Najpierw odkryli koszmarnie kiczowatą modę z pierwszej dekady XXI wieku, która dzięki nim stała się fundamentem największego trendu w modzie ostatnich lat – Y2K. Teraz sięgają po estetykę starszą, ale równie wyrazistą. Na fali zainteresowania, jakim grunge obdarzyli zoomersi, styl z początku lat 90. powraca, lecz w nieco zmodyfikowanej odsłonie. Jest dojrzalszy, bardziej elegancki, bywa nawet seksowny. Stanowi element inkluzywnej i neutralnej płciowo mody.
W 2022 roku platforma z modą z drugiej ręki Depop odnotowała wzrost wyszukiwań hasła „grunge” aż o 169 proc. (same martensy były szukane przez użytkowników o 30 proc. częściej niż wcześniej). Podobne statystki zaprezentował Google – jak wynika z jego raportu „Rok 2022 w wyszukiwarce” jednymi z najpopularniejszych elementów garderoby były dżinsy i oversize’owe koszule. Fascynacje internautów – głównie przedstawicieli młodego pokolenia, bo to oni najczęściej odkrywają i przywracają nurty sprzed lat – musiały więc znaleźć odzwierciedlenie na wybiegach. Być może właśnie dlatego jednym ze wzbudzających największe emocje looków był ten Kate Moss z pokazu Bottegi Venety: ze spodniami stylizowanymi na denim, białym topem i flanelową koszulą w roli głównej? Albo celowo niechlujne, a jednocześnie ultrastylowe sylwetki z kolekcji Miu Miu?
Choć grunge powrócił do modowego obiegu około 2014 roku na fali inspirowanego nim trendu indie sleaze, do tej pory pozostawał raczej uśpioną estetyką. Pamiętali o nim fani mody z lat 90., miłośnicy Kurta Cobaina i entuzjaści wywrotowej kolekcji Marka Jacobsa dla Perry’ego Ellisa z 1992 roku. Był nurtem kojarzonym z młodością, wolnością i rebelią, skrajną nonszalancją i estetycznym chaosem, który stanowił rezultat odrzucenia zasad i nonkonformistycznego podejścia zarówno do mody, jak i otaczającej rzeczywistości. Owa surowość i brak ustalonego porządku mogły łatwo skusić zoomersów, tak przewrażliwionych przecież na punkcie indywidualizmu i niezależności. Grunge 2.0, proponowany w kolekcjach na wiosnę-lato 2023, przemawia jednak nie tylko do zafascynowanych jego oryginalną odsłoną, lecz także tych, którzy oczekiwaliby jego zmodyfikowanej, nieco bardziej uporządkowanej i dorosłej wersji.
W nowym sezonie bywa więc szalony, ale i elegancki, zawiera akcenty ze stylu glamour, przyjmuje nawet seksowne oblicze. Staje się też elementem inkluzywnej i neutralnej płciowo mody. W takiej wersji proponują go chociażby Andreas Kronthaler w kolekcji dla Vivienne Westwood czy brytyjski duet Chopova Lowena. Nawet swetry – luźno dziergane lub patchworkowe, celowo niewykończone i inspirowane tymi, które przed laty nosił lider Nirvany – mają oblicze bardziej dostosowane do współczesnej mody: krótki fason, asymetryczne konstrukcje albo opadające ramiona. Lekcję stylizowania takich fasonów dają pokazy Marni, Coach i Max Mary, gdzie najczęściej łączono je z także nawiązującymi do lat 90. spódnicami maksi albo spodniami z szeroką nogawką.
Podstawowa różnica, jaka zachodzi między grunge’em 2.0 a jego 30-letnim poprzednikiem, nie leży jednak w estetycznej interpretacji, lecz w nastawieniu. Ze stylu zakorzenionego w pewnego rodzaju grymasie i smutku staje się częścią radosnego nurtu, bogatego w środki artystycznej ekspresji.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.