Znaleziono 0 artykułów
27.11.2024

Giorgio Armani stworzył niepowtarzalny styl. Jak włoski projektant stał się legendą?

27.11.2024
(Fot. Gianni Berengo Gardin/Contrasto/East News)

Włoski projektant Giorgio Armani zbudował prawdziwe imperium mody. Od kilkudziesięciu lat jego styl pozostaje niezmienny. Uwielbiają go wszyscy miłośnicy klasyki. Co wyróżnia tę niepowtarzalną estetykę?

Giorgio Armani światu zaoferował niepowtarzalny styl. Zyskał go prostymi, lecz pionierskimi wówczas zabiegami. Przede wszystkim oparł go o dekonstrukcję marynarki. Nagle stała się wygodna. Lekka, nonszalancka. Mimo wszystko jednak – szykowna. Już nie zbroja czy mundur, ale nadal element wyrafinowanego krawiectwa. Starzy rzemieślnicy załamywali ręce, bo Armani pozbył się sztywnych elementów z wnętrza, odrzucił fizeliny, płótna i poduszki, by pozwolić marynarce na swobodne opadanie na piersiach i ramionach oraz na modelowanie sylwetki. Kunsztu wykonania odmówić mu jednak nie mogli. – Prostota nigdy nie jest punktem wyjścia, ale zawsze punktem dotarcia – mistrz powtarza do dziś.

Ową męską marynarkę zinterpretował na nowo także dla kobiet, czyniąc ją ubiorem praktycznym i eleganckim. Zmodyfikował jej proporcje, przesunął guziki. Później dodał jeszcze stójkowe kołnierzyki i płaszcze w stylu dżellaby na wzór strojów arabskich, jednak gdy porównać jego kolekcję z 1978 roku, jedną z pierwszych, i tę na wiosnę 2025 roku – niewiele się zmieniło. To nadal klasyczny garnitur, nowoczesne, minimalistyczne linie i przejrzyste fasony. I słusznie, bo to w zupełności wystarczy.

Styl Giorgia Armaniego nie zmienił się przez lata. Wciąż na nowo interpretuje marynarkę

(Fot. Arthur Elgort)

Cenię wspaniałą i fascynująco nudną przewidywalność jego projektów, klasę i wyczucie kobiecego ciała – potwierdza Ania Kuczyńska. Jak mówi, od lat uwielbia jego subtelne detale krojów i rozpoznawalną linię. – Ta moda jest szykowna. Świat, który stworzył wokół siebie Armani, jest wizualnie umiarkowany, luksusowy i konsekwentny. Jego sposób projektowania jest mi bliski, a konsekwencja w budowaniu wizerunku mnie inspiruje – dodaje projektantka. Inspiruje na tyle, że jego biografia była impulsem do zorganizowania jej pierwszego pokazu mody w swoim własnym domu, tuż po powrocie z Rzymu i Paryża, w których studiowała projektowanie. – Przeczytałam, że Armani tak właśnie zaczął karierę, i w swojej młodej głowie pomyślałam, że to będzie odpowiednie – wspomina dziś Ania.

Armani, który już w 1982 roku znalazł się na okładce magazynu „Time”, w przeciwieństwie do wielu konkurentów nigdy nie sprzedał swojej marki koncernom pokroju LVMH czy Kering. Jak przyznał, to kwestia dumy, która nigdy nie pozwoliła mu dać się „przehandlować”. A miałby co, bo oprócz jego klasycznych linii na stole leżałyby – do wyboru, do koloru – także popularne Emporio Armani, niedrogie Armani Exchange, którym w zamierzeniu, jak wyznał, chciał konkurować z Zarą, uwielbiane we Włoszech sportowe EA7 oraz pokazywane na tygodniach haute couture Armani Privé. Do tego marka Armani Casa, kawiarnie, kwiaciarnie, restauracje, hotele. Czasem mieszczące się zresztą w jednym obiekcie, choćby w gmachu przy Via Manzoni w Mediolanie, tuż obok La Scali, czy przy Madison Avenue w Nowym Jorku. Prawdziwe imperium.

Emilia Nawarecka: Signore Armani podczas przygotowań do pokazu wszystko osobiście nadzoruje

(Fot. Aldo Fallai)

W pracy posługuje się manierami, z dzisiejszego punktu widzenia, démodé. A z pewnością zbyt szarmanckimi, jak na wymagający nieustannego pędu zawód. Współpracę z modelką Emilią Nawarecką projektant nawiązał ponad dekadę temu – wystąpiła w kilku pokazach i kilku sesjach. – Podczas przygotowań do pokazu signore Armani, bądź Mr Armani, bo tak do niego się zwracamy, wszystko osobiście nadzoruje i uczestniczy w każdym etapie: od castingu przez fitting aż do faktycznego show. Wspaniale traktuje modelki: troszczy się, pyta, czy nie jest nam zimno, czy odpowiada nam to, że on, mężczyzna, poprawia na nas kreacje. Przed każdym pokazem wygłasza też nam mowę: opowiada o kolekcji, o tym, jak ważne są dla niego nasze emocje na wybiegu. Zazwyczaj jesteśmy proszone o „przyjemny wyraz twarzy, wręcz uśmiech”, co na wybiegach rzadko się zdarza. Signore Armani potrafi nawet pokazywać, jakich min kategorycznie sobie nie życzy – opowiada Nawarecka.


(Fot. Ina Lekiewicz Levy)

Cały tekst przeczytasz w „Vogue Polska” na grudzień 2024 roku. Zamów numer już dziś z jedną z dwóch okładek do wyboru na vogue.pl.

Michał Zaczyński
  1. Ludzie
  2. Portrety
  3. Giorgio Armani stworzył niepowtarzalny styl. Jak włoski projektant stał się legendą?
Proszę czekać..
Zamknij