Amerykanie, Francuzi i Brytyjczycy masowo składają wypowiedzenia. Paryż, Londyn i Nowy Jork, jak na stolice mody przystało, serwują estetyczną interpretację zjawiska. Bo z kryzysem może przyjść pewne pozytywne wzmocnienie. Jak mówią Amerykanie: „Każda chmura ma srebrną podszewkę”. Już więcej dyskomfortu nie chcemy, szukamy więc nowych, wygodnych i obiecujących ścieżek.
Na początek fragment nowego singla z repertuaru Beyoncé. Przed państwem „Break My Soul”:
„Now, I just fell in love
And I just quit my job
I’m gonna find new drive
Damn, they work me so damn hard
Work by nine / Then off past five
And they work my nerves
That’s why I cannot sleep at night”.
Gdy wziąć pod uwagę liczbę fanów artystki, nic dziwnego, że znaleźli się i tacy, którzy jej słowa wzięli za życzliwą radę i postanowili niezwłocznie z niej skorzystać. Swoje historie opowiadają portalowi The Face. To raczej nie przypadek bezkrytycznego podążania za głosem idolki, a trafna diagnoza autorek tekstu. Nie przejmuj się, rzuć robotę, bądź sobą – to właśnie chcą usłyszeć całe pokolenia fanów. Nucą utwór Queen B, zatrzaskując za sobą drzwi.
Tych, którzy sięgają po ten, październikowy, numer „Vogue Polska” zgodnie z kalendarzem wydawniczym, może zadziwić ich optymizm. Jesteśmy w roku 2022, w którym co miesiąc przeżywamy podwyżkę stóp procentowych kredytów hipotecznych. Kto kredytu nie ma, też jest w kłopocie. Znaleźć mieszkanie na wynajem to taki fart, jak trafić na Tinderze drugą połówkę. Za wschodnią granicą toczy się wojna, jedna z wielu trwających na świecie. Od znajomych częściej niż: „U mnie wszystko w porządku” można usłyszeć: „Jak nie zabije nas katastrofa klimatyczna, to wykończymy się wzajemnie”. Żyjemy w obliczu wielkiej recesji i w czasach epidemii zaburzeń zdrowia psychicznego. No cóż, przynajmniej zjawisko epidemii oswoiliśmy trochę przez ostatnie lata. Wszyscy wokół wydają się być pogrążeni w pogłębiającym się kryzysie. To nie jest kwestia określonej bańki społecznej, bo jego ślady – tak samo jak w modzie i sztuce – widać w tabelkach agencji badawczych i analizach firm konsultingowych. Okazuje się jednak, że z kryzysem może przyjść pewne pozytywne wzmocnienie. Jak mówią Amerykanie – „Każda chmura ma srebrną podszewkę”. Już więcej dyskomfortu nie chcemy, szukamy więc nowych, wygodnych i obiecujących ścieżek. Tak samo jest z modą.
Z badań przeprowadzonych przez UCE Research i Syno Poland na zlecenie platformy ePsycholodzy.pl pod koniec 2021 roku wynika, że aż 65 procent aktywnych na rynku pracy ankietowanych Polaków wykazuje część objawów charakterystycznych dla wypalenia zawodowego. Pretekstem do przyjrzenia się sprawie była zmiana zapisu w oficjalnym rejestrze jednostek chorobowych – od stycznia 2022 roku figuruje na niej wypalenie zawodowe, może więc być wskazaniem do wystawienia L4. Nic w tym dziwnego, bo o ile wypalenie brzmi dość niewinnie, jego objawy niewinne już nie są. Należą do nich m.in. uporczywy brak motywacji i satysfakcji z wykonywanego zajęcia, uczucie wykończenia fizycznego i mentalnego, obniżenie odporności, pogarszające się zdrowie. To więcej niż zmęczenie, bo związane z wypaleniem objawy nie mijają po urlopie, a w skrajnych przypadkach na długo uniemożliwiają funkcjonowanie na rynku pracy. Czasu na odpoczynek nie ma zresztą zbyt wiele, bo jak podaje Business Insider Polska za Organizacją Współpracy Gospodarczej i Rozwoju Polacy są w czołówce najbardziej zapracowanych narodów Europy.
