To nie była typowa prezentacja kolekcji. Zaproszeni goście w kameralnej atmosferze obejrzeli pokaz mody i wystawę galerii sztuk, posłuchali minikoncertu, a także podziwiali pokaz tańca. Przechadzając się po klimatycznej kamienicy z 1906 roku, którą zaprojektował włoski architekt Antonio Corazzi, w kolejnych pokojach odkrywali artystyczne niespodzianki, które specjalnie dla nich przygotowała Lidia Kalita.
Nietypowy performance, który zafundowała swoim gościom projektanta, zaskoczył nawet stałych bywalców pokazów. Silent room, w którym słuchając muzyki na słuchawkach, goście podziwiali tańczące baletnice, minikoncert znanego wiolonczelisty, a także posągowa panna młoda z perłami na twarzy składały się na poniedziałkowy wieczór w wykonaniu Lidii Kality. Pełen niespodzianek, tańca i muzyki.
Inspiracją do powstania kolekcji była zarówno siła kobiecości, jak i kobieca wrażliwość, co zdradzało motto umieszczone na zaproszeniu: „Ja mogę żyć tylko sercem, niech inni żyją według zasad”. W propozycjach na sezon jesień-zima 2018-2019 roku projektantka zaprezentowała jednak tylko suknie wieczorowe, które tak jak wskazywała nazwa, miały być utrzymane w duchu haute couture.
Czarne suknie, które towarzyszyły pokazowi tańca inspirowanego wirującą sceną baletu z „Anny Kareniny", to współczesna interpretacja historycznych kreacji z tego okresu. Tiulowe projekty z efektownymi golfami zdobiły kryształki, cekinowe taśmy i setki koralików. Kaskadowo rozmieszczone warstwy tiulu płynnie poruszały się wraz z modelkami. Do arcydzieła Lwa Tołstoja nawiązywał także kwiat kamelii, który został wyszyty cekinami na lekkich siatkach.
Z kolei biała suknia ślubna to miks francuskich koronek i tiulowej kryzy. Utrzymana w wiktoriańskim stylu pozbawiona została gorsetu, ale zachowała formę dzwonka. Projekt goście mogli podziwiać przy akompaniamencie wybitnego polskiego wiolonczelisty, Krzysztofa Lenczkowskiego. Bieli i czerni towarzyszyły także suknie w kolorze błękitu, które zaprezentowały baletnice, a intymność doznań zapewniała muzyka płynąca ze słuchawek, a nie głośników. Romantyczny charakter kreacji podkreślały aksamitne detale w postaci kołnierzy wyszytych wokół dekoltu oraz bufiaste rękawy.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.