najciekawsza wydaje się jednak ich współpraca z legendarnym Zielonogórskim Klubem Żużlowym Falubaz, którego historia sięga 1946 roku. Od 1961 roku logo drużyny przedstawia czarną, popartowską głowę myszki, przypominającą disneyowską Miki. Projekt liternika Bonifacego Langnera, który nie wiedział wtedy, jak wygląda ikona Disneya, zdobi też uniformy zaprojektowane przez Diligent.
W Londynie nie było jednak seksownych motocyklowych uniformów i myszki Falubazu. Mrózek i Pospieszna pokazali za to zmodernizowaną XX-wieczną klasykę – trójkolorową jedwabną sukienkę, która przywodzi na myśl estetykę lat 70. i stroje Bianki Jagger czy Anjeliki Huston, a także charakterystycznie zawiniętą kopertową sukienkę Diane von Furstenberg. Rozkloszowany rękaw sukienki wygląda jak żonkil. W duchu wspomnianej epoki utrzymany jest też cytrynowy komplet (spodnie i koszulo-marynarka). Przerysowane garnitury przypominają modę Armaniego z lat 80. Kilka elementów jest przeskalowanych – kołnierze niektórych projektów są jak uszy słonia, przesadnie wydłużone i poszerzone są także rękawy płaszcza. Uwagę przyciągnęły też wielkie kapelusze (jeden w stylu Włóczykija), gigantyczne jedwabne kieszenie, które znajdują się na zewnątrz ubrań i przypominają kabury.
Pat Guzik: Ogień zamiast kwiatów
Trzecią projektantką zaangażowaną w „Wear Polish” była związana z Krakowem Pat Guzik, czołowa polska twórczyni mody etycznej, która na Chongqing Technology and Business University w Chinach uczy zrównoważonego projektowania. Podczas produkcji jej ubrań nie dochodzi do emisji gazów cieplarnianych i marnotrawienia wody, Pat nie używa też trujących substancji, nie łamie praw pracowniczych oraz praw człowieka. Swoje puszyste, dywanowe tkaniny dzierga z włóczki pozyskanej z istniejących ubrań i dodatków, używa też starych koszulek i jeansów, a kroi tak, by nie zostawały ścinki ani śmieci.
W kolekcji krakowianki błyszczące spódnice z plisami łączą się ze sportowymi bluzami. Na długie, klasyczne i wielobarwne legginsy nałożone są krótsze getry z koronki. Ubrania ozdabiają charakterystyczne pasy, podobne do tych na samochodach, oraz sportowe ściągacze. Kolekcję wyróżniają też symboliczne motywy graficzne, które stworzył krakowski ilustrator Mateusz Kołek. Na jego estetykę wpłynęło wykształcenie – Mateusz studiował historię sztuki – a także liczne podróże po Azji, kilkumiesięczny pobyt w Hongkongu i, jak sam przyznaje, „radzieckie filmy science fiction, popkultura i słowiańskie legendy”. Na ubraniach Pat pojawiły się wieloznaczne elementy – oko oznaczać może inteligencję, przebudzenie, ale też agresywne podglądactwo. Klucz to rozwiązanie tajemnicy i zaproszenie do nierealnego świata, być może także świata paranoi. Ogień to natomiast pasja, energia, piekło, zło. Ząb – głód, gniew i dojrzewanie. Kot oznacza tajemnicę i indywidualizm. Na projektach widnieją też schody, kwiat, ręka, wąż. Kolekcja ma dość zagadkowy tytuł: „There Were Never Flowers, There Was Fire” („Nigdy nie było tam kwiatów, był tam ogień”), który podważa wszystkie wcześniejsze interpretacje symboli, nie pozwala iść utartą ścieżką, mówi: „Nie szufladkuj”.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.