Im więcej pracy, im większe napięcie i słabsze perspektywy rozwoju, tym większa szansa na wypalenie.
Ten problem dotyka wielu grup społecznych – pracowników niskiego szczebla w USA i bogatych studentów Uniwersytetu Harvarda, z których ponad połowa uskarża się na zaburzenia utrudniające naukę i codzienne funkcjonowanie.
Badanie przeprowadzone na przełomie listopada i grudnia 2021 roku przez firmę Smartscope na zlecenie Nationale-Nederlanden wskazuje, że trzy czwarte pracujących Polaków odczuwa wzrost poziomu stresu i pogorszenie stanu zdrowia psychicznego. Jedna trzecia ankietowanych przyznała natomiast, że w ciągu ostatniego roku myślała o zmianie miejsca zatrudnienia. Do tej ostatniej grupy jeszcze wrócimy, bo wokół nich moda buduje całą narrację. Jeśli jest taka możliwość, pracownicy wolą odpocząć i zająć się sobą, zamiast rzucać się na kolejne zajęcie. Tyle polskich danych – spójrzmy na stolice mody, gdzie zjawisko osiąga apogeum.
Samo pojęcie Wielkiej Rezygnacji (The Great Resignation) wyrwało się spontanicznie profesorowi Anthony’emu Klotzowi z Texas A&M University, kiedy w 2020 roku udzielał wywiadu dla telewizji Bloomberg. W rozmowie przewidział formujący się nowy trend. Zgodnie z jego prognozą Amerykanie mieli zacząć masowo opuszczać firmy, degradować się na niższe stanowiska, wykazywać większe zainteresowanie życiem rodzinnym czy rozwojem własnej pasji niż budowaniem kariery zawodowej. W 2021 roku wyniki pomiarów zaczęły odpowiadać jego prognozom. W czerwcu w USA wypowiedzenia złożyło 4 miliony pracowników, w lipcu też, a w sierpniu padło rekordowe wtedy 4,3 miliona. Dziś, mimo kryzysu i cięć w dużych firmach, choćby technologicznych, szacuje się, że na amerykańskim rynku pracy wciąż jest kilkanaście milionów wakatów. Nie tylko Amerykanie masowo rzucają pracę. Podobny trend widać we Francji, Wielka Brytania szacuje, że w przyszłym roku kontrakty z pracodawcami może rozwiązać nawet co piąty pracownik. Londyn, Nowy Jork i Paryż, dyktujące światu modę, jadą więc na jednym wózku.
Motywacje ich obywateli bywają różne. Jedni szukają pasji, drudzy chcą pożyć, póki mogą, zamiast w niepewnych czasach poświęcać cały swój czas, zatracając się w zawodowych obowiązkach. Inni, czasem złośliwie nazywani „roszczeniowymi Zetkami”, po prostu znają swoje potrzeby. Nie mają zamiaru wiązać się z pracodawcą, który źle płaci, dzwoni w weekendy i cenzuruje ich ekspresję, obniżając ich dobrostan. Wszystkie powody wpisują się w jedno zjawisko – potrzeby odzyskania siebie i życia po swojemu. Na horyzoncie widać koniec ery kultury zap***dolu i pewien sceptycyzm wobec kapitalizmu. Uwagę z „mieć”, przesuwamy na „być”, co w czasach recesji jest w pełni uzasadnione.
Cały tekst znajdziecie w październikowym wydaniu „Vogue Polska”, którego hasłem przewodnim jest „Tożsamość”. Do kupienia w salonach prasowych, online z wygodną dostawą do domu oraz w formie e-wydania.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.