Słowacy wybrali kobietę! Pierwszą w historii kraju prezydentką została Zuzana Čaputová. 45-letnia rozwiedziona prawniczka, działaczka społeczna i ekologiczna jest zwolenniczką prawa do aborcji, małżeństw jednopłciowych i adopcji przez nie dzieci.
Zuzana Čaputová to ostatnio najgorętsze kobiece nazwisko w naszej części Europy. 16 marca, w pierwszej turze wyborów prezydenckich na Słowacji, kandydatka reprezentująca partię Progresywna Słowacja (Progresívne Slovensko) zdobyła 40 proc. głosów. Daleko za nią, z 18,7 proc. poparcia, znalazł się słowacki dyplomata i wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. unii energetycznej Maroš Šefčovič. Choć na Słowacji aż co czwarty głos trafił do kandydatów populistycznych, antysystemowych i skrajnie prawicowych (Štefan Harabin i Marian Kotleba), to wynik drugiej tury wyborów 30 marca był w zasadzie przesądzony. Čaputová zwyciężyła zdobywając poparcie 63,85 proc głosujących. Kandydatura jeszcze w zeszłym roku mało znanej prawniczki jest odpowiedzią na panującą na Słowacji potrzebę politycznej zmiany i obrania silnego proeuropejskiego kursu.
Słowacy głosowali na 15 kandydatów, dwoje z nich to kobiety, a te w słowackiej polityce nie mają łatwego życia. Sztabowcy Zuzany Čaputovej przyznają, że w komentarzach internauci niekiedy każą wrócić swojej szefowej do kuchni. Jest jednak lepiej niż w 2009 roku, kiedy o prezydenturę Słowacji walczyła późniejsza premier Iveta Radičová. – W kraju wiele się zmieniło od tamtego czasu. Radičovej się nie udało, co było trochę ciosem, ale za to przetarła szlaki innym kandydatkom – uważa Martin Burgr, który w zespole Čaputovej odpowiada za komunikację z mediami. Za to Veronika Gulášová, menedżerka kampanii oraz członkini Progresywnej Słowacji, uważa, że jeśli ich kandydatka wygra, to pomimo tego, że jest kobietą, a nie dzięki temu. Podobnie widzi to sama Čaputová, której zdaniem płeć nie powinna być decydującym kryterium. – Myślę, że powinien być nim fakt, czy kandydat jest wartościowym człowiekiem i politykiem. To, że jestem kobietą, może być jednak pozytywnym akcentem w zdominowanej przez mężczyzn polityce – mówi. Mnogość perspektyw jest dla niej ważnym, odświeżającym elementem, również w polityce.
– Myślę, że kobiety mają trochę inną perspektywę i w inny sposób rozwiązują problemy, ale nie chciałabym generalizować ani robić z tych wyborów walki płci. Wierzę, że jestem przede wszystkim dobrą kandydatką i że ludzi przekona mój program, skupiający się na takich obszarach, jak prawo i sprawiedliwość, ochrona środowiska oraz wsparcie marginalizowanych grup, na przykład seniorów – tłumaczyła słowackim dziennikarzom.
Čaputová jako kandydatka biorąca udział w wyścigu o prezydenturę musiała zmierzyć się z licznymi stereotypami. Jej sztabowcy przypominają, że w przypadku mężczyzn polityków nie zwraca się takiej uwagi na to, jaką mają fryzurę lub czy są podobni do swojego wizerunku na billboardach. Niektórzy ludzie twierdzą, że kobieta musi być uśmiechnięta, aby przyciągnąć uwagę mężczyzn. Nawet uśmiech Čaputovej stał się tematem dyskusji Słowaków. Pod zdjęciami i filmami pojawiają się komentarze, że powinna się więcej uśmiechać.
Jest absolwentką prawa na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie. Już w trakcie studiów organizowała projekty na rzecz pokrzywdzonych społecznie, doświadczających przemocy i wykorzystywanych dzieci, ale nigdy wcześniej nie zaangażowała się politycznie. Po studiach pracowała w dziale prawnym urzędu miejskiego w Pezinoku, położonym 23 kilometry od słowackiej stolicy. Tam walczyła przeciwko powstaniu nielegalnego wysypiska śmieci. Nadepnęła wówczas na odcisk ważnym i bogatym ludziom na Słowacji. Na ulicznych demonstracjach udało się zebrać osiem tysięcy podpisów, z którymi miejscowi zwrócili się do Parlamentu Europejskiego. Trybunał Sprawiedliwości UE przyznał im rację. W roku 2013 słowacki Sąd Najwyższy również zdecydował, że powstanie wysypiska jest nielegalne. Za tę walkę Zuzana Čaputová otrzymała Nagrodę Goldmanów nazywaną też Zielonym Noblem. – W czasie funkcjonowania nielegalnego wysypiska znacznie pogorszyło się zdrowie obywateli Pezinoku – cierpieli na problemy z oddychaniem i alergie, a przypadków jednego z typów białaczki było w tym mieście osiem razy więcej niż w innych regionach Słowacji – napisano w uzasadnieniu przyznania jej wyróżnienia.
W wielką politykę zaangażowała się dopiero w 2017 roku, kiedy przystąpiła do niewielkiej partii Progresywna Słowacja, skupiającej przede wszystkim wielkomiejską, zorientowaną liberalno-lewicowo inteligencję. Została wiceprzewodniczącą partii. O tym, że zamierza kandydować na prezydentkę, poinformowała w maju 2018 roku.
