Bradley Cooper dopiero co bawił widzów jako owładnięty obsesją producent muzyczny z lat 70. w „Licorice Pizza”, a już powraca w nowym wcieleniu. W „Zaułku koszmarów” przeobraża się w pozbawionego skrupułów Stantona Carlisle’a. Mężczyzna o tajemniczej przeszłości i niejasnej przyszłości pragnie osiągnąć sukces w świecie wesołych miasteczek, cyrkowców i freak shows lat 30. XX w. Kryjący się w nim mrok zostawia jednak ślad na wszystkim, czego się dotknie.
„Zaułek koszmarów”: Twórcy i obsada
„Zaułek koszmarów” wyreżyserował Meksykanin Guillermo del Toro, laureat Oscara za „Kształt wody”, który od ponad 20 lat oczarowuje Hollywood swoją wyobraźnią. Przyjaciel dziwaków, potworów i strachów jest charyzmatycznym intelektualistą, kinomanem, koneserem komiksów i molem książkowym. Tym razem do współpracy udało mu się zaprosić Rooney Marę, Toni Collette, Cate Blanchett, Richarda Jenkinsa, Willema Dafoe i Davida Strathairna.
Kreowanie świata
Uniwersum „Zaułka koszmarów” zbudowała od podstaw scenografka Tamara Deverell, która zrobiła dogłębny research. – Ważnym punktem odniesienia były dla nas prace słynnego w środowisku cyrkowym malarza samouka Freda G. Johnsona. Nasz dział projektowy dysponował nawet kilkoma jego oryginałami, które zostały skopiowane. Do tego doszły szkice Guillermo – tłumaczy. Jeśli chodzi o topografię miasteczka, to Deverell najpierw zrobiła ręcznie model, a po dyskusji, jak mają przebiegać alejki i jaki kształt i charakter ma mieć całość, został przygotowany specjalny model VR. – Można było włożyć gogle i sobie przez to miasteczko przejść! – dodaje Deverell.
Praca zespołowa
– Guillermo jest mistrzem w swoim fachu. Dokładnie wie, czego oczekuje od współpracowników. Wyznacza kierunek dla nas wszystkich. Z nim filmy robi się w zespole – mówi Dan Laustsen, operator, który za „Kształt wody” dostał nominację do Oscara. Kostiumograf Luis Sequeira dodaje: – Już na etapie przygotowań omówiliśmy takie tematy, jak oświetlenie czy klucz kolorystyczny na planie. Mogłem wraz z operatorem kamery sprawdzić, jak w jego obiektywie wyglądać będzie wybrany przeze mnie aksamit.
„Zaułek koszmarów”, oparty na książce Williama Lindsaya Greshama z 1946 r., został po raz pierwszy zekranizowany rok po premierze powieści. Montażysta Cam McLauchlin przyznaje, że widział tamtą wersję, jeszcze zanim na horyzoncie pojawił się ten projekt. – Potem do niego nie wracałem, podobnie jak nie chciałem zaglądać do komiksu, książki czy innych potencjalnych źródeł. Kiedy pracujemy z Guillermo nad kolejnym filmem, nie szukamy inspiracji na zewnątrz – zapewnia.
Film neo-noir
„Zaułek...” utrzymany jest w klimacie kina noir, choć nie traktuje tego gatunku bezkrytycznie. – Kiedy zaczynałem robić pierwsze, krótkie filmy, interesowały mnie głównie horror, fantasy i noir – moje trzy pierwsze miłości. Jako dzieciak nakręciłem nawet short w klimacie noir o policyjnej korupcji w Meksyku – wspomina laureat Oscara del Toro. – Uwielbiam Jamesa M. Caina, Donalda Wesleya, komiksy o Czarnej Masce, detektywistyczne historie Chandlera czy Woolricha, ale i te trudniejsze, jak dzieła Jamesa Hadleya Chase’a. Interesuje mnie też europejski neo-noir Massimo Carlotto, meksykański Paco Ignacio Taibo. Wydaje mi się, że jest to gatunek, który ociera świat z pozoru normalności i naświetla zasadnicze pytania o moralność. To też gatunek paraboliczny, który bezbłędnie odbija problemy współczesności – dodaje.
Mrok to według del Toro najbardziej adekwatna szata kolorystyczna dla opowiadania o Ameryce. W kontrze do cukierkowych narracji o świecie równych praw, spełnionych szans i „żyli długo i szczęśliwie”, artysta udowadnia, że „amerykański sen generuje koszmary”. Koszmarem głównego bohatera jest życie w spirali kłamstw, którą sam nakręcił. – Stanton jest zbudowany z kłamstw. Przez cały film jest dosłownie dwa kroki od tego, by stracić wszystko. Nie chroni go prawda, jest oszustem, więc jest wiecznie zagrożony. Ja działam inaczej, pozostaję uczciwy i lojalny w stosunku do swojego Ja. Ale każde pytanie, które zadaje sobie Stanton, i ja sobie zadawałem wielokrotnie. Inaczej nie mógłbym napisać tego scenariusza. Odrobina mnie jest w każdym z tych bohaterów – mówi laureat Oscara.
Zaloguj się, aby zostawić komentarz.