Kilian Hennessy, twórca perfumeryjnej marki by Kilian, jest niezwykłą postacią. Dzięki swojemu nonszalanckiemu urokowi nazywany Dorianem Grayem XXI wieku, okrzyknięty przez „Vanity Fair” „Cesarzem zapachu”, a przez witrynę The Cut zaliczony do grona pięciu najgorętszych facetów w branży perfumeryjnej. Na czym polega fenomen Kiliana i jego zapachów?
Perfumy Kiliana Hennessy'ego to kultowe obiekty pożądania, otoczone histeryczną niemal czcią i zachwytem. Gdzie się pojawią, tam sprzedają się doskonale, choć ich ceny nie należą do niskich. Sam Kilian dawno skończył czterdziestkę, jest mężem i ojcem, a sam o sobie mówi, że nie ma żadnego hobby, bo cały swój czas poświęca firmie i rodzinie.
Niewysoki, drobny i piekielnie przystojny. Z lekko falującymi, ciemnobrązowymi włosami, po oksfordzku zaczesywanymi do tyłu. Klasyczne rysy, ogromne oczy, pociągła twarz, często z cieniem zarostu. Zawsze nienagannie ubrany: niedbale rozpięta biała koszula, kamizelka, czasem surdut. Kilian wygląda jak współczesny dandys, chociaż sam twierdzi, że jego ikoną stylu jest Clark Gable. Nie cierpi poliesteru i mody lat 80., woli samoloty od samochodów i kawę od lodów. Hennessy, który jest spadkobiercą twórców koniaku i wnukiem współzałożyciela największego na świecie koncernu skupiającego marki luksusowe, Moët Hennessy Louis Vuitton, właściwie nie musiałby przepracować ani jednego dnia w życiu. Sama marka Hennessy działająca od XVIII wieku produkuje rocznie ponad 50 milionów butelek koniaku, obsługując 40 proc. koniakowego rynku na całym świecie.
Elegancki Kilian mógłby, co najwyżej, dla przyjemności i połechtania ego występować w reklamach trunku. Ale zawsze powtarzał, że nie chce robić kariery w rodzinnej firmie. Zawsze wiedziałem, że nie chcę pracować dla rodziny” podkreśla w wielu wywiadach. Chciał natomiast kreować, być artystą i stworzyć coś własnego. Jak kiedyś powiedział: „Pomysł zbudowania marki perfumeryjnej był odważny i ryzykowny, ale dla mnie nie było alternatywy. Bez ryzyka nie ma radości z wprowadzenia czegoś nowego na rynek”.
Gra śmielsza, gra weselsza
Kilian ukończył CELSA (Szkoła Wyższych Studiów Informacyjnych i Komunikacyjnych na Sorbonie w Paryżu) w zakresie komunikacji i studiów językowych. Napisał pracę o semantyce zapachów i poszukiwaniu wspólnego języka między bogami i śmiertelnikami. Często opowiada, że właściwie to perfumy wybrały jego, a nie odwrotnie. Przez kilkanaście lat uczył się rzemiosła od największych nosów tamtych czasów. Jego pierwszym mentorem i mistrzem, o którym do dziś nie potrafi mówić bez zachwytu, był Jacques Cavallier (potem został głównym perfumiarzem marki Louis Vuitton). Kilian pracował także dla najbardziej prestiżowych domów perfumeryjnych, takich jak Christian Dior, Paco Rabanne, Alexander McQueen i Giorgio Armani. Doświadczenia z tego okresu były równie cenne, co różnorodne. – Bez nich prawdopodobnie nie osiągnął bym takiego sukcesu. Od Paco Rabanne nauczyłem się, że bycie najlepszym wymaga ekstremalnej kreatywności. Musisz wyprzedzać wszystkich innych. Zetknięcie z McQueenem było jak dotknięcie geniuszu – elektryzujące i niesłychanie inspirujące. Jego sposób pracy polegający na tworzeniu gigantycznych tablic z inspiracjami ze ścinków materiałów, zdjęć, różnego rodzaju tworzyw. Nigdy tego nie zapomnę. Z kolei praca dla Armaniego w koncernie L’Oreal pokazała mi jak działa ten biznes – wspomina Kilian.
Przez pierwsze pięć lat co noc pracowałem do drugiej, a nawet trzeciej. Chciałem nauczyć się nut. W muzyce jest siedem nut podstawowych, a można z nich stworzyć ogromną liczbę dzieł. W perfumiarstwie mamy nut trzy tysiące! – opowiada dalej Hennessy. We wrześniu 2007 roku na rynek wchodzi jego marka. To, że w nazwie by Kilian nie pojawia się słynne nazwisko Hennessy, dużo mówi o charakterze i determinacji tego twórcy. Sukces okupił ciężką pracą. – Myślę, że gdybym dziś z całą moją wiedzą i doświadczeniem miał stworzyć jeszcze raz nową markę perfumiarską, nie podjąłbym się tego. Tej pracy trzeba poświęcić absolutnie całe życie – dodaje z lekkim przekąsem Hennessy.
Przy debiutanckiej kolekcji L'Oeuvre Noire Kilian pracował głównie z Calice Becker, twórczynią zapachów Diora J'adore i Lola Marca Jacobsa, oraz z Sidonie Lancesseur. – Z Calice zrozumieliśmy się od razu. Mamy bardzo podobna estetykę. Ona doskonale czuje moje wizje i pomysły – wielokrotnie podkreśla w rozmowach Kilian.