– Pomysł mojej kandydatury wyszedł w zeszłym roku od moich kolegów z ruchu Progresywna Słowacja. Na początku traktowałam to jak żart, ale potem przyszły te straszne wydarzenia – zabójstwo dwójki młodych ludzi, dziennikarza, którego poznałam osobiście. W momencie, kiedy tysiące ludzi uświadomiły sobie to, co wcześniej wiedziała tylko garstka prawników i dziennikarzy – że mamy w naszym kraju poważny problem ze sprawiedliwością – podjęłam decyzję. Wyjdę ze swojej strefy komfortu i potraktuję ten pomysł poważnie – tłumaczyła.
Ostatni rok na Słowacji minął pod znakiem wielkiego politycznego kryzysu. Ten był wynikiem zamordowania dziennikarza śledczego Jána Kuciaka i jego narzeczonej archeolożki Martiny Kušnírovej. Słowacki dziennikarz przed śmiercią pracował nad tekstem dotyczącym sprawy defraudacji funduszy unijnych na wschodzie Słowacji, w którą zamieszani byli działacze polityczni rządzącej partii socjaldemokratycznej Smer. Ogromne protesty ogarnęły ten ponad 5-milionowy kraj. Na ulice wyszło wtedy ponad 100 tys. osób, nie udało im się doprowadzić do wcześniejszych wyborów, ale upadł rząd i zmieniono premiera.
Po ogłoszeniu przez nią decyzji o kandydowaniu słowackie media zaczęły pytać, jak godzi pracę prawniczki i samodzielne wychowanie dwóch córek (15 i 18 lat) z ubieganiem się o fotel prezydenta. – Większość kobiet ma na głowie mnóstwo zajęć, nawet kiedy nie kandydują na prezydentkę – przekonuje Zuzana Čaputová. Dodaje, że z córkami jest bardzo blisko, są jej małymi-wielkimi przyjaciółkami, małymi wiekiem, wielkimi, jeśli chodzi o znaczenie. Łączą je „babskie, przyjacielskie relacje”. Są dla niej wielkim oparciem, a jako matka nie może się skarżyć. Córki są jej osobistymi bohaterkami. Młodsza, piętnastoletnia, bardzo interesuje się polityką i sprawami społecznymi, kibicuje mamie, chodzi z nią na debaty i kiedy jest ciężko, dodaje jej sił. Jest ponad wiek dojrzała. Starsza jest odpowiedzialna, dobrze zorganizowana, ale żadna nie interesuje się prawem. Postrzegają je jako coś, czego efekty widać dopiero po latach, a zapatrzone są w ojca projektanta, którego owoce pracy można dotknąć i natychmiast zobaczyć.
Peter Konečný na ostatniej prostej wyborów mocno wspierał swoją partnerkę. Zapytany przez „Dennik N”, co pomyślał, gdy oznajmiła mu, że opublikuje ich wspólne zdjęcie, odpowiedział, że nie miał z tym problemu – człowiek jest dumny z tego, że stoi u boku pięknej i mądrej kobiety.
Choć prezydent na Słowacji ma podobne kompetencje jak w Polsce i w tych kwestiach nie ma decydującego głosu, w kampanii wyborczej kandydatka określiła się jako zwolenniczka małżeństw jednopłciowych i adopcji przez nie dzieci. Jest także zwolenniczką prawa do aborcji na żądanie. Osobiście – jako matka – nie wybrałaby takiej drogi, ponieważ córki są dla niej najcenniejsze, ale jako liberałka chciałaby, aby kobiety mogły decydować same.
Deklaruje, że chciałaby do pałacu prezydenckiego wnieść nowe podejście – negocjacje, spokój i racjonalność. Za tę łagodność jest przez niektórych krytykowana – słyszy, że jako prezydentka nie będzie wystarczająco silna i zdecydowana. – Na to mam jedną odpowiedź. Nikt z kandydatów jeszcze nigdy nie był prezydentem. Będzie to nowa rola i wyzwanie dla każdego z nas. Dodaje, że dzięki życiowym doświadczeniom i pracy jako prawniczka doskonale wie, kiedy być łagodną, a kiedy twardą i nieustępliwą.
Wolny czas spędza przede wszystkim z najbliższymi, głównie z córkami. Kiedy ma chwilę dla siebie, chętnie ucieka na łono natury, dużo czyta. Kiedyś biegała, dziś nie ma na to czasu, za to lubi pływać. Od trzynastu lat też medytuje. Jeśli chodzi o lektury, wybiera głównie książki z dziedziny psychologii, duchowości i filozofii. Chciała nawet studiować psychologię, ale nie dostała się na wymarzone studia, więc wybrała prawo. Obie profesje mają jednak, jej zdaniem, ze sobą coś wspólnego – chodzi w nich o to, by pomagać ludziom.
Ma 45 lat i nie chciałaby tego zmienić. Chwali sobie przyjacielskie relacje ze swoim byłym mężem. Jej córki są w takim wieku, że są jej przyjaciółkami, bardziej teraz ceni swoje życie i korzysta z niego. Mniej uwagi poświęca rzeczom, na które nie ma wpływu, i ma więcej odwagi, by zajmować się tymi, na które ma wpływ.
– Myślę, że najwyższy czas, by wybrano kobietę. Kobiety mają trochę inny sposób myślenia o świecie, pozytywniejszy. Gdyby Słowacja wybrała kobietę, oznaczałoby to zmianę nie tylko dla Słowacji, ale i dla całej Europy Środkowej – uważa czeski polityk, były minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.