Znaleziono 0 artykułów
24.11.2024

Wydaję pieniądze, jakby jutra nie było. Ale doom spending nie uśmierzy mojego lęku

24.11.2024
(Fot. Paramount Pictures/Getty Images)

W dobie niepewności, licznych kryzysów i poczucia zagrożenia coraz więcej osób sięga po szybkie pocieszenie. Doom spending to nie tylko impuls zakupowy, lecz także sposób na pozorne radzenie sobie z przytłaczającym lękiem. O konsekwencjach kompulsywnych zakupów opowiada psycholożka i psychoterapeutka Paulina Wojkiewicz. 

Świat stawia przed nami nowe wyzwania i trudności – kryzysy klimatyczny, ekonomiczny, wojenny sprawiają, że żyjemy w atmosferze niepewności. W poszukiwaniu spokoju niektóre osoby podejmują różne działania, które tylko pozornie przynoszą im ulgę. 

Impulsywne zakupy powodują wyrzut dopaminy. Z czasem nasz mózg pragnie ich coraz częściej 

Doom spending polega na impulsywnym, często nieodpowiedzialnym wydawaniu pieniędzy, które chociaż na chwilę ma odwrócić myśli od niełatwej rzeczywistości. – Szybko otrzymuje się gratyfikację. Umożliwiają to nowoczesne technologie. Jeżeli przeżywa się napięcia i niepokój, można w szybki sposób doznać pozornej ulgi poprzez kupienie sobie nowej torebki, kosmetyku, gry, T-shirtu – zauważa psycholożka i psychoterapeutka Paulina Wojkiewicz. Media społecznościowe, jak podkreśla, podsycają to zjawisko, przeplatając negatywne informacje reklamami produktów. Kompulsywne zakupy to zdaniem ekspertki odpowiedź na niezaspokojone potrzeby i trudność w regulowaniu emocji, a czasami również nieumiejętność radzenia sobie z nudą. – To zjawisko uwidacznia się dosyć mocno w młodszych pokoleniach. Perspektywa kupna mieszkania i posiadania rodziny jest im daleka. Są świadomi katastrofy klimatycznej, zmieniającej się sytuacji politycznej na świecie, trwających wojen. Wszystko to generuje w nich lęk, który ich zdaniem łatwiej jest zaspokoić tu i teraz. Kupują zatem kolejną niepotrzebną rzecz, bo to wyzwala dopaminę i na chwilę pozwala poczuć się trochę lepiej – tłumaczy. 

Po chwilowym wyrzucie dopaminy szybko następuje spadek. – Tak jak w przypadku uzależnień chwilowy wyrzut dopaminy skutkuje zjazdem i zawodem. Marketing odnosi się do prymitywnych części naszej psychiki, podkreśla, że osoba jest warta tego, żeby pozwolić sobie na kupno konkretnego przedmiotu, nawet jeżeli jej na to nie stać. Jesteśmy często bezbronni wobec takich mechanizmów. Skutki odczuwamy później – wyjaśnia psycholożka. Zdarza się i tak, że kompulsywne zakupy bywają tak nagłe i wywołane silnymi emocjami, że osoby nie pamiętają, co zamówiły. Kiedy otrzymują paczki, bywają zaskoczone ich zawartością. – Wśród swoich pacjentów obserwuję, że zamiast odpoczywać, sięgają po telefon, przeglądają strony z ubraniami, produktami. Warto zastanowić się, co się dzieje, że osoba musi po to sięgnąć. Co przeżywa, kiedy to robi. Często scrollując strony, robią zakupy zupełnie nieświadomie, a to bardzo niebezpieczne – zaznacza. 

(Fot. Getty Images)

Konsekwencje doom spendingu mają wymiar ekonomiczny, społeczny i emocjonalny 

Zdaniem Pauliny Wojkiewicz doom spending niesie za sobą szereg konsekwencji. – Ekonomicznych, bo traci się pieniądze. Osoby nie rozwijają swoich zainteresowań, nie spędzają czasu z bliskimi albo nawet nie są w stanie uregulować rachunków. Czasami kupują, nie mając oszczędności, co odsuwa możliwości realnego zaspokojenia podstawowych potrzeb. Psychicznych, bo wydają pieniądze na niepotrzebne rzeczy w poczuciu rozczarowania sobą. Nie kontrolują impulsu, a potem mierzą się z wyrzutami sumienia – wymienia. Konsekwencją doom spendingu może stać się także izolacja społeczna. – Używanie w ten sposób zakupów jest sposobem na regulację stanów emocjonalnych, ale nauka podkreśla, że najlepiej regulujemy się w kontakcie z drugim człowiekiem. Kiedy osoba wpada w samonapędzające się koło zakupów, stopniowo odcina się od życia towarzyskiego. Brak więzi międzyludzkich jest przyczyną i skutkiem doom spendingu – mówi. Im dłużej osoba trwa w fali nałogowych zakupów, tym trudniej będzie jej przerwać swoje zachowania. – Ścieżki w mózgu się utrwalają, podaż dopaminy musi być coraz większa. Żeby wyregulować napięcie, potrzeby zakupowe są coraz większe – zaznacza psychoterapeutka.  

Dobrym sposobem na przeciwdziałanie doom spendingowi jest budowanie więzi z ludźmi

Doom spending to odpowiedź na niepewność, dlatego pierwszym krokiem w walce z destrukcyjnym zjawiskiem będzie przejęcie kontroli nad swoimi finansami. Warto zapisywać swoje wydatki i planować budżet, w międzyczasie kontrolując czas spędzany na przeglądaniu mediów społecznościowych i tak zwany doom scrolling, czyli poświęcanie nadmiernej uwagi i czasu na przyswajanie negatywnych, niepokojących wiadomości z mediów. – Dobrym sposobem na przeciwdziałanie doom spendingowi jest budowanie więzi i relacji z innymi ludźmi. Kiedy osobie jest źle i przeżywa lęk, to może z kimś porozmawiać, a nie zagłuszać te myśli, kierując się w stronę przeglądarki z zakupami. Potrzebujemy innych ludzi. Im bardziej ich nie ma, tym bardziej jesteśmy podatni na zachowania uzależnieniowe, takie jak doom spending – podkreśla Paulina Wojkiewicz. Pomocne mogą okazać się także techniki relaksacyjne, medytacja czy spacer na świeżym powietrzu. Najlepiej w towarzystwie. W czasach gdy łatwo wpaść w wir niekontrolowanego konsumowania, szczególnie cenne jest dbanie o zdrowie psychiczne, swoje decyzje i granice. 

Anna Korytowska
  1. Styl życia
  2. Psychologia
  3. Wydaję pieniądze, jakby jutra nie było. Ale doom spending nie uśmierzy mojego lęku
Proszę czekać..
Zamknij