Stąd do wieczności
Cel Kiliana jest prosty. Wynieść perfumiarstwo na piedestał, z którego zostało strącone. Cofnąć się do rozumienia zapachów z początku XX wieku, ale zdefiniować je na nowo. – Perfumy powinny oddawać charakter czasów, z których pochodzą. Nie interesuje mnie naśladowanie olfaktorycznej historii, chcę ją tworzyć na nowo, inspirując się przeszłością – mówi Kilian.
Kilian wielokrotnie powtarza, że najważniejsze są inspiracja, narracja, wizja. Najbardziej lubi czerpać z malarstwa (jedna z jego kolekcji jest inspirowana pracami Gustava Klimta), fotografii, filmów i literatury. Do wymyślania perfum podchodzi jak reżyser do tworzenia filmu. Najpierw powstają skrypty, moodboardy, szkice. Wszystkie zapachy by Kilian mają swoje scenariusze, fabułę, a często także bohaterów. Istotny jest każdy aspekt projektowania zapachu, od opakowania i wyglądu flakonu. Zapach jest formą sztuki, a Kilian jest artystą. Co więcej, jego produkty są luksusowe. A luksus nigdy nie przemija. Tak jak biżuteria przekazywana z pokolenia na pokolenie perfumy też mają kojarzyć się z tym, co ponadczasowe. Dlatego wyrafinowane flakony by Kilian umieszczane w szkatułkach lub pojemnikach w stylu Art déco można napełniać ponownie.
Zmysłowy kolekcjoner
Tworzenie zapachu trwa u Kiliana od trzech do osiemnastu miesięcy. – Musisz z nim wtedy żyć. Testujesz go, nosząc przez jakiś czas na skórze. Aż poczujesz, że jest twój – mówi Kilian. Po L'Oeuvre Noire pojawiły się kolejne kolekcje – Arabian Nights, Asian Tales, Moonlight in Heaven, Black Phantom, In the Garden of Good and Evil, Addictive State of Minds, From Dusk Till Dawn oraz Middle East Exclusives. Dwa razy w roku Kilian tworzy też zapachy na prywatne zamówienie. Na listę oczekujących trzeba zapisać się kilka lat wcześniej. Po wykreowaniu zapachu zamawiający otrzymuje dwa flakony o pojemności 500 ml, które są umieszczone w zamykanym na kluczyk pudełku z czarnego lakierowanego drewna. Pudełko zawiera też sześć kultowych butelek po 50 ml i trzy spreje podróżne. Plakietki na flakonach mogą mieć wygrawerowane dowolne nazwy lub sentencje. O cenę lepiej nie pytać.
A jak pachną perfumy by Kilian? On sam twierdzi, że nie gustuje w cytrusach. Jego zapachy są ciężkie, intensywne, nieco mroczne. Kocha nuty drzewne, ambrowe, wanilię, kadzidła i akordy słodowe. Unika przesłodzonych zapachów tak modnych wśród perfum masowych. Często sięga po zapach cygara, choć sam nie pali. Perfumy zdaniem Kiliana powinny kusić, uwodzić, rozpalać zmysły. Sprawiać, że zapomnimy o konwenansach, by pozwolić sobie na namiętność, ale i romantyzm. – Gdy braliśmy z Kilianem ślub, przygotował dla mnie specjalne perfumy. Użył moich ulubionych składników: tuberozy i jaśminu. To był najbardziej romantyczny, przemyślany i kreatywny prezent, jaki mogłam sobie wyobrazić. Nazwał perfumy Scarlett na cześć Scarlett O'Hary, bohaterki naszego ulubionego filmu – mówi żona Kiliana, Elisabeth Jones-Hennessy.
Niekończąca się wizja
Kilian nie przestaje zaskakiwać. Perfumowana biżuteria jest równie niepowtarzalna jak same zapachy. W kolekcji można znaleźć naszyjniki, pierścionki i kolczyki dla kobiet oraz bransoletki dla mężczyzn. Zostały wykonane ze złota, lakierowanego drewna, macicy perłowej, jedwabiu i skór, a utrzymane są w stylistyce nawiązującej do klejnotów etruskich, greckich czy rzymskich. Autorem kolekcji jest Elie Top, światowej sławy jubiler.
Jak zamknąć zapach w przedmiocie? Używając porowatej ceramiki, która utrzymuje aromaty. Pomysł na perfumowaną biżuterię przyszedł Kilianowi do głowy, gdy oglądał filmy historyczne. – Bogaci ludzie wychodząc na miasto, zabierali ze sobą puzderka wypełnione wonnościami. Wąchali je, by podczas przechadzki nie musieć raczyć się trującymi wyziewami ulicy – mówi Hennessy. Okazało się, że idealnie trafił w potrzeby rynku. Podobnie zresztą stało się z jego kolekcją zapachów do domu, które postanowił zaprojektować tak, by poza atutami olfaktorycznymi miały także wartość dekoracyjną. W przeciwieństwie do Doriana Graya, u Kiliana Hennessy'ego piękno przeradza się nie w zło, a w... złoto.
Zapachy by Kilian można w Polsce kupić na stronach Perfumeriaquality.pl, Galilu.pl, a wkrótce także w wybranych perfumeriach Douglas.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.