






On uchodził za „pioniera architektury drugiej połowy XX wieku”, ona została pierwszą kobietą w historii USA, której nadano tytuł profesora architektury. Mimo to losy Stanisławy i Macieja Nowickich pozostają niemalże nieznane. Wystawa „Humanistyczny modernizm” w Warszawskim Pawilonie Architektury Zodiak przywraca pamięć o dokonaniach małżeńskiego duetu projektantów.
W dwudziestoleciu międzywojennym studenci Politechniki Warszawskiej nie wyobrażali sobie karnawału bez organizowanego rokrocznie Balu Młodej Architektury. Nieodzowną częścią akademickiej potańcówki był konkurs na reklamujący ją plakat. Afisz z 1934 roku – przedstawiający gołębicę na tle kolumny jońskiej – zaprojektowali Maciej Nowicki i Stanisława Sandecka. Jeszcze w czasie studiów na Wydziale Architektury tych dwoje założyło własną pracownię graficzną, która cieszyła się sporym uznaniem. Powstawały w niej druki ulotne, postery, winiety i ilustracje prasowe – wszystkie opatrzone wspólną sygnaturą „Nowicki-Sandecka”. Jak zauważał badacz polskiej sztuki plakatu Szymon Bojko: „Finezja, inteligencja, wczucie się w szybki rytm życia cechowało każdą pracę tej pary artystów”.
Nowicki i Sandecka tworzyli zgrany duet. W 1937 roku ich dzieła plakatowe zostały zaprezentowane w Pavillon de la Publicité podczas wystawy światowej w Paryżu. Ekspozycja przyniosła im zaszczyty (m.in. Diplôme d’honneur), a także otworzyła drogę do międzynarodowej kariery, co potwierdzał krótki staż w pracowni Le Corbusiera – guru modernistycznego wzornictwa. Zamiłowanie do nowoczesnych awangardowych form, które z początku ujawniało się w praktyce graficznej, wkrótce znalazło też odbicie w architekturze. Z niemałymi sukcesami Nowicki i Sandecka brali udział w licznych konkursach architektonicznych. Razem opracowali koncepcję budowy meczetu w Warszawie oraz ośrodka uzdrowiskowego w Druskiennikach. Pierwszym wspólnym projektem, który doczekał się realizacji, był Dom Turysty w Augustowie. Budynek – w którego bryle dostrzec można nawiązania do organicznej linii Alvara Aalto – został wzniesiony krótko po scementowaniu związku jego twórców. Pobrali się w 1938 roku.

Przywrócić życie Warszawie
Druga wojna światowa nie przerwała twórczych działań Nowickich. Oboje zaangażowali się w organizowanie tajnych kompletów i konspiracyjnych studiów projektowych. Obejmując katedrę po zmarłym mentorze, prof. Rudolfie Świerczyńskim, Maciej uczył na działającym w podziemiu Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej oraz w tzw. Prywatnej Żeńskiej Szkole Rysunku Technicznego. Pracę pedagoga godził ze służbą wojskową, najpierw jako żołnierz artylerii przeciwlotniczej, a następnie oficer łącznikowy Armii Krajowej.

Jeszcze w czasie okupacji Nowiccy tworzyli projekty wnętrz i małej architektury, które miały tchnąć życie w rujnowaną przez hitlerowców Warszawę. Koncepcje wystroju kawiarni Pluton czy ogródka Latona przy cukierni Bliklego były wyrazem nadziei na rychły powrót do normalności. Dopiero powołane po wojnie Biuro Odbudowy Stolicy (BOS) dawało szansę na urzeczywistnienie szeroko zakrojonych planów rekonstrukcyjnych. W ramach BOS funkcjonowała Pracownia Dyskusji Architektonicznej, której przewodniczył Maciej Nowicki. To z niej pochodzą nowatorskie projekty zagospodarowania skarpy wiślanej, kompleksu Muzeum Narodowego, przystani kapitanatu na Saskiej Kępie czy nowego gmachu parlamentu, nakrytego wiszącym na linach dachem. Nowicki usiłował pojednać dwie wizje Warszawy: historyczną i zabytkową oraz całkowicie nowoczesną, niemal eksperymentalną. I tak na przykład Aleje Jerozolimskie miały stać się „teatrem życia śródmiejskiego”, którego pierzeja złożona z biurowców „byłaby sceną mechanicznej rewii neonów”. Zaproponowane przez architekta pomysły okazały się jednak zbyt odważne i wybiegające zanadto w przyszłość, toteż nigdy nie wcielono ich w życie.

Amerykańska architektura z polskim akcentem
W połowie lat 40. Nowiccy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych, gdzie na polecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Maciej objął funkcję attaché kulturalnego polskiej placówki dyplomatycznej. Do powierzonych mu zadań należała pomoc w przygotowaniu nowojorskiej odsłony wystawy „Warszawa oskarża”, prezentującej skalę wojennych zniszczeń w Polsce. W 1947 roku został mianowany konsultantem w zespole konstruktorów głównej siedziby Organizacji Narodów Zjednoczonych. Tak oto niespełna czterdziestoletni wówczas Polak dołączył do gremium architektów i inżynierów światowej sławy, obok Le Corbusiera, Lianga Sichenga i Oscara Niemeyera. Wprawdzie nie miał bezpośredniego wpływu na formę budynku, jednak jego wiedza i inwencja okazały się bardzo pomocne. Wedle Tadeusza Baruckiego Nowicki odegrał rolę mediatora „w nieuniknionych sporach wynikających z różnic w opiniach, w sposób taktowny łagodząc napięcia swoimi spostrzeżeniami i fascynującymi szkicami oraz wizualnymi argumentami potwierdzającymi jego słowa”.

Brak amerykańskiej licencji na wykonywanie zawodu utrudniał Nowickim otwarcie własnej praktyki w Stanach. W sukurs przychodziły więc rozmaite współprace z lokalnymi architektami. Wraz z Eero Saarinenem Maciej zaprojektował część kampusu Brandeis University w stanie Massachusetts, natomiast z Clarence’em S. Steinem współtworzył plan zagospodarowania Columbus Circle w Nowym Jorku. W 1948 roku polskie małżeństwo związało się z Uniwersytetem Stanowym Karoliny Północnej w Raleigh, gdzie opracowało program nauczania, łączący różne dyscypliny i specjalizacje: od inżynierii materiałowej po architekturę krajobrazu. W tym samym czasie Stanisława i Maciej poznali Williama Henleya Deitricka, z którym zaprojektowali halę wystaw zwierząt gospodarskich. Dorton Arena w Raleigh nazywana jest często „Paraboleum” ze wzglądu na innowacyjny kształt bryły. Zadaszenie, rozpięte na stalowych linach, opiera się na dwóch betonowych łukach, tworząc formę paraboloidy hiperbolicznej. Odejście od systemu słupowo-nadprożowego sprawiło, że stabilność budynku nie została uzależniona od konstrukcji pionów i poziomów. Dorton Arena była pierwszą tego typu realizacją na świecie, wyprzedzając podobne projekty autorstwa Kenzō Tange czy Jerzego Kuźmienki.

Zbudować miasto od podstaw
W lutym 1950 roku, jeszcze przed rozpoczęciem budowy hali w Raleigh, urbanista Albert Mayer zwrócił się do Nowickiego z niecodzienną propozycją wzniesienia od podstaw całego miasta. Chodziło o Czandigarh – nową stolicę indyjskiego stanu Pendżab. Kolosalne przedsięwzięcie – porównywane do zaprojektowania Brasílii przez Oscara Niemeyera – było dla Polaka wyróżnieniem, ale wiązało się też z wielką odpowiedzialnością.


Zachowane szkice perspektywiczne – ukazujące m.in. gmach pendżabskiego kapitolu (Pałacu Zgromadzeń), budynki mieszkalne, szkoły, centra usługowe i siatki ulic – świadczą o wnikliwej refleksji Nowickiego nad specyfiką stylu życia w Indiach. Chcąc skomponować nowoczesną, ale zakorzenioną w tradycji metropolię, architekt opowiedział się za humanistycznym podejściem do projektowania, biorącym pod uwagę lokalny kontekst: obyczaje, nawyki i kulturę mieszkańców. Takie spojrzenie wyraźnie kontrastowało z kultywowanym na Zachodzie funkcjonalizmem, w którym modernistyczne, odczłowieczone miasta miały działać jak maszyny.
Ambitne i w znacznej mierze rewolucyjne plany Polaka nigdy się nie ziściły. Pod koniec sierpnia 1950 roku samolot linii Trans World Airlines, na którego pokładzie architekt wracał z Indii do Stanów Zjednoczonych, rozbił się na Pustyni Libijskiej. Misja zagospodarowania Czandigarh przeszła w ręce Le Corbusiera, który wcielił w życie własną wizję.

Grand dame Sandecka-Nowicka
Nowickiemu nie dane było zrealizować indyjskiego opus magnum. Nie zobaczył też Dorton Arena, której ukończenie nadzorowała jego żona. Stanisława skoncentrowała swoją karierę na pracy dydaktycznej. W 1951 roku objęła stanowisko na University of Pennsylvania – jednej z najbardziej prestiżowych uczelni wyższych. Dwanaście lat później „Penn” nadało Polce profesurę, czyniąc ją pierwszą kobietą w USA z tytułem profesorskim w dziedzinie architektury. „Grand dame” – jak nazywali ją studenci – wykładała również na Uniwersytecie Stanowym Północnej Karoliny i Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Dokonania oraz wpływ Sandeckiej-Nowickiej na kształcenie kolejnych pokoleń projektantów i architektów zostały docenione przez instytucje zarówno w Ameryce, jak i w Polsce. W 2016 roku Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego uhonorowało ją złotym medalem Gloria Artis.

Wydobyć z zapomnienia
Decyzję o pozostaniu w Stanach Zjednoczonych władze PRL poczytywały Nowickim za swego rodzaju zdradę, przez co o ich twórczości nie mówiło się w Polsce prawie wcale. Cenzorska kara zapomnienia utrzymywała się długo, jednak dzięki staraniom badaczy przywracanie pamięci o osiągnięciach małżeństwa architektów przynosi owoce. Należy do nich wystawa „Humanistyczny modernizm”, zorganizowana z inicjatywy Narodowego Instytutu Architektury i Urbanistyki. Ekspozycja, na którą składają się szkice projektowe, archiwalne fotografie i makiety rekonstrukcyjne, prezentowana była wcześniej w gmachu ONZ oraz w James B. Hunt Jr. Library w Raleigh. Teraz można oglądać ją w Zodiaku – Warszawskim Pawilonie Architektury. Stołeczna odsłona wystawy pozwala poznać bliżej twórczy dorobek Stanisławy i Macieja Nowickich, ale także skłania do refleksji nad miejscem polskich projektantów w historii światowej architektury.

Wystawę „Humanistyczny modernizm. Maciej i Stanisława Nowiccy”, zorganizowaną przez Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki, można oglądać w Warszawskim Pawilonie Architektury Zodiak od 3 kwietnia do 13 lipca 2025 roku.
Źródła cytatów:
T. Barucki, „Maciej Nowicki (1910–1950) – życie i twórczość”, „Architectus” 2014, nr 4 (40).
M. Nowicki, „Praca architektoniczna – śródmieście Warszawy”, „Skarpa Warszawska” 1945, nr 2.